Data: 2004-06-03 22:10:54
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:c9moou$5s6$1@news.onet.pl...
> Pyzol - prawdę mówiąć - nie wiem, o co Ci chodzi.
> kto jakiemu dziecku wyrządził taką krzywdę, że
> teraz się tak zapierasz w jego obronie ?
Ja swojemu.
No, moze raczej - my naszemu. Nie umielismy sie dogadac. Och, oczywiscie,
wtedy to ja uwazalam, ze to tylko on nie chce sie dogadac, a jakze!
Moj syn n i g d y nie zarzucil mi, ze zrobilam mu podejsciem od ojca
krzywde, ale nie dawno zarzucil mi, ze go "zle wychowalam" i stad wynikaja
rozne jego problemy. Facet ma pod trzydziestke. Zastrzelic sie mozna....
Ee, stawiam,ze wyrosnie z tego. On bardzo,ale to bardzo nie chcial sie
usamodzielnic. Mlodszemu synowi, kiedy przestal sie uczyc pokazalam drzwi,
temu - w podobnej sytuacji - nie umialam...Gdybym umiala, zyciowe lekcje
jakie teraz odbiera, mialby juz za soba. ( to oczywiscie, w duuuuzym
uproszczeniu).
> Może uchroni mnie to kiedyś w przyszłosci od rozwodu ?
PRZEEEESTAN! Przeciez dopiero co napisales ze ani ci to w glowie!!!
Kaska
|