Data: 2005-01-29 10:44:50
Temat: Re: Nie rozumiem.
Od: zielsko <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 29 Jan 2005 11:24:58 +0100, w wiadomości
<4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
[...]
>> Ale już poniżej piszesz że powinno się ratować. Czyli co ratować ale
>> czasem nie? A ja się pytam dlaczego? Dlaczego raz dopuszczasz
>> "ubezwłasnowolnienie" a potem nie?
>
> taka jest wlasnie roznica miedzy depresja spowodowana oblaniem matury
> czy smiercia wlasnego dziecka a nieuleczalna choroba gdy utrzymujemy sie
> na pograniczu zycia
Możesz wyjaśnić?
[...]
> nie rozumiem, kazdy sie moze powiesic i nic na to nie poradzisz, nie ma
> to nic wspolnego z eutanazja czy ortotanazja
Ale z tego co rozumiem każdego ratujemy ale choremu pomagamy?
[...]
> i sa takie czynione, jesli jednak pacjent mowi stop nalezy te wole
> uszanowac
Ale matki która straciła dziecko już nie? A dlaczego?
[...]
> nie bardzo wiem w czym
Być może tu przebiega zasadnicza różnica w naszym myśleniu.
[...]
> naturalna smierc mamy jak staruszek umiera (starosc, nie choroba) a pod
Jeszcze jakieś pomysły?
> kolanami bawia sie mu wnuki :) nie wiem czy takie sie jeszcze zdarzaja
Być może. Oby więcej :)
[...]
> przepraszam, chyba nie czytam zbyt dokladnie bo nie wiem czy chcesz mi
> cos przekazac ta deklaracja czy po prostu informujesz ta droga, ze
> czlowiek nie musi umierac samotnie, zakladajac, ze spotka mnie cos
> takiego, czego oczywiscie wykluczyc nie mozna
Jedno i drugie, ale generalnie to się odnosiło do akapitu o dokonywaniu
przez "lekarz z praktyka, doswiadczeniem," eutanazji po cichu. Inaczej. Ja
odpowiadam tak: Warto jest wziąć pod uwagę dlaczego lekarze z
doświadczeniem, praktyką, konsultanci krajowi piszą coś takiego i
deklarują to na niemal każdej konferencji.
--
Paweł Zioło
http://fotozielsko.w.szu.pl/
|