Data: 2004-12-01 11:23:41
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fioletowy Kot" <"Suwen[tnij]"@vp.pl> napisał w wiadomości
news:1tmrsei72jabz.dlg@fioletowykot.republika.pl...
> Nie lubię, a nawet można powiedzieć, że męczę się w kościele. Dlatego
> chodzę na inną godzinę niż rodzice. Chodzę, ale nie do kościoła,
> najczęściej gdzieś na spacer, kiedy rodzice myślą, że jestem w kościele.
> Jestem mi głupio, dlatego, że okłamuje ich. Nie wiem, co powinienem
> zrobić.
Z chodzeniem do kościoła jest tak, że jeżeli nie czujesz potrzeby to mszy
nie przeżyjesz, tylko ja zmarnujesz. Takie regularne, martwe chodzenie ma
tylko jeden jedyny
plus, taj jak napisał Titłi: mimo wszytko czasem musisz mysleć o Bogu.
A chodzenie do koscioła to nie tylko taki pusty, księżowski
nakaz. Jest w Piśmie św cos o święceniu Dnia Pańskiego:). Chociaż, po co ja
to
piszę. To przeciez dla Ciebie jest nic, skoro tak naprawdę to Go nie znasz,
a tylko gdzieś coś czujesz. Nie wiesz, co Jemu się podoba, a co nie. No bo
skad? Potrafisz się modlić czy czytasz Ewangelię? Zresztą, dnia Pańskiego Ty
i tak pewno nie święcisz stojac w kosciele i myśląc o niebieskich
migdałkach.
A rodzicom- po prostu powiedz.
I przygotuj się na awanturę z piorunami:)
Powiedz im, skoro wierzą- żeby zaufali Bogu i w kosciele, tak po prostu,
modlili się za Ciebie. Bóg działa po swojemu. I kazdemu zostawił wolną wolę.
Tobie też.
On naprawdę róznymi drogami
prowadzi, a na siłę nikt nikogo jeszcze nie zbawił :) Przynajmniej mi sie
tak wydaje, Panu do rejestrów nie zagladam:)
Aska
|