Data: 2005-08-31 06:35:36
Temat: Re: Niepełnosprawny? - dziękujemy, NIE
Od: "Efendi" <f...@r...di>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "LM" <l...@g...pl> napisał :
> To nie zawsze jest tak prosto. Owszem - jak już WIE, że solidnie
wypełniasz
> swoje obowiązki, to nic mu do czego innego, ale jak Cię zatrudnia, to
zwykle
> jeszcze tego nie wie.
Nie wie jak wypełniam swoje obowiązki w dotychczasowej firmie i nawet o to
nie pytano. Nie sprawdzano czy i ile np. bywałem na zwolnieniach lekarskich.
> Jeżeli człowiek jest poniżany z tego powodu, że jest niepełnosprawny, to
nie
> ma na to żadnego usprawiedliwienia.
> Ale od faktu, że ktoś nas nie przyjął do pracy ze względu na
> niepełnosprawność, a nawet wyłącznie ze względu na to, wcale nie musi być
> poniżeniem. Tylko żeby to zrozumieć, trzeba na chwilę spróbować postawić
się
> po drugiej stronie.
Poniżenie jest obustronne, jeśli już, bo pracodawca, który boi się ON lub
nie zna prawa w tym zakresie okazuje się zwykłym ignorantem.
> Pracodawca zwykle oczekuje od pracownika nie tylko wiedzy i umiejętności,
> ale często np. także dyspozycyjności. Czy naprawdę dziwne jest to, że
osoba
> nie mająca doświadczeń z ON będzie przekonana, iż taka osoba będzie np.
> częściej chorować niż zdrowy na oko bysio? Firma prywatna to nie jest
zakład
> dobroczynny - jak zatrudnia np. 2 pracowników, to częsta nieobecność
jednego
> praktycznie dezorganizuje pracę.
Tu chodziło o poważną firmę, która zatrudnia 3000 ludzi, więc śmiało mogę
użyć słowa "ignorant" w stosunku do dyrektora personalnego zapewne (Polaka),
który reprezentując taką firmę (amerykańską zresztą), zadawał mi pytania w
rodzaju: czy mogę pracować w godzinach nadliczbowych. Sam zmusił mnie do
zapoznania się z odpowiednią ustawą.
Wzmiankę o moich ograniczeniach (napisałem tylko, że 35 godzin pracy
tygodniowo) zamieściłem na końcu mojego CV. Po rozmowie kwalifikacyjnej, na
której może nie wypadłem rewelacyjnie (rozmowa po angielsku i przez telefon
głośnomówiący z centralą w USA), chyba największe zainteresowanie
potencjalnego pracodawcy wzbudziły właśnie moje ograniczenia ON. Poproszony
zostałem o przesłanie orzeczenia o niepełnosprawności. Jeśli uznano moje
kwalifikacje za zbyt niskie to brzydkie było szukanie pretekstu do
udzielenia odmowy w mojej niepełnosprawności. Ale to nic. Słowa mają
konsekwencje i tylko tyle.
> Dalej - nie każda praca nadaje się dla ON - i tu nie chodzi tylko o
> kwalifikacje. Ktoś potrzebuje osobę do siedzenia przy biurku, ale to
biurko
> jest na 3 piętrze bez windy. To naprawdę takie dziwne, że pracodawcy nie
> uśmiecha się tachanie wózkowicza po schodach codziennie na 3 piętro? A jak
> nie daj Boże spadnie, to jeszcze będą poważne problemy.
Jestem w pełni sprawny fizycznie, jestem ON ze względu na przebytą chorobę
psychiczną (zaraz możemy podyskutować o tolerancji dla osób z zaburzeniami
psychicznymi). 15 lat nie byłem w szpitalu, pracuję u jednego pracodawcy 6
lat, to źle rokuje?
> Jeżeli ON zaczyna cv od tego, że jest niepełnosprawny, to trudno się
> dziwić, że nie zostanie przyjęty, a ktoś mu napisze że to nie ZPCH. Bo
jeśli
> ktoś od tego zaczyna, to znaczy, że ma to dla niego fundamentalne
> znaczenie - a pracodawca inny niż ZPCH ma zupełnie inne priorytety. I może
> nawet nie czytać dalej cv.
To potencjalny pracodawca sprowadził mnie wyłącznie do ON, nie miał żadnych
zastrzeżeń do moich kwalifikacji. Być może był to jego pierwszy kontakt z ON
i stąd zamieszanie i lęk w jakimś stopniu.
|