Data: 2006-12-01 16:31:15
Temat: Re: Nieświeży chleb
Od: "Leszek" <rot_xiii@yrfmrxbyrpu_an_xbagb.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tomek wrote:
>> Witam
>> Często dosyć zostają mi kromki chleba (najczęściej kupuję krojony),
>> których już nikt nie chce jeść, a że nie lubię jak jedzenie się
>> marnuje, a tym bardziej wyrzucać chleba
> Jak Ci często zostają to mniej kupuj. Ja nie widzę nic niestosownego w
> wyrzucaniu starego jedzenia.
Trudno przełamać przyzwyczajenia, a niewyrzucanie jedzenia takim jest -
z resztą rozumiem to. Dlatego z pytania wynikało "jak wykorzystać", a
nie CZY, więc odpowiedziałeś NIE NA TEMAT :) Na maturze to dziś pała :)
"Mniej kupuj", to rzeczywiście sposób ale jak byś nie planował, to
zawsze może się zdarzyć, że zostanie. Kupisz pół bochenka - będzie za
mało, cały za dużo. Można przerzucić sie częściowo na bułki ale moim
zdaniem to kiepskie jedzenie. Bułki wartościowe - z pełnego ziarna i
podobne, sa z kolei drogie.
Nie widzę również nic złego w używaniu mniej świeżego pieczywa do
robienia od czasu do czasu czegoś obtaczanego i smażonego - dla odmiany.
Nie traktuję tego jak jedzenia na siłę, co można odchorować. Traktuję to
jako urozmaicenie.
Mój sposób na nadmiar nieświeżego pieczywa to z kolei NIEJEDZENIE
pieczywa. To jest najzdrowsze. Jem musli, płatki z mlekiem lub owocowym
jogurtem, sałatki bez chleba (kolacje, śniadania). Do pracy nie zabieram
kanapek ale obiad, który tam odgrzewam w mikrofali. Można łatwo obyć się
bez chleba. Lubię jednak świeży chleb i czasem skubne piętke lub małą
kromkę - reszta rodziny je pieczywo, choć nie jest potrzebne nawet
dzieciom. Syn i tak przynosi nieruszone kanapki ze szkoły...
Mnie odstawienie pieczywa jako regularnego elementu posiłków pozwoliło w
kilka miesięcy na powrót do 80 kg (z 94) - przy wzroście 186 - sam byłem
w szkoku, żeby przy siedzącej pracy po 30-tce tyle zrzucić. Okazało się,
że pieczywo to dla mnie tucząca papka. Resztę jem jak dawniej - nawet
słodycze.
Leszek
|