Data: 2002-11-24 09:00:35
Temat: Re: Niezależnoś
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał
> ze zona nie pracowala zawodowo, nie oznacza
> ze nie miala wkladu w malzenstwo i w zarobione przez meza pieniadze.
> to, ze ona sie zajmowala domem, pozwalalo mu wlasnie na mozliwosc
zarabiania
> stad maja taki sam wklad w budzet.
Akurat mam trochę wspólnego z prawem i wiem doskonale jak to wygląda. W
Polsce też niepracująca żona przy rozwodzie dostaje połowę.
Ale .... _dla_mnie_ to nie jest jednakowy wkład pracy. I nie mówię o innych
dziewczynach, które w domu są prasują, wycierają nosy i pupy dzieciom,
sprzątają itd .... mówię, że _ja_ w stosunku do siebie samej mam takie
podejście.
Dlaczego ? Dlatego, że bardzo łatwo teraz zamówić panią do sprzątania i
gotowania i kosztuje to grosze.
Dlatego, że moich ambicji nie zaspokaja super wysprzątany dom i smaczna
pomidorówka.
Mowa była o niezależność. I (wybaczcie ale powtóżę to znowu) ja nie czułabym
się niezależna jak brałabym kasę od męża (tak samo jak brałabym kasę od
zamożnych rodziców). Dla mnie pieniądze łączą się nieodwołalnie z _pracą_
umysłową_ .... a nie fizycznym sprzątaniem mieszkania. Tak mam .... bo tak
pracuje od zawsze.
I napatrzyłam się już na rozpady takich związków, gdzie była taka "wasza"
niezależność. Nawet jak kobieta dostawała później swoją część majątku (a nie
wszystkie dostały - bo niektóe okazały się takimi cielętami, że nie
wiedziały, że im się połowa należy) to później nie potrafiła się w życiu
odnaleźć bo do tej pory to ona tylko sprzątała a nie myślała.
Po wielu rozmowach tutaj czy na psd zrozumiała, że jest wiele osób myślących
i żyjących inaczej (kury, które chcą siedzieć w domu i czekają z ugotowanym
obiadem i czystymi skarpetkami _całe_życie_). Dobrze. To ich życie - nie tak
będzie.
Czy możecie zrozumieć mnie ?
Chyba EOT bo już wszystkie argumenty zostały powiedziane ... teraz to tylko
mielenie jeszcze raz tego samego.
Pozdrawiam
MOLNARka
|