Data: 2007-10-02 20:56:51
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: ps <b...@c...cyk>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 02 Oct 2007 22:35:45 +0200, Smok Eustachy napisał(a):
> Stalker pisze:
>> Lolalny Lemur pisze:
>>
>>> No i mam (hehe, kto by się spodziewał) moralniaka. Bo nie zaprosił
>>> mojego męża.
>>
>> No tak mocno niezręcznie ze strony Teścia. Ale jeśli Mąż wyraził zgodę
>
> A co miał powiedzieć? Ja tu wietrzę spisek.
Przesadzasz... (aczkolwiek zobacz co odpisalem wprost LL) moze ojciec sie
poczul (wiesz klimat pora umierac), a Corka mieszka u obcych (tesciow),
niech sobie odpocznie... Oni (maz i tesciowie) maja/zadreczaja ja na
codzien a moja krolewna zasluguje na wszystko, zrozum ojca. Chce cos dac...
trzeba wymagac od Niego aby ogarnial swoimi checiami wszystkich? Jezeli nie
chce szkodzic a dokonuje, jego prawo. Problem w tym jakie sa intencje,
jezeli chce dobrze - oki. Wybacz ja bym nigdy nie mial nic przeciw temu aby
zonie i dzieciom ich ojciec zafundowal cos ekstra, cos o czym wiele lat
myslal, wiedzac ze swojemu dziecku to obiecal (co do formy moglbym miec
zastrzezenia - ale nie znamy realiow, bo moze powinen zapytac ziecia czy
nie ma nic przeciwko...).
Popatrz realnie - ile zrobisz dla swojego dziecka, ile dla ich (kolejnych,
pierwszych partnerow, nawet szanujac wybory).
Jako maz ja bym nie mial nic przeciw, gdybym ufal zonie (i tatusiowi) ze
nie szukaja DLO (duzo lepszej okazji), a jak szukaja i w to graja... coz +
na droge.
Kri Z
|