Data: 2007-10-05 08:05:06
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fe4qqq$l9s$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Lolalny Lemur napisał(a):
>
>> Wróć. To chodzi o to, żeby ojciec najpierw zapytał mojego TŻ czy ja moge
>> jechać. To że ja najpierw zapytałam TŻta to przeciez normalne.
>>
>> LL
>
> Nie chodzi. Jeśli tak wywnioskowałaś z kontekstu, to mój błąd.
> Chodzi o to, że najpierw powinien porozmawiać z Twoim Mężem.
Ojciec chce dać córce prezent i musi pytać zięcia o zgodę? Czy jak będzie
chciał jej kupić na imieniny perfumy to też będzie musiał pytać zięcia czy
może?
Ja wiem, że sytuacja tutaj zaprezentowana jest mało komfortowa (dla
wszystkich, przypuszczam, że dla rodziców Kai najbardziej), ale na litość
naprawdę pytanie osoby trzeciej, czy mogę komuś zrobić prezent przekracza
moje rozumienie. Rozwiązanie "mogę CI zafundować wycieczkę, niestety nie
stać mnie na wycieczkę dla WAS, zastanówcie się nad tym razem" uważam za
całkowicie wystarczające. Sytuacja "czy zięciu zrobi mi łaskę i pozwoli dać
córce prezent" dopiero uważałabym za patologiczną.
Agnieszka
|