Data: 2011-01-11 10:50:29
Temat: Re: Nowy Rok
Od: p?rform?rka <m...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 10 Sty, 23:39, "Chiron" <c...@o...eu> wrote:
> nie mozna
> okreslic, czy ktos jest np pokorny czy nie. Mozemy natomiast okreslic, czym
> jest pokora.
Eh tam, Chironku. Zatem z tego co piszesz, wynikaloby cos bardzo
dziwnego. Mianowicie, odwracajac, ze np. na podstawiw wzoru
matematycznego nie można obliczyc sumy niewiadomej, ktora chcemy znac
i ze przy jego pomocy mozna__jedynie__w miare ladnie, ulozyc cyferki
w tym rownaniu. Albo inaczej: Znajac definicje milosci i obserwujac
ciebie, niedy nie bede w stanie jednoznacznie okreslic, ze kochasz
swoja zone- nawet jesli widze uczynki odpowiadajace tej definicji. No
to chyba troche naciagana ta twoja niemoznosc. Owszem, moze byc tam
pierwiastek bledu ew niepewnosci, ale definicje nie powstaja z
powietrza a z opisu danej postawy - rozumiesz. To nie czlowiek, zyje
na potrzeby zredagowania definicji, a dafinicja redaguje sie na
podstawie obserwacji danego zachowania - to jesli chodzi o nas
ludzi.Dlaczego zatem nie mozna by okreslic, czy dany czlowiek jest
pokorny czy nie jest? Na podstawie czego wowczas, sklasyfikowano by
pokorna postawe. Tak, zgodze sie z tym, ze u poszczegolnej jednoski
pojecie pokory moze mniec zgola diametrlane znaczenie, ale to jest
jedynie efektem niewiedzy z jakiego zrodloslowu pochodzi pojecie. Poza
tym, przeciez okresliles Stalkiego jako czlowieka nie pokornego, pytam
wobec tego - na jakiej podstawie - siebie? Dwa posty dalej zapieralbys
sie swojej wlasnej usystematyzowanej mniemanoligi, czy jak? :)))))
>Nie liczyl bym tu na bardzo precyzyjna, matematyczna definicje-
> raczej na opisowa.
Zgadzam sie z toba, precyzji matematycznej w definicji to nie
znajdziemy, ani chemicznej dokadnosci, niemniej skoro jest definicja,
znajdziemy jej objawy. :)))
> Dlaczego? No bo co to niby mialo by znaczyc, ze ktos jest pokorny?
To samo np, za co ty sam siebie uznajesz za czlowieka pokornego.
Czyli?.....
>Podajesz
> definicje pokory- ktorych w zaden sposob uznac w psychologii nie mozna.
Moja definicja pochodzi z czasow, kiedy to pojecie psychologi jako
takiej jeszcze nie istanialo, a wzorzec do postepowanie dobrego lub
jego przeciwienstwo definiowal i ocenial sam konstruktor czlowieka.
Potem, ludzie, do tego jedynie slusznego zreszta opisu, dodawali
calkiem suszne uzupelnienia.Rozumiesz?
> Dobra jest IMO definicja "wiki"- "Pokora: "cnota moralna, ktora w ogolnym
> rozumieniu polega na uznaniu wlasnej ograniczonosci, nie wywyzszaniu sie
> ponad innych i unikaniu chwalenia sie swoimi dokonaniami.
Calkiem przyzwoita definicja, tylko jakby...niepelna, albo ujmujac
inaczej niewyrazna. Dla wielu taki zarys, to za mało i do zroumienia
potrzeba klarownych unaocznien - slowem - przykaldu jak dana postawe
zastosowac w praktyce. :)))
>" A takze swietna,
> opisowa definicja psychiatry: "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzalosci
> duchowej oraz psychicznej"
Dojrzalosc duchowa zdefiniowalabym o wieeeeele szerzej, natomiast
dojrzalosc psychiczna, to nic innego jak d. emocjonalna,wlasciwie
rozwinieta osobowosc a dla mnie ma to tyklo czesc wspolnego z w/o
tematem.
> Jesli ktos scisle odpowiada tej definicji w 50% sytuacji
> zyciowych, w 20% czesciowo, a w 30%- praktycznie wcale- to jest pokorny, czy
> tez nie?
A wlasnie, ciekawie zauwazyles. Otoz , jak w wielu innych dziedzinach,
czy cechach, tylko a jakims(wiekszym lub mniejszym) stopniu
odpowiadamy definicji to nie oznacza automatycznie, ze ten ktory ma
20% przejawu pokory, jest ulomniejszy od tego pierwszego. Pokora to
nie praca dyplomowa, ktora napisana jedynie w okreslonych z gory 50%
nie nadaje sie do zaakceptowania, oceny i dalszego rozwoju. To raczej
stan umyslu, ktory stopniowo ulepszany,nie tylko przeobraza cala
osobowosc i sposob postepowania tej osoby, ale i ulatwiajacy w efekcie
zarowno pokojowa, kulturalna i satysfakcjomujaca koegzystencje jak i
wywierajacy daleko idacy wplyw na innych.IMHO.Można go utracic, mozna
rozwijac, grunt to sytematycznie pracowac nad jej rozwojem :)))
>A tak powaznie- i mnie przyczepilas etykietke jakiegos
> chrzescijanskoastrologicznobuddystycznego- zamiast po prostu odniesc sie do
> tego, co napisalem. Iza- to jakas potrzeba etykietowania przez Ciebie
> przemawia- ot co:-).
Oj tam Chiruś, przesadzasz. Przeciez ty tez przklejasz ludziom w
podtekscie etykietki. Ot np mówiac do osoby ze manipuluje - nazywasz
ja manipulanetm, a mowiac zafalszowujesz- dajesz do zrozumienia ze
jest falszywa - nieprawdaz? Co za roznica powiedzic do kogos:
zafalszowujesz....jestes falszywy...manipulujesz....jestes
manipulantem - wsio rawno.
> No- chyba ze jestes w stanie dokladnie podac definicje pokory i okreslic,
> kto jest pokorny- a tego nie zrobisz. To awykonalne.
Toż podałam. :))))
> Kolejna sytuacja- dla mnie nie do przyjecia- starasz sie wykazac, ze jakies
> cechy maja przewage nad innymi.
>Iza- a co to wlasciwie ma znaczyc, ta
> przewaga? W czym ma sie niby objawiac ze jedna cecha jest "lepsza" czy
> "gorsza" od drugiej? Dla mnie to zupelny odlot. Mozemy pisac o dostosowaniu
> do zycia w spoleczenstwie- bo chyba to chcialas przekazac? Dodalas do pokory
> cechy, ktore z pokora nie musza miec nic wspolnego- a swiadcza IMO o
> asertywnosci lub jej braku.
Doprawdy dziwie ci sie Chiron. Nidy nie spotkales osoby, ktorej
powiedzmy opanowanie, jest widocznie wieksze niz u wiekszosci ludzi?
Która potrafi zachowac stoicki spokoj w podbramkowej sytuacji i
zachowac sie rozsadnie i adekwatnie do okolicznosci a z kolei wykazuje
sie zupelnym brakiem optymizmu w zyciu? Wile wplywa na
to, ze osobowosc i przewaga jednych cech lub wady nad innymi moze byc
dokladnie widoczna - zreszta, zwylke tak bywa. Ja np, umiem sie
dzielic nawet ostatnim(nazwij to jak chcesz), ale ciezko mi rozmawiac
z kims tak, zeby go nie urazic(nazwij to jak chcesz). Jesli ty uwazasz
sie za czlowieka w ktorym wszelkie cechy wspolgraja i rownowaza sie w
stopniu ciebie zadowalajacym, to ja ci na prawde wspolczuje. :(
> "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzalosci duchowej oraz psychicznej" Mamy
> tu imo wszystko, co potrzebujemy do zrozumienia pokory. Opisowa, dobra
> definicja ukazujaca pokore jako stan ducha, czyli cos, co wynika z
> prawdziwych intencji- a nie tylko z obserwowalnych zachowan. Zauwaz, ze np
> ktos wstepuje do klasztoru i myje nogi zebrakom. Czy jest pokorny? Tego
> mozemy sie dowiedziec, jak poznamy jego prawdziwe intencje: moze to robic z
> prawdziwej pokory ducha, a moze np wykonywac polecenia innych mnichow, a
> wewnatrz gotowac sie ze zlosci- tylko wtedy to bedzie znaczylo cos zupelnie
> innego, niz pokora.
Zgadzam sie. Czy tez mycie ich na okreslone okolicznosci przed
okresonym audytorium- w tym madialnym- no sam to powiedziales.
Pokora, to nie pantnicza mina i nie ma nic wspolnego z slaboscia
charakteru(zniewiescieniem), raczej swiadczy o sile. Bo o wiele ciezej
jest odpuscis sobie odwet i odejsc(bedac uznanym za pokrake)niz komus
nawsadzac -zgadzasz sie?
> Albo scena z filmu
> "Blade Runner"- jedna z koncowych, gdzie jeden z glownych bohaterow- android
> (Rutger Hauer) wiedzac, ze musi umrzec- walczyl z oprawca, ktory wymordowal
> jego towarzyszy. Zabral wszystko, co on kocha. I- zamiast go zabic, ratuje
> mu zycie. Czy w tych scenach jest takze pokora? Alez tak- jednak gdzies na
> uboczu. Jest Prawda. Jest Milosc.
>
> Wracajac do Twojego przykladu w wersji "zemsta"- tu raczej nie ma czego
> komentowac. Ot- kazdy z nich uczynil zlo. Ofiara- mszczac sie- zrownuje sie
> ze swoim oprawca.
Z tym, ze ja nie napisalam co ofiara zrobila. A co moglaby zrobic.
Chiron, fikcyjne sytuacje z filmu o zamordyzmie, nie bardzo mi pasuje
do naszej rozmowy.
Przyklad ktory ja podalam, wydarzyl sie naprawde.Tylko w nieco
zmienionej oprawie.
--
p?rform?rka
|