Data: 2005-12-07 04:40:53
Temat: Re: O 14-latkach jeszcze
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"miranka" <a...@m...pl> wrote in message
news:dn4o2v$pfg$1@inews.gazeta.pl...
> To ze dziecko ma w misiu alkohol, znaczy iz wie
>> ze rodzice sa przeciw alkoholowi. i dobrze ze to wlasni wie. wie co jest
> zle
>> dzieki temu. gorzej, gdyby rodzice jawnie podali mu ten alkohol bo
>> chcial.
> To nie ma sensu. Czego chcemy dziecko nauczyć?
to, ze alkohol jest uzywka. w zasadzie jest trucizna komorkowa.
i mlody czlowiek nie bedzie mial wiecej klepek w glowie, a nawet
bym powiedziala, ze mniej jesli bedzie pil ten alkohol. nauczyc o
konsekwencjach alkoholu.
>Że alkohol to owoc zakazany,
> dostępny od dnia 18-tych urodzin i wtedy można już używać go do wypęku?
jesli tak bedziesz uczyla dziecko, to i woszem tak bedzie sie do tego
odnosic.
> Czy
> że alkohol to dodatek do wykwintnego posiłku, na wyjątkowe okazje, pity w
> niewielkich ilościach, w odpowiedniej oprawie, dla smaku, a nie po to,
> żeby
> się upić?
jw.
>Że alkohol nie jest OBOWIĄZKOWYM dodatkiem do każdego
> towarzyskiego spotkania?
jw.
>Dziecko, które w misiu chowa przed rodzicami
> żubrówkę to dla mnie oznaka kompletnej wychowawczej porażki tych
> rodziców.
> To znaczy, że dziecku dorosłość kojarzy się z alkoholem.
jesli byl nauczocny ze tylko dorosly moze pic to i owszem.
>To ja już wolę dać
> Adamowi jawnie spróbować, jak smakuje wino, czy piwo, czy szampan, (przy
> czym, spróbować znaczy spróbować, a nie pić) właśnie po to, żeby nie
> odczuwał potrzeby samodzielnego eksperymentowania z naszym barkiem
> (otwartym
> i dostępnym) i żeby nie dał się namówić na takie eksperymenty kolegom.
a moja corka nawet nie chce sama spobowac, ani nawet kiedy ja spytalam
czy chce skosztowac szampana na sylwestra.
> Wydaje mi się, że w tym wypadku własny przykład działa o wiele lepiej niż
> zakazy. Moi rodzice też nigdy nie zakazywali mi alkoholu.
rozumiem, ze kiedy chcialas sie napic to dawali Ci tyle ile chcialas :>
Jako nastolatka
> dostawałam wino do świątecznego obiadu i szampana na Sylwestra i jakoś
> alkoholiczką nie jestem. Mój brat też nie. Rodzice pili mało i rzadko i my
> oboje też pijemy mało i rzadko (za to dobre rzeczy:) Ani on ani ja nigdy w
> życiu się nie upiliśmy. Uwierzycie??? Ale gdyby rodzicielski barek był
> zamknięty na klucz, włamalibyśmy się do niego na 100%, a zakaz picia
> łamalibyśmy na każdej prywatce:)))) Przez zwyczajną przekorę. Bo zakazany
> owoc automatycznie staje się owocem bardzo pożądanym. Dostępność
> zdecydowanie zmniejsza pożądanie:)))
czy ja gdzies pisalam o ZAKAZIE????? napisalm, iz rodzice
sa przeciw alkoholowi. rozumiem, ze sa rodzice ktorzy nie maja
nic przeciwko alkoholowi wsrod swoich dzieci, nierzadko czytam
kiedy to sami rodzice tego alkoholu dostarczaja. tez tak mozna.
iwon(k)a
|