Data: 2011-11-28 11:16:49
Temat: Re: O co biega z kara smierci ?
Od: "Nixe" <n...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ghost" <g...@e...pl> napisał
> Nie. Pisalas o kosztach utrzymania skazanych na dozywocie (zamiast kary
> smierci) - wystarczy je podliczyc i bedzie wiadomo ile pieniedzy kosztuje
> likwidacvja ryzyka nieslusznego skazania na smierc.
Myślałam, że chodzi Ci o wartość życia w sensie metaforycznym, a nie w
sensie materialnym.
>> Ale to tak, jakbyś chciał wycofać obowiązkowe szczepienia, bo niewielki
>> procent dzieci może mieć po nich powikłania (i nawet umrzeć!)
> Ale tu zamieniasz sie miejscami, ja nie postuluje oszczednosci ani tu ani
> tam.
A mi akurat w tym konkretnym momencie nie chodziło o oszczędności, tylko o
to, że argument "pomagając/ratując większość ryzykujemy śmierć jednostki, w
związku z czym nie pomagajmy/nie ratujmy większości" nie zawsze jest
sensowny.
>> Nie demonizowałabym kwestii osób niesłusznie skazanych na śmierć. Nie do
>> tego stopnia. Ktoś słusznie zauważył, że karę śmierci należałoby
>> zarezerwować tylko i wyłącznie dla naprawdę niepodważalnych przypadków. W
>> przypadku najmniejszej wątpliwości - dożywocie (choć też mi się to nie
>> podoba z innych powodów, o których pisałam).
> No to jeszce lepiej. Minimalizujemy ryzyko, ale i tak jest to dupy.
No bo jest. Nie ma idealnego sposobu na ukaranie bandziora, czyli tak, żeby
był ukarany skutecznie, a żeby społeczeństwo nie ponosiło kosztów tej kary.
> LUDZIE KURNA, CZY WY SADZICIE, ZE DZISIAJ SKAZYWANI NA SMIERC (W KRAJACH
> CYWILIZOWANYCH), SA SKAZYWANI W SPOSOB PODWAZALNY?????!!!!!
To znaczy? Bo się pogubiłam. Przecież to przeciwnicy kś twierdzą, że
istnieje ogromne ryzyko skazania na śmierć osoby, która jest niewinna. A
teraz temu właśnie zaprzeczyłeś. Albo źle Cię zrozumiałam?
N.
|