Data: 2002-03-28 21:12:30
Temat: Re: O odmawianiu, było Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Od: "Lidka - Arfi" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał
> Chodziło mi o to, że konieczność oddania już zobaczonych kredek
> nie powinna być żadnym specjalnym nieszczęściem, przecież nie
> raz się czegoś dziecku odmawia,
No właśnie.
a sytuacje, kiedy ktoś coś
> dziecku daje nie pytając rodziców o zgodę, są nagminne, więc
> trzeba jakoś dziecko na nie uodpornić
.> Co oczywiście w żaden
> sposób nie usprawiedliwia kelnera ani innych "wtykaczy"
> Ja mam już duże dziecko, uczone od zawsze że nie powinno się brac nawet
cukierka od starszego kolegi czy miłego pana w parku (brr!)
Ale chyba uczenie go żeby nie bral niczego od kelnera przy stoliku w
restauracji kiedy my obok siedzimy byłoby grubą przesadą, nie? ;-)
A poza tym ten kelner nie zrobił niczego złego więc dlaczego miałoby go coś
usprawiedliwiać.
Nie pamiętam już dokladnie jak to było. Na pewno nie pytał nas wcześniej czy
MA przyniesc te kredki. Nie pamiętam jednak czy jak przyniosl to najpierw
się zwrocił do nas, czy od razu położyl przed synem. Wydaje mi się ze od
razu połozyl. Ale dalej akurat w tym przypadku nie widzę nic złego.
Byliśmy w przyjaznych dziecku miejscach ( bo to miało miejsce kilka razy, w
różnych restauracjach). W których zadbano o to, żeby dziecko też czuło że
jest mile widziane - było specjalne menu dla dzieci, było coś co spowodowalo
że dziecko się nie nudzilo( czyli te kredki i malowanki)
Co Wy z Joanną w tym widzicie zlego?
pozdrawiam
Lidka
pozdrowienia dla kotka Behemotka od kotki Fiony :-)
|