Data: 2003-04-08 10:13:57
Temat: Re: OT i cala smutna prawda :(
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 8 Apr 2003 11:22:12 +0200, Paweł Niezbecki
<t...@p...neostrada.pl> wrote:
>> O co wam do cholery chodzi???
>
>A jak myślisz?
Nie wiem. Moje zdziwienie jest szczere.
>Jeśli o mnie chodzi, to wygląda na to, że All poddał bez żadnych podstaw w
>wątpliwość moją uczciwość i przypisał mi chęć manipulacji (oczywiście
>ubierając to, jak to często u niego bywa, w na tyle pokrętną formę, że
>zawsze będzie się mógł wykręcić).
Jeśli Cię dobrze rozumiem, All poddał w wątpliwość Twoją uczciwość i
przypisał Ci chęć manipulacji pisząc:
>Czyli jednak Pawełku preferujesz działania zakulisowe, sterowane
>w sposób niejawny, własne wskazywanie sensu i prawdy obiektywnej ;))))
>No to pogratulować.
A chodziło o to, że usiłujesz "demaskować" jego niecne zamiary
wskazując zainteresowanym stosowne wątki z archiwum (via priv).
Niekoniecznie jestem zachwycony samą formą tej jego wypowiedzi (chodzi
mi o tę pobłażliwość w tonie), ale może należałoby zrozumieć jego
niezadowolenie z faktu, że zostaje niejako wyłączony z przewodu
sądowego (jego przecież dotyczącego). Osobiście nie mam powodów, by
poddawać w wątpliwość Twoją bezstronność, ale - mimo to - chyba sam
czułbym się nieswojo, gdyby *publiczne* zarzuty w stosunku do mojej
osoby (stawiane na grupie) miałyby być uzasadniane już bez mojego
udziału (i w konsekwencji ewentualnej możliwości obrony). "Sąd ogłasza
wyrok: oskarżony jest winny... i zostaje skazany.... Teraz proszę
wyprowadzić oskarżonego z sali, ponieważ nastąpi uzasadnienie wyroku".
Rozumiem, że w wypowiedziach Alla potrafisz dostrzec jakieś "drugie
dno", które jest zamknięte przede mną. Sprawa jest dla mnie tym
bardziej tajemnicza, że odnoszę wrażenie, że żaden z was nie ma jakoś
ochoty "wyłożyć kawy na ławę", w jasny sposób wyartykułować przedmiotu
waszego sporu, tylko obaj zdajecie się poruszać w obszarze pół-słówek,
niejasnych sugestii czy trudnych do wyjaśnienia (dla mnie)
uszczypliwości. Trochę to wygląda jak publiczna rozmowa dwóch bardzo
dobrze znających się osób, nie przepadających za sobą za bardzo, ale
jednocześnie niechętnych wzajemnej publicznej demaskacji. Tak ja to
widzę.
Pozdrawiam,
--
Krzysiek
|