Data: 2006-10-03 09:30:20
Temat: Re: Obniżanie ocen za rozmowę
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "krys"
>
> Piszesz o dzwonieniu do kolegi na lekcji, nie o ściąganiu.
Piszę o dzwonieniu w celu konsultacji pytań z klasówki.
> Mi sie po
> prostu w głowie nie mieści, że nauczyciel pozwala wejść sobie na głowę
Nie dostrzegasz logicznego związku pomiędzy załatwianiem problemu ściągania
za pomocą przesadzania ucznia, a faktem, że ów przesadzony uczeń poszuka
innych sposobów ściągania? Niekoniecznie komórkę, podręcznik wyciągnie na
przykład.
>
> Nie, w komunikowaniu się. Może zacząć od przeczytania książki "Jak
> mówic, aby dzieci uczyły się w domu i w szkole".
>
Polecam książkę: Logiczne wnioskowanie :)
>
> Dlatego, że każdy powinien profesjonalnie podchodzić do tego, co robi.
> Kierowca TIRa nie wysiada z kabiny i nie marudzi "dalej nie jadę, bo
> droga dziurawa",(...) Nie widzę więc powodu, dlaczego akurat
> nauczyciel miałby być święta krową, która nie próbuje rozwiązywać
> problemów, ktore napotka na swojej zawodowej drodze..
>
Doskonały przykład Ci wyszedł. Jesteś jak właściciel ładunku, któremu nie
spodobała się trasa wybrana przez kierowcę, więc dawaj wyrywać mu kierownicę
z rąk. A kiedy kierowca wskazuje, że prowadzisz pojazd prosto na drzewo,
podnosisz ręce do góry i masz do niego pretensje, że sobie nie radzi.
Proponowane przez Ciebie rozwiązania to obchodzenie problemu dookoła. Dałam
dwa przykłady, pierwszy (zmyślony) miał Ci uświadomić, że generujesz po
prostu kolejny poziom ściągania.
Drugi zaś przykład wzięty wprost z lekcji, nie był, jak zdajesz się sądzić,
płaczem bezradnego nauczyciela. Ta dziewczynka była święcie_przekonana, że
jeżeli ONA potrzebuje książki, to reszta świata ma się wysilić i jej tę
książkę zapewnić. Mała ma problem, wcale poważny, a zawdzięcza go stałemu i
nieprzerwanemu wyręczaniu jej ze wszystkiego oraz totalnemu zwalnianiu z
odpowiedzialności za to, co robi. Chciałam Ci pokazać ostatni etap procesu,
który zaczyna się od 'ściąga? to przesadzić'.
>
>> Dla koleżanki? Znikąd ;)
>
> Nie, dla nauczyciela. ;-)
>
A to akurat nie był żaden problem :))))
Po 15 sekundach rzeczona dziewczynka z własnej i nieprzymuszonej woli
zmieniła miejsce.
--
EwaSzy
Dzieci są rozciągliwe i mają haczyki na końcach palców. (c) Elske
|