Data: 2007-04-04 18:02:39
Temat: Re: Ocena z zachowania
Od: Szerr <s...@g...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 04 Apr 2007 19:37:57 +0200, krys w wiadomości
<news:ev0npr$e07$1@inews.gazeta.pl> napisał(a):
> To właśnie było polowanie z nagonką.
Zostawiam tę kwestię, boś nieprzemakalna ;-)
> Harun da sobie radę bez adwokata.
Usiłujesz być nieuprzejma, czy to niezamierzony efekt?
> Wiesz, jak ja dziecku w złości powiem, ze "koniec z kompem, bo cośtam",
> to jak ochłonę, nie cofam końca. Słowo sie rzekło, kobyłka u płota. Na
> tym polega konsekwencja.
Łatwo wpaść w pułapkę ślepej konsekwencji.
Jeżeli pod wpływem emocji jako ojciec popełnię błąd, wolę się z tego
wycofać, jeszcze raz przegadać problem na spokojnie, może nawet przeprosić
dziecko. Uważam, że to bardziej buduje autorytet niż ślepa konsekwencja.
> I moje dziecko wie, że jak już coś powiem, to to obowiązuje.
Nawet jak popełnisz błąd, zbyt emocjonalnie oceniając sytuację? To jest
dopiero niesprawiedliwość.
W razie błędu rodzica to prosta droga do poczucia krzywdy u dziecka, do
tajonego buntu.
>> Dla mnie nie ulega wątpliwości, że moje dziecko, nawet zasypywane
>> łańcuszkami, nie ma prawa się tak zachować.
> Cierpliwość kiedyś się kończy. Jak ktoś nie rozumie po polsku, to może
> zrozumie po łacinie.
Czyli usprawiedliwiłabyś swoje dziecko za znieważenie koleżanki w takich
okolicznościach. Ja nie - i tu się różnimy.
U mnie co najwyżej prowokujące zachowanie koleżanki miałoby wpływ na
"wymiar kary" (tu pewnie nawet odstąpienie od jej wymierzenia), ale czyn
jako czyn bym na pewno napiętnował.
--
Sz.
|