Data: 2005-12-02 15:41:15
Temat: Re: Ochrona wizerunku
Od: richo nazca <n...@n...nospam.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
miranka napisał(a):
> "richo nazca" <n...@n...nospam.com.pl> wrote in message
> news:dmph4b$to$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> A może po prostu przesadzam?
>
> Trochę przesadzasz:)) Zdjęcia dzieciakom w szkołach robi się od potopu
> świata i to co roku!!! Zwykle firma jest zaakceptowana przez dyrekcję
> szkoły i radę rodziców. Wątpię, czy to był pomysł nauczycielki. Zwykle
> dzieciaki zostają zawiadomione wcześniej - ustnie lub w dzienniczkach.
> Zwykle zdjęcia są marne i zwykle można z nich po prostu zrezygnować. Jeśli u
> Was było inaczej niż "zwykle", możesz protestować. Z doświadczeń własnych
> napiszę tyle - warto zachować zdjęcie całej klasy, nawet jeśli marne, bo to
> fajna pamiątka. Zdjęcia indywidualne bez skrupułów można oddać i myślę, że
> masz prawo - choć sama nigdy tego nie robiłam - zażądać zwrotu kliszy lub
> zniszczenia jej w Twojej obecności. Takie firmy zwykle obsługują szkoły w
> całej okolicy - to jest dobre kilka tysięcy klisz rocznie. Wątpię, żeby były
> przechowywane dłużej niż do czasu zrobienia odbitek i wątpię, żeby w tej
> masie ktoś się zainteresował zdjęciem pojedynczego dziecka.
> Wyluzuj - jeszcze 11 razy czeka cię taka przeprawa:))
> Anka & Adam (I kl. gimnazjum)
Nie chodzi o zdjęcie całej klasy przy okazji jakiejś uroczystości tylko
indywidualne, pozowane, z misiem itp. i to kilka ujęć, a później
wciskają Ci taki pasztet. Jeszcze zmontował to z jakimiś kwiatkami i
ramkami. Widać od razu po minie, że dziecku się to średnio podoba,
zresztą córka natychmiast kazała mi je wyrzucić. A to wszystko podczas
regularnej lekcji.
Sam zajmuję się projektowaniem i, być może, stąd moje przewrażliwienie
na punkcie ochrony wizerunku i praw autorskich. Jednak krew mnie zalewa,
jak ktoś *nieproszony* robi zdjęcia mojemu dziecku i jeszcze żąda za to
zapłaty. Żeby chociaż były na poziomie. Ewidentne wciskanie kitu.
Poza tym dziwi mnie postawa nauczycielki. Wprawdzie zarzeka się, że nie
ma w tym udziałów (właściwie mam to gdzieś), ale mi chodzi o to, iż w
ogóle się zgodziła. Z drugiej strony nie chcę robić smrodu, bo dziecko
może na tym ucierpieć najbardziej :-(
--
richo
|