Data: 2011-02-15 12:46:24
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet wrote:
> Nie doceniasz pomysłowości kobiet chyba, skoro sprowadzasz
> manipulowanie wizerunkiem taty do "odsuwania".
>
> W grę wchodzą wszelkie metody, dzięki którym tata stanie się
> dla dziecka - jeśli miałbym ci to wytłumaczyć "jak krowie na rowie"
> za przeproszeniem - mniej więcej tak samo ważny jak np wujek,
> albo ktokolwiek inny.
> Tata staje się osobą ~obcą dla dziecka i jest to wynik _wyłaczenie_
> manipulacji matki.
>
> O to tu chodzi.
>
>
> I teraz taki tata może sobie powiedzieć: "OK, poczekam... itd".
>
>
> Rozumiesz teraz coś więcej?
>
> To jest tak chore jak diabli, ale (uwaga!) NIE dla kobiet które to robią
> bo dla nich to 100% NORMALNE.
>
>
> BTW masz takie koleżanki.
> Skumaj które to i przypatrz się im _uważniej_.
> Zrozumiesz jeszcze więcej.
>
Że się wtrące - kiedyś mój szef zmieniał gabinet, zatem zaproponował
abym wziął jego stary gabinet ze wszystkimi meblami. Ucieszyłem się,
przeprowadziłem, bardzo potrzebowałem przestrzeni, jako tako urządzonej,
tak aby pacjent miał minimalny komfort.
W kilka miesięcy później, jedna pani, próbująca grać szarą eminencję w
jednostce w której pracujemy/juz ją wylali/, odezwała się na zebraniu w
te słowa (przy szefie) - a propo braków w wyposażeniu:
"Niestety Pan vonBraun ZAJĄŁ wszystkie meble pana Profesora...."
Dodajmy do tego jeszcze wrogą prozodię we fragmencie "pan vonBraun" i
uniżono służalcze spuszczenie głowy i tonu przy wypowiadaniu słów "pana
Profesora".
Wprawdzie nie zajmuję się rozgrywkami w pracy ale zaciekawiło mnie, że
szef już daje się nakręcić tym tekstem "Zły vonBraun zajął"/było to
bardzo widoczne w mimice/ więc WYJĄTKOWO zabawiłem się w drobną ripostę.
"Ależ pani doktor :-) /uśmiech nr 13/ ja ich nie "ZAJĄŁEM", ja je....
DOSTAŁEM :-)))
/huraganowy wybuch śmiechu na sali.../
Manipilować tak aby nakręcać jednych przeciw drugim można nawet na
poziomie SEMATYCZNYM, LEKSYKALNYM, na poziomie mowy ciała, prozodii
mowy, drobne niemal minimalne zmiany znaczeń, stopniowe
przeformułowywanie po to aby nadać nową interpretację i "UGRAĆ" coś swojego.
Przerabianie facetów "na chipsy" ;-)
Jeśli więc ktoś umie manipulować w TEN sposób większość mężczyzn będzie
IMHO bezradna, nie wyłapią niuansów, polegną w przedbiegach. Trzeba
niesamowitej wrażliwości i czułości aby bronić się przed tym.
Trudno mi podać przykłady z własnego domu, ale poszukując poza, weźmy
pierwszą z brzegu pozornie nieważną i żartobliwą typową rozmowę matka-córka:
"No wiesz... mężczyźni ... wiadomo..." i porozumiewawcze spojrzenie....
pozdrawiam
vonBraun
|