Data: 2011-02-16 16:04:24
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółcony wrote:
> Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:ijf3ie$s5v$1@inews.gazeta.pl...
>
>
>>> Ale ten "chip" nie działa non stop jawnie.
>>> Stąd nie sposób określić ~szybko i jednoznacznie jego wpływu
>>> na jednostkę... itd.
>>>
>> No skoro już druga osoba tak pisze to warto się nad tym zastanowic ;-)
>>
>> Ale jak zacząłem to dokładniej sobie formalizować, to wyszło mi, że
>> człowiek w zasadzie dąży do czegoś co występuje w literaturze pod
>> nazwą "samorealizacja". To byłaby ta pierwotna motywacja. Człowiek
>> który nie doświadczył większych skrzywień w ciągu życia NIE DA sobie
>> wmówić, że: potrzebuje więcej pieniędzy niż potrzebuje, więcej kobiet
>> niż potrzebuje, więcej władzy niż to niezbedne aby robic to co kocha,
>> lepszego mężczyzny niż ma, "dłuższego" samochodu niz..., więcej
>> głasków, zaszczytów niż (...)
>>
>> Ta pierwotna motywacja, jeśli nie zostanie zafałszowana tym czymś o
>> czym piszesz/piszemy, w zasadzie powinna być mało manipulowalna.
>> Raczej defaultowo powinna bronić się przed zakusami "diabełków".
>>
>> Dopiero zafałszowania wprowadzane w głębokich, emocjonalnych warstwach
>> mogą spowodować, że za samorealizację uzna się uspokojenie dręczących
>> emocji i impulsów.
>>
>> Weźmy choćby jakieś głębokie poczucie krzywdy z dzieciństwa, lek przed
>> silnym ale niezwykle atrakcyjnym ojcem, który i silnie WIĄŻE i silnie
>> KAŻE. Dodajmy brata, którego matka kochała bardziej za to, że jest
>> bardziej "easy going" i juz mamy potencjalnego Kaina :-) Człowieka,
>> który samorealizację bedzie mylił z realizacją nienawiści do świata.
>> /scenariusz hipotetyczny/
>
>
> Brzmi nieźle, ale jakos tak ... Trochę jak Thomas Moore z jego wizją
> idealnego państwa :)
>
> Podobnie jak Ghost - będę się jednak upierał bardzo silnie przy wskazaniu
> czynników np. genetycznych. Człowiek IMHO nie rodzi się czystym
> naczyniem, a wręcz odwrotnie - rodzi się jako istota bardzo krwista,
> z indywidualną gamą potrzeb biochemicznych do zaspokojenia
> w pierwszej kolejności.
>
> Możemy próbować iść w kierunku takim jak zaproponowałeś: dokonać
> eksperymentu myślowego, że ten mały krwiożerczy noworodek
> dostał od matki wszystko, czego potrzebował w taki sposób, by go
> optymalnie ukształtować - czyli ktoś zabił dla niego kilka zwierzątek
> (przepraszam, jeśłi zabijanie zwierząt zostanie tu odebrane jako
> stereotypowa, Redartowa osobista fiksacja :), a nawet więcej niż
> kilka - bo w naszej strefie klimatycznej zdobycie witaminy D ... (itd).
>
> No ale załózmy, że przeszliśmy ten niewdzięczny etap zwierzęcego,
> egoistycznego noworodka. I co ? Z egoistycznego noworodka
> budzi się czysta, samoświadoma, empatyczna istota, której egoizm
> jest ograniczony od-do i nie ma skłonności do wychodzenia dalej ?
>
> No chyba jednak to tak nie działa ... Wnoszę to na podstawie
> choćby własnego wglądu w rozpietość palety własnych egoizmów.
> Sa one niezliczone :) Poza masą egoizmów niskich, związanych
> z pożądaniem, choćby i zwykłym pożądaniem rozmaitości
> seksualnych - które z wiekiem gasną (i powiedzmy - ze względu
> na swoją prostotę - poddają się U MNIE jakiejś obróbce przez
> mechanizmy kontrolne, u kogoś innego może pomoże farmakologia,
> alkohol ...)., widzę jakieś egoizmy emocjonalne i intelektualne.
> Te emocjonalne zostawię, bo może tu być duży wpływ emocji
> 'obcych'. Ale intelektualne ? To są egoizmy wyrastające wprost
> z dziecięcej ciekawości świata, eksperymentowania. Egoizmy,
> które w różnych rzeczywistych sytuacjach przechylają szalę w takim
> kierunku, że przyjmuję rolę obserwatora albo nawet prowokatora tam,
> gdzie powinienem być może przyjąć jakąś rolę opiekuna, mediatora,
> czy może altruisty. Mówię dość hipopetycznie, ale tak to postanowiłem
> zilustrować: są ludzie, ktrzy swój potencjał intelektualny angażują
> w działałność obrońców praw zwierzat i tacy, którzy z trudem zdobywaną
> wiedzę inżynierską angażują w optymalizację procesów w ubojniach.
> Gdzieś jest też rola dla tych, którzy zajmują się tym, by zwierzęta
> w czasie uboju jak najmniej cierpiały i eksperymentują z tym tematem.
> Wszyscy oni się jakoś 'samorealizują' i w dodatku mają realne
> szanse na stworzenie zarówno dobrych rodzin, jak i rodzin popapranych.
> Ale zwijajac nieco krwisty wątek ...
> Ja mam wrażenie, że jako ludzie jesteśmy już od urodzenia
> w dużej części maszynami złożonymi z masy konkurujących trybików,
> machanizmów aktywująco-hamujących, obszarów rozwijająco-kompensujących.
> Jest to ogromna rozmaitość spraw, które strukturalizują to, w jaki
> sposób chodzimy, wyglądamy, ale i czujemy i myślimy. A jak wyglądamy
> - to każdy widzi - rozmaicie. A spory procent trzeba nazwać wprost:
> lekko uszkodzony. Costam nie zostało skompensowało, jakiś paluszek
> nie pasuje, lewe uszko niedosłyszy, tarczyca wydziela odrobinkę za dużo,
> a trzustka
> odrobinkę za mało.
> Jakiś rodzaj egoizmu wisi na wierzchu, tak jak w tym kawale o wróbelku,
> który miał po prostu jedną nóżkę bardziej i tym sięróżnił ... Wisi i
> determinuje,
> podpowiada kolejne ruchy...
> jak człowiek rodzi się uszkodzony, ma schizofrenię - i cieplarnianymi
> warunkami
> tego nie poprawisz. A ile jest stanów pośrednich miedzy wprost genetycznie
> widoczną chorobą umysłową, a 'pełnym zdrowiem' ? Ile po drodze jest
> fiksacji, zaburzeń charakteru, niezauważalnych tików emocjonalnych,
> myślowych,
> drobnych epileptycznych generatorów "czegoś małego przypadkowego".
> Ile jakiś niespotykanych dróg nerowych, które z jakiegoś powodu spięły coś,
> co spięte być nie powinno - ale spięcie przeżyło i zaczęło się wzmacniać
> - a delikwent całe życie idzie z poczuciem bycia "kosmetaforem" (od
> skłonności do myślenia kategoriami "kosmicznych metafor") ?
>
> Coś tam nie jest kompensowane jak należy - i człowieczeństwo leży :)
> A jeszcze lepze, że leży nawet u tych 'normalnych' (nie chcę wracać znów
> do klimatów rzeźnickich ...) ...
To nie zgadzasz się ze swoim "duchowym" przywódcą?
Mózg jest skomplikowany, i tworzy różne moduły - także i te których
wyłącznym zadaniem jest generowanie lęków czy patologii, ale niemal
każdy neuron mózgu może przejść w taki tryb pracy w którym przyczynia
się do maksymalizacji zasobów świadomości i samoświadomości. IMHO to
stan w którym znaczenie tychże modułów może być zmarginalizowane.
"Tylko świadomośc jest CZYSTA".
pozdrawiam
vonBraun
|