Data: 2002-10-13 21:44:24
Temat: Re: Ostatni raz...
Od: "Joanna" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "John Dreamer" <j...@d...one.pl> napisał w wiadomości
news:posting.2.98@dreamer.one.pl...
>
> Wiem, że żyję ostatni raz. Że to moje ostatnie życie. Że każda chwila
> zdarza się tylko raz i nie będę nigdy mógł wrócić do przeszłości...
> Wiem. Ale mimo to nie uświadamiam sobie tego - nie potrafię tego pojąć,
> wyobrazić sobie. Najlepiej zapewne może to zrozumieć osoba, która wie,
> kiedy umrze. Ja niestety nie posiadam takiej wiedzy... Niestety, bo
> myślę, że byłaby ona mocno motywująca. Czuję, że nie zdaję sobie sprawy
> z własnej śmiertelności, ponieważ świadomość taka dawałaby mi motywację
> do robienia rzeczy, których nie robię, a powinienem. Do zwalczenia
> lenistwa i marnowania czasu. Czuję, że czas przepływa koło mnie. Czuję
> jego upływ - widzę zmieniających się ludzi, krajobraz. Widzę siebie
> przechodzącego różne zmiany. Niektóre mogę przewidzieć, niektóre mnie
> dziwią. Upływ czasu mnie przeraża - czuję, że życie dzieje się koło
> mnie, a ja go nie doświadczam. Żyję normalnie, czasem jestem smutny,
> czasem wesoły. Ale to wszystko jest takie płaskie, szare, nieciekawe.
> Nie chcę niezwykłości. Chcę codzienności, ale prawdziwej, pełnej,
> wykorzystanej. Chcę poczucia pewności, uniknięcia koniecznych zmian.
> Czuję jednak niepokój związany z niewykorzystaniem mojego życia i czasu,
> o którego ulotności wiem. Jednak nie mogę tego pojąć, ogarnąć. Świat
> widzę z zewnątrz, przez mgłę. Nic mnie rzeczywiście nie cieszy. Są
> oczywiście wesołe chwile, ale też jakby poszarzałe. I krótkie. Często
> sobie coś obiecuję - będzie inaczej, zmienie moje życie. Niby wiem jak,
> ale nie potrafię. Wiem, że mogę wpłynąć na swój los, ale nie robię
> tego. Nie wiem dlaczego - nie umiem, coś mnie odciąga.
> Dziwne to uczucie. Pustki i przerażenia. Smutku i chęci zmian.
> Nie wiem, co to jest. Trochę uczucie niemocy, trochę zmęczenia i
> zobojętnienia.
>
> Piszę nie dlatego, że oczekuję porady - i tak będę musiał poradzić sobie
> sam. Przestałem mieć złudzenia, że istnieją jakieś cudowne metody na
> zmiany.
>
> Zastanawiam się jednak, czy są tacy, którzy czują to samo? Albo tacy,
> którzy kiedykolwiek tak myśleli? Albo tacy, którzy nie tylko wiedzą o
> swojej śmiertelności, ale są jej świadomi?
>
> Jak to jest z Wami?
>
> --
> John Dreamer
> ...riding through the dark...
>
...wiem, że to nie jest możliwe tak "na zawołanie"...
...ale zakochaj się... żyj obok kogoś, z tym kimś i dla kogoś... Wtedy świat
nabierze barw i wszystko będzie miało sens... Pomimo szarych chwil (których
nie sposób wyeliminować z naszego życia) będzie świecić słońce...
Pozdrowienia
|