Data: 2006-08-12 16:25:19
Temat: Re: Otwartość w kontaktach z ludźmi
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:ebkobm$l5a$1@news.onet.pl...
> Ależ oczywiście, tym bardziej, że nie skacze pod górę (z ziemi na
> kwiatek),
> tylko w poziomie (z kwiatka na kwiatek). Zatem dlaczego nie skacze?
> A bo ja wiem? (Żartowałem ;-) Może nieśmiały jest czy cuś tam? A może
> rozgląda się za super-kwiatkiem? Za kwiatkiem wyrastającym trochę
> ponad poziom? Wtedy znów jest trochę trudniej, bo lekko pod górkę.
> Nie po to się swego czasu wysilił i wykosztował, żeby teraz zaniżać
> poziom.
>
> W końcu czuje jakieś tam skrupuły, poczucie przyzwoitości trochę ogranicza
> swobodę ruchów. Musi być naprawdę silny impuls (albo coś się stać
> znienacka
> i podstępem), aby uruchomić proces prowadzący do (prze/skoku). To są
> bardzo kosztowne (niekoniecznie w wymiarze finansowym) zdarzenia.
> Tych kosztów niejeden facet instynktownie się obawia.
No to fajnie, że się zgadzamy :)
>> No właśnie. Ile "okazji" przeszło ci koło nosa od kiedy jesteś żonaty, i
>> czy ta liczba jest wogóle porównywalna z liczbą "okazji" gdy byłeś
>> kawalerem ? U mnie to niebo a ziemia - tylko pssst :)
>
>
> Uważaj, bo w Twojej sytuacji to nie są okazje do małego skoku, tylko
> trwałego przeskoku. Stawiam na to, że prędzej czy później do niego
> dojdzie. Natomiast w ogólności, co do ilości okazji, to różnie z tym bywa.
Czekaj, a uważasz że w jakiej sytuacji jestem ... bo jakoś nie pamiętam,
żebym się zwierzał ? Cosik tam może projektujesz na podstawie mojego
zachowania ? Serio mnie ciekawi.
> Do swojej aktualnej sytuacji możesz śmiało przyłożyć niektóre z wynurzeń
> PowerBoxa. Wyobraź sobie, że na wczasy wyjechały dwie (heteroseksualne)
> przyjaciółki. Jedna z nich jest mężatką - i niespecjalnie zainteresowana
> jest
> poszukiwaniem przygód. Tymczasem druga jest samotna - i na gwałt szuka
> męża. Jak sądzisz, która z nich będzie wzbudzała większe zainteresowanie
> (zakładając porównywalną urodę oraz kilka innych psychicznych parametrów)?
>
> Ja wiem, że ty wiesz, ale to napiszę - mężatka. W każdej sytuacji
> będzie uruchamiała zachowania z repertuaru "alfa", a panna w potrzebie
> "beciary". Pierwsza będzie niezależna, niespecjalnie zainteresowana
> większością facetów, dlatego roześle w eter sygnał - stoję wysoko
> w hierarchii, jestem nadzwyczaj atrakcyjna. Druga zaś nieświadomie:
> "bierzcie mnie, bierzcie, no czemu mnie - kurwa - nie bierzecie?!"
> Niestety, jedyne, na co może liczyć, to przelotne kontakty z jakimiś
> fajansiarzami.
Hmmm, to jakieś deja vu chyba
http://groups.google.pl/group/pl.sci.psychologia/msg
/23aaa8b285e9b06a?hl=pl
:)
> Ale w Twoim wypadku jest raczej inna sytuacja. Dobra, co nieco
> napiszę. Bywają w życiu mężczyzny (niestety, nie każdego ;-( )
> rozmaite epizody. Bardzo krótkie, nieco dłuższe, w końcu kilka
> solidnych, wieloletnich związków (od jednego do siedmiu ;-)
> Tak się jakoś dziwnie składa, że kobiety lubią dożywotnie układy,
> mężczyźni niekoniecznie. Jednak niekiedy i oni dojrzewają do tego,
> aby gdzieś osiąść na stałe. Dziewczyny instynktownie i bezbłędnie
> wyczuwają gościa, który stoi w przededniu takiego związku.
> Zlatują się ze wszystkich stron, jak pszczoły do miodu, jak muchy
> na padlinę. Nawet teorie PowerBoxa odkładają w odstawkę. ;-)))
> Facet może mieć wtedy niemal każdą (oczywiście bez przesady ;-).
> Głupia sprawa, bo dostanie tylko jedną, dlatego się trochę ociąga
> i trochę przebiera. To nie może być pierwsza lepsza, skoro ma być
> ta ostatnia i ta "na zawsze".
Znaczy się, to rozumiesz przez moją sytuację - że dojrzewa we mnie "myśl" o
ustatkowaniu ? :) Chyba muszę zacząć ci się zwierzać :)
> Tak właśnie sobie Ciebie (mniej więcej) sytuuję. Mam nadzieję, że
> nie zrobisz mi teraz na złość i postąpisz zgodnie z teoriami
> i scenariuszem, który Ci nakreśliłem...
a własnie, bo mi się teraz przypomniało ... nie wiesz może kto to jest miki
? :P
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|