Data: 2002-10-14 02:29:53
Temat: Re: Owoce w chorobie
Od: b...@i...com.pl (Barbara Czaplicka)
Pokaż wszystkie nagłówki
From: "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk>
>
> zewnetrznei tez uzywam...to co zostanie po jedzneiu na kaszel
> wsmarowuje w dlonie, odczekuje i zmywam, paskudzac na lepko
> wszystko, pomijajc fakt, ze jak tylko sobie tym rece pomaze, to
> mi pojedynczy wlos zaczyna dyndac po oku, po twarzy, po
> dekolcie...
>
:-))))))))))))))
A jakzeby moglo byc inaczej?????
Oj, rozchichotalam sie, jak juz dawno nie chichralam :-))
Dzieki za super dokladne wyjasnienia.
A jaki smak mi sie zrobil na to wspaniale ciasto - u mnie w domu podobne do Twojego -
nazywalo sie cwibak - oprocz rodzynek,
orzechow, migdalow itp. dodawalo sie do niego figi, daktyle etc.
Jednak juz nigdy niczym nie smarowalo sie na wierzchu, a poza tym cwibak byl pieczony
przez moja mame w prostokatnych foremkach.
Cecha charakterystyczna ciast pieczonych przez moja mame - takich jak piernik i
cwibak - bylo super dlugie zachowywanie przez nie
swiezosci.
Dzisiaj juz nie ma takiej koniecznosci, ale kiedys, jak bida az piszczala, to mama
wydzielala to ciasto. Bywalo i tak, ze jeszcze po
uplywie 1/2 roku dostawalo sie upragniony kawalek :-)
Barbara
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|