Data: 2002-08-01 11:12:44
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Maria Miller" <m...@b...net.pl> napisał w
wiadomości news:3D490B62.3856DAAC@biz.net.pl...
> No prosze, od razu zaczynamy od sugestii, ze zwykla
kobieta nie jest w
> stanie pojac slow pana ;). Jesli napisales, cytuje:
Nie jestem i nie poczuwam sie do roli Pana mojej rodziny a
że napisałem, że nie rozumiesz o czym piszę wcale nie
świadczy, że tobie cokolwiek umniejszam, ponieważ nie
pisałem o tradycyjnej rodzinie, którą można opisywać twoimi
"mocnymi" slowami. Ja też jestem zwyklym facetem, który nie
aspiruje do roli wladcy, myślę tylko sobie, czy czasami nie
byłoby lepiej, gdy jedna ze stron nie miala "przywileju"
(nie wiem jak to właściwie nazwać) w decydowaniu o pewnych
istotnych sprawach rodziny, biorąc za to pełna
odpowiedzialność i czy druga strona mogłaby zgodzić sie na
taki układ, co ułatwiłoby życie w sprawach konfliktowych i
niwelowalo różnice w odmiennych priorytetach, poprzez
uszanowanie decyzji głowy rodziny, poprzez zdanie się na
jego wybór.
> - to znaczy, ze zakladasz, ze lepiej jak malzonkowie nie
sa
> rownorzednymi partnerami tylko jest jeden rzadzacy (w
Twoim rozumieniu
> oczywiscie maz). Jesli nie wskazane jest posiadanie
odmiennych od meza
> pogladow i wypracowywanie kompromisu, to znaczy, ze zona
musi ulec
> pogladom meza i zgodzic sie z nim bez protestu. Czy to
nazwiemy
> zamordyzmem czy jedynowladztwem w rodzinie, czy
dyskryminacja zony,
> wszystko jedno. Ale po co ja Ci tlumacze Twoje wlasne
slowa, chyba wiesz
> co piszesz, a nie tak sobie tylko klikasz po klawiaturze,
snujac slodka,
> senna wizje? ;)
Nie zakładam tego co powyżej, tylko sobie dywaguję różne
możliwości. I daleki jestem od określeń typu rządzenia i
ulegania bez protestu będącym wynikiem dyskryminacji żony.
Tak jak w pierwszym poście zwracałem uwagę na zbieżność
pisma św. w określeniu rodziny tradycyjnej, to mogę chyba
przypuszczać, że nie zrozumiałaś o jakiej tradycji piszę,
ponieważ tam nie mówi sie o dyskryminacji żony ani o
zamordyźmie. Nie kwestionuję tym samym, że nie możesz mieć
właśnie takiego spojrzenia na tradycyjny model rodziny
(nawet tej kreowanej przez kościół)
Darek
|