Data: 2002-08-02 08:20:10
Temat: Re: Partnerstwo czy tradycja?
Od: "clio" <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Asiunia" <j...@p...gda.pl> napisał w wiadomości
news:aib92g$jd6$1@korweta.task.gda.pl...
>
> Użytkownik clio <c...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
> napisał:aib519$r5k$...@n...onet.pl...
>
> > Kobieta nie ma problemu z okazywaniem uczuc (zazwyczaj), natomiast z
> > okazaniem szacunku swojemu mezczyznie, bardzo czesto, a mezczyzni
(typowi)
> > nie potrafia okazywac uczuc - a powinni, bo tego oczekuja kobiety.
>
> Mnie szacunek kojarzy się ze swego rodzaju respektem wobec osoby nim
> obdarzanej, z uznaniem, żeby nie użyć tu za mocnych słów, jej wyższej roli
w
> stadzie,
No coz, mnie nie...
np. szacunek dla starszych, czyli jednak gorszą pozycją w układzie.
> Żona męża szacunkiem i miłością, mąż żonę tylko miłością?
Podkreslono, zeby zona meza szanowala (tylko!), a maz zone milowal (tez
tylko). Nie napisano jednak, ze inne uczucia wzgledem siebie sa zabronione.
>
> > To nie jest takie glupie,
> > traktowanie mezczyzny z szacunkiem wyrabia w nim poczucie
> odpowiedzialnosci
>
> Głupie to nie jest, dowartościowywanie sprzyja harmonii :-))
No wlasnie:-))) Niech on sie czuje dowartosciowanay, a ona kochana.
>
> > i de facto bardzo ulatwia kobiecie zycie (nawet wspolczesnej), jesli
przy
> > tym on stara sie milowac nas jak samego siebie (a kogo tak naprawde
> bardziej
> > kochamy?), to nie widze problemu.
>
> Świat byłby doskonalszy, gdyby tak panowie bardziej się postarali.
Sprobujmy im wiec w tym pomoc, a nie czynmy z siebie super-kobiet,
matek-Polek, co to i kariera zawodowa i dom i dzieci, i rzady w rodzinie.
Nikt temu sam nie da rady. Po co mamy mezow? Niech tez mysla. Wladza to tak
naprawde przede wszystkim ogromna odpowiedzialnosc. Nie mowie tu o przejeciu
pelnej kontroli, dominacji itp...Wszedzie pisze, oddajmy _czesc_wladzy i
zwiazanej z nia odpowiedzialnosci za rodzine.
>
> >Dlaczego my kobiety wspolczesne tak sie
> > bronimy przez scedowaniem czesci odpowiedzialnosci za wspolne zycie na
> > naszych mezczyzn?
>
> Jak najbardziej, ja chętnie sceduje część tej codziennej odpowiedzialności
> która jest mało twórcza, za to wiecej upierdliwa.
Otoz to.
>
> IMO, walka plci nie ma najmniejszego sensu, nie czuje
> > potrzeby udowadniania na kazdym kroku swojej przewagi, czy chocby
> wartosci.
> > Moj maz to widzi, malzenstwo to nie ring, raczej wspolne ciagniecie
wozka,
> > jesli obie osoby ciagna rowno i w te sama strone, to idzie gladko, a jak
> > kazde szarpie w przeciwna, to...no, zycze szczescia takim parom:-)))
>
> Czyli jednak partnerstwo!
Oczywiscie, trudno wprost o inny model we wspolczesnym swiecie i w naszym
kraju. To co usiluje przekazac, to to ze model, nazwijmy go "biblijny", nie
przeczy partnerstwu. Mozna zyc w zgodzie ze wskazowkami sw. Pawla (czyli
szanowac wlasnego meza, a nawet okazac mu czesc:))), co brzmi smiesznie byc
moze, i pozwolic mu sie kochac) w zwiazku partnerskim.
Iza
|