Data: 2001-08-28 09:59:20
Temat: Re: Perfekcjonizm (trochę off topic)
Od: Filip Zyzniewski <f...@p...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W artykule <m...@p...ninka.net>, Nina Mazur Miller napisał(a):
> No to ja ci zycze zeby nigdy w zyciu nie powinela ci sie nozka i zebys
> nie popadl w depresje, rezygnacje i apatie. zebys nie zaczal chlac i
> palic z rozpaczy.
> i zeby nikt toba nie zaczal pogardzac mowiac ze to z lenistwa.
Niepotrzebnie piszesz takim tonem, bo mylisz sytuacje. Ja piszę o piciu/paleniu
wynikającym z mody i chęci integracji z grupą. To jest obrzydliwe.
A picie/palenie z powodów "życiowych" też nie jest żadnym rozwiązaniem.
I na dobrą sprawę wynika z tchórzostwa, chęci chwilowej chociaż ucieczki od
życia. Ale nie wykluczam, że i ja kiedyś stchórzę. Nie będzie to jednak żadnym
wytłumaczeniem.
> no to nie ogladaj, po co sie zmuszasz?
Pfffffhehe. W życiu bym się nie zmuszał. Jak mówiłem, "kawałki" amazonek
oglądałem przypadkowo, uciekając przed reklamami przerywającymi film na innym
kanale. I uciekałem dalej.
> to chyba bedziesz musial zamieszkac na wyspie bezludnej albo w
> klasztorze albo zakladzie zamknietym czy podobnej instytucji.
> wszedzie bowiem poza tym spotkasz tych, co cie tak wkurzaja i ktorymi
> tak gardzisz.
To prawda. Na razie moją pustelnią jest mój dom, rzadko z niego wychodzę.
Między innymi z tego powodu.
> skad wiesz ze maja takie mozliwosci? czy badales ktorego z nich jakims
> testem na inteligencje? a moze testem do badania osobowosci?
> skad wiesz, jakie maja matywacje, co ich zniecheca, co im przeszkadza
> a co robia poza tymi chwilami w ktorych ich postrzegasz?
Powiem ci. Kiedyś sam taki byłem. Byłem taki do 28 września 1997 roku.
Wtedy moje spojrzenie na wiele rzeczy baardzo się zmieniło. Z powodu pewnego
banalnego raczej zdarzenia. Poza tym jak uczyłem się w liceum, przez cztery lata
miałem kontakt z takimi ludźmi. A tyle czasu, dużo rozmów i obserwacji
wystarcza IMHO do oceny ich możliwości i inteligencji. A wielu z nich to
szmatławce.
>
> to tak strasznie latwo osadzac z gory innych i wrzucac do jednego
> worka: pogardy.
> Uwazaj, zeby ciebie kiedys nie wrzucono do takiego worka.
> Ktos moze ciebie postrzegac jako takiego godnego pogardy - bo akurat
> nie masz odpowiednio duzo pieniedzy.
I myślisz, że zrobi to na mnie jakieś wrażenie? Będzie mi tylko żal gardzącego.
> nie masz przyjaciol.
Hehe. Jeśli mam to Prawdziwych Przyjaciół. Poza tym jw.
> nie masz
> atrakcyjnej pracy. nie masz rodziny. samochodu. wladzy. urody. talentu
> do spiewu i tysiaca jeszcze innych rzeczy, uznanych dowolnie za
> wyznacznik pogardy.
Hehe, powiem brzydko: zwisa mi to. Jak wyżej.
>
> Poza tym nie wiem doprawdy jak dorosly i odpowiedzialny czlowiek moze
> tak calkiem na powaznie, jednym machnieciem klawisza przekreslic cudze
> zycie, nie znajac go w ogole.
Mówię ci. Znam to życie. Sam kiedyś taki byłem. Wstyd mi z tego powodu.
Uczestniczyłem w tym. Później widzialem jak ta szmatławość zabierała po kolei
moich znajomych. Obserwowałem takie życie przez cztery lata.
> Czy ty bowiem znasz tych ludzi, ktorych juz osadziles?
Tak.
> czy spotkales
> ich w jakichs innych sytuacjach poza tym ze widzisz ich prelotem na
> ulicy albo widzisz jak ogladaja Amazonki czy inny program?
Tak. I w takich sytuacjach właśnie widzę, że stać ich na coś więcej.
> Czy miales okazje pracowac z nimi, stwierdzic jakimi sa pracownikami?
Hmmm, uczyć się. Uczą się raczej nędznie. Choć niektórzy bardzo dobrze.
> jak traktuja swoje dzieci? czy maja jakies plany na przyszlosc?
Dorobić się.
> jak mozesz powiedziec, ze sa nikim?
Nikim? Nie. Są szmatławcami - osobami nie rozwijającymi się pomimo dużych
możliwości.
>
>
>> Hehe, ale czy przypadkiem podczas tej obserwacji nie czujesz się lepsza?
>> NIe zdziwiłbym się - po co byś to w końcu robiła... :))))
>
> a powiedz mi, czy kot ktory obserwuje pajaka chodzacego po scianie,
> albo dziecko ktore obserwuje ptaka spiewajacego za oknem musza sie czuc
> lepsi po to, zeby obserwowac?
Tu masz rację. Źle zrozumiałem przyczyny obserwacji.
>
>> Nienienienie. Niech sobie dyskotekuje, niech szaleje. Ale żeby nie był
>> nikim. Żeby coś sobą reprezentował. Żeby nie był jednym z wielu milionów
>> identycznych palantów. A niestety na dyskotekach rzadkością są tacy ludzie.
>> Dlatego zresztą nie znoszę dyskotek.
>
> a mozesz podac mi kreyteria, ktore w/g ciebie czynia czlowieka
> "palantem"?
> jakim trzeba byc w/g ciebie, zeby "cos soba reprezentowac"?
Mieć w sobie coś indywidualnego. Coś od siebie, nie tylko wynik mody i trendów
środowiskowych. Myśleć po swojemu, robić to co się lubi (cokolwiek to jest),
a nie to, co robią wszyscy wokół.
> i jakie masz szanse to ocenic, widzac kogos przelotnie na dyskotece
> (zreszta, skoro tych miejsc nieznosisz to po co tam chodzisz?
Hieh. Nie chodzę. Mówię np. o swojej studniówce. Na którą zostałem zresztą
prawie zaciągnięty. Znałem ludzi, którzy się tam "bawili".
> a jesli
> nie chodzisz, to skad wiesz jakich tam ludzi mozna spotkac?)
Słyszę opowieści ludzi tam bywających.
>> To widać na ulicy. Nie trzeba oglądać tego w TV. Ten program zachęca do
>> bycia nikim.
>
> w jaki sposob? czy mozesz to opisac i przeanalizowac?
> (nie czepiam sie, chce po prostu stwierdzic czy poza czysto
> emocjonalnym podejsciem stoja za twoja opinia jakiekolwiek racjonalne
> i rozsadne argumenty).
To proste. Świat "amazonek" jest jasny i kolorowy - sprawia wrażenie fajnego
i beztroskiego. Ludzie tam przebywający ponoć wyglądają na ładnych/przystojnych.
I zadowolonych. Jak myślisz, co czują nastolatki z burzą hormonów oglądając to?
Chęć znalezienia się w takiej sytuacji. A ludzie z "amazonek" to piękne
przykłady szmatławców. Wystarczy usłyszeć kilka wypowiedzi.
> a na czym polega ta szmatlawosc?
Hmmm, napisałem o tym przy okazji opisu osób "coś sobą reprezentujących".
> a powiedz mi, jaki jest sens twojego zycia?
> do czego dazysz?
Do zrobienia czegoś dobrego. Czegokolwiek. Na przykład wychowania dzieci na
dobrych ludzi, bycia oparciem dla innych, zaspokajania jakichś potrzeb
społeczeństwa, czy czegokolwiek innego. Chciałbym móc powiedzieć przed śmiercia:
"Warto było. Zrobiłem coś, aby popchnąć świat w lepszym kierunku."
> co jest takiego w tobie co sprawia ze gardzisz
> innymi i sam stawiasz sie w lepszym swietle?
Hmmm. Mam bardzo wysoką samoocenę. Być może nawet zbyt wysoką.
> widzisz, ja slucham Oldfielda.... i innej "ambitnej" (jakbys ja pewnie
> okreslil) muzyki.
> mam dyplom magistra. ponoc jestem intelgentna. a jednak z twoimi
> kublami pomyj wylewanymi na nieznajomych ci ludzi sie nie zgadzam.
Błąd - mam wielu takich znajomych.
> Nie zgadzam sie po prostu z taka postawa.
>
> Czy potrafisz podjac polemike na ten temat? Potrafisz napisac cos
> wiecej, niz tylko ciagle powtarzanie jacy ci ludzie sa szmatlawi i jak
> bardzo nimi gardzisz?
Hmmmmm. Czy ty na pewno czytasz to, co piszę? Bo odniosłem wrażenie, że nie.
Wyraźnie napisałem, co myślę i dlaczego.
> Napisz, co sprawia ze w pijanym czlowieku na ulicy, w brudnym ubraniu
> i belkocacym cos do siebie ty widzisz szmatlawca a ja widze pijanego
> czlowieka w brudnym ubraniu?
> [jesli porownanie nieadekwatne to zastap je lepszym]
Nigdy nie pisałem o takich ludziach. Nie będę po raz kolejny tłumaczył,
kogo dotyczy mój osąd. Przeczytaj wątek, a poźniej coś pisz.
Filip
--
Niech nam żyją nowożytni administratorzy: klik, klik, klik; blue screen
|