Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Pieniądze w małżeństwie - czyli ... Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...

« poprzedni post następny post »
Data: 2004-11-13 13:05:16
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Kaszycha wrote:

>>Przyjaźń _jest_ związkiem.
> Tak a mama i siostra to rodzina - oczywiste! Nie wiem szczerze mówiąc jak
> rozumieć Twój post, na pewno obraża albo moją albo Twoją inteligencję...
> Przecież jasne jest, że dyskutujemy o związku w rozumieniu zwiazku dwoja
> ludzi typu małżeństwo, konkubinat i ewentualnie potomstwo jeśli ktoś ma lub
> miał ochotę.

Więc pytałaś, czy z przyjaciółmi wchodzę w małżeństwo czy w ewentualne
potomstwo? :>

>>Ale skąd wzięłaś, że seks jest ISTOTĄ związku, a nie np. efektem,
>>skutkiem ubocznym, whatever?
> Seks efektem ubocznym- czego- przyjaźni?

Dlaczego istotą, a nie _na przykład_ efektem ubocznym albo różowym
słoniem w skarpetkach?

>>Czy z mojej pisaniny wynika dla Ciebie, że
>>nic nie jest ważne, byle pod kołdrą się układało?
> Tak wynikało- pod kołdrą się układa z TŻ a poza tym z przyjaciółmi.

Aha. Cóż. No cóż. Aha.

>>Istotą związku jest
>>wszystko, co się na ten związek składa -- miłość, seks, zaufanie,
>>szacunek, "wspólne sprawy". Zdarzyło mi się tak w życiu, że poznałam
>>mężczyzn, z którzy spełniali wszystkie te założenia, za wyjątkiem
>>fizycznego pociągu, więc nie zostaliśmy partnerami, a przyjaciółmi --
>>ale to nijak nie czyni z seksu podstawy związku. Łapiesz? Seks jest tym,
>>co odróżnia mój związek z TŻ a z MBF, ale nie stanowi rdzenia tegoż
>>związku.
> No więc napisz co stanowi rdzeń- poza tym co możesz robić z przyjaciółmi i
> własną mamą.

Istota = rdzeń. Teraz przeczytaj to, co zacytowałaś.

>>Zmuszona jestem jednak prosić o pokazanie palcem. Gdzie więc piszę, że
>>seks to istota związku?
> Napisz w związku z tym co odróżnia związek z przyjcielem od związku z TŻ.
> Jeśli seks nie jest tym istotnym powodem.

A potrafisz pojąć różnicę między "seks jest tym, co różni związek taki
od owakiego" od "seks jest *rdzeniem* (istotą, podstawą, warunkiem
koniecznym i wystarczającym) związku"?

>>Hmm... Tak. Wspaniały przyjacielski układ i udany seks -- to przepis na
>>dobry związek według duszołap.
> Gratuluję dobrego samopoczucia. Oby jak najdłużej trwało. Ale nie
> zazdroszczę. Ile lat jesteś w tym związku tak z ciekawości. Ma wrażenie, że
> nie dłużej niz 4 lata

Oho, zaczyna się. No nic nie powiem, przecież Ty i tak wiesz lepiej, że
mój związek jest powierzchowny, zakłamany, płytki, głupi i jakitam. Ale
mimo to uważasz się pewnie za osobę tolerancyjną, prawda? Że zacytuję
Agnieszkę K.: "nie jestem rasistą, ale miejsce asfaltu jest na ulicy".

>>>Dokładnie tym jest rodzina. Wspólnym życiem.
>>Czyli odkąd wyprowadziłam się z domu Mama przestała być moją rodziną? A
>>wszystkie kuzynki, ciotki, babcie i wujkowie nigdy nią nie byli?
> Zależy co jest dla Ciebie piorytetem?

Miłość, zaufanie, szacunek, przyjaźń -- takie tam duperele. Broń Boże
coś tak ważnego, jak codzienne wysyłanie komuś sygnału "Kocham Cię!"
poprzez niewrzucenie mu cytryny do herbaty.

> Dla mnie od momentu usamodzielnienie
> najwżniejszy jest związek z mężem. Nadal mam świetny kontakt z rodzicami,
> bratem- ale nie są już świadkami i obserwatorami mojego życia. Od zawsze
> mieszkałam daleko od rodziców i teściów. To też w moim przekonaniu ważny
> element szczęśliwej rodziny. O wielu problemach nie mają pojęcia- bo nie
> mogliby pomóc a zamartwialiby się na darmo.

Czyli rodzina wg. Ciebie to ci, co z nami mieszkają i gapią się na nas
almost 24h/d? Weird, ale każdy ma prawo do własnej interpretacji, ja nie
muszę się z nią zgadzać.

>>Bo do wspólnego przeżywania radości zawsze się ktoś znajdzie, naprawdę
>>ważni są ci, którzy zostają przy Tobie kiedy nie jest kolorowo.
> A ja znów się przekonuję, że dopiero jak odniesiesz prawdziwy sukces i Twoi
> przyjaciele pozostaną niezmeinni- to coś znaczy.

"Sukces ma wielu ojców. Porażka jest sierotą."

> Nie będę Ci niczego wmawiać i nie mam takiego zamiaru. Gdy mój mąż wyjechał
> za chlebem i półtora roku budziłam się bez niego to miałam jasność, że nie
> mam rodziny i jestem zupełnie sama ze wszystkimi sprawami. (...)

A my z TŻ się właśnie szykujemy do mojego wyjazdu 500km dalej, na długi
czas. W żadnym wypadku nie uważamy tego za koniec związku, bo już nie
będziemy sobie herbaty parzyć i zastanawiać się, skąd wziął się wspólny
debet i jak go wspólnie spłacić.

>>Udało Ci się mnie przekonać, że inaczej pojmujemy słowo "przyjaźń". Bo
>>IMO przyjaciele są od tego, żeby ich wyciągać w nocy z łóżka (bądź być
>>przez nich wyciąganą) kiedy przyjdzie chandra lub choroba;
> A co zrobisz gdy Twoi przyjaciele są 200 km od Ciebie i możesz co najwyżej
> zadzwonić-tak jak jest w tej chwili ze mną.

Wyciągnę z łóżka telefonem. All hail TP SA. Hail, hail, hail and kill.

> Przestają być przyjaciółmi-
> przecież to już nie spełnia Twoich kryteriów udanego związku, prawda?

Znów jestem zmuszona prosić, żebyś mi pokazała gdzie coś napisałam --
tym razem pokaż, gdzie napisałam, że przyjaciel musi być tuż obok, a
najlepiej żeby spał w nogach łóżka, żeby go daleko nie trzeba było
szukać, jak zajdzie potrzeba. AFAIR to Ty pisałaś, że odległość kończy
rodzinę, dla mnie odległość to małe miki, może ostudzić znajomości, ale
nie przyjaźń i nie miłość.

> Ale rzadko bywają na 80- urodzinach seniora rodu i nie pamiętają w związku z
> tym dowcipów, które opowiada i nie widzieli jak śmiesznie wytrząsał wodę gdy
> go polaliśmy w Śmingus- Dyngus? Możesz co najwyżej przyjaciałom o tym
> opowiedzieć ale oni nie dorzucą nic od siebie. Dla mnie to duża różnica.

Ale bywają na urodzinach Miśka i pamiętają, jak Misiek umazał Baśkę
satatką 5 lat temu w Sylwestra. Męża mogło przy tym nie być, co najwyżej
można mu o tym opowiedzieć. I, niestety, mi się już zdarzyło opłakiwać z
przyjaciółmi śmierć bliskiego znajomego. Nie jeden raz, co gorsza.

>> IMO jeśli z jakąś osobą nie mogę
>> zrobić wszystkiego tego, co napisałaś, to nie jest to mój _przyjaciel_,
>> a najwyżej bliski znajomy, kumpel itp.
> Wychodzi mi, że nie w Twoim przekonaniu nie mam przyjaciół tylko bliskich
> kumpli. Bliski znajomy od czasów podstawówki hmmmmm.

Ja mam bliskich znajomych jeszcze z piaskownicy. Fakt, że nie chcę/nie
mogę powiedzieć im wszystkiego o sobie, dzielić się swoim wewnętrznym
światem itp. świadczy o tym, że to bliscy znajomi, a nie przyjaciele.
Przyjaciel to dla mnie duże słowo, za duże, żeby nim szafować na lewo i
prawo. Hint: przyjaźni nie mierzy się długością znajomości, niektórych
śmiertelnych wrogów znam dłużej, niż MBF.

> Nie zgadzam się. Widać,
> ze próg czułości ustawiony mamy w bardzo odległych miejscach. U mnie
> intymność jest zarezrwowana dla męża.

I dlatego nie możesz zrozumieć tego, co piszę o -- niewielkiej w sumie
-- różnicy między TŻ a MBF. Bo ja z *P*rzyjaciółmi wchodzę w bardzo
intymne związki (i nie chodzi tu o intymność fizyczną, a duchową).

>>Z drugiej strony nie
>>posuwałabym się do stwierdzenia, że jeśli mąż zapominiał o tym, że żona
>>nie lubi Metalliki, to przestaje być rodziną.
> A czemu niby to piszesz? Niby z czego ten wniosek wynika? Na pewno czegoś
> takiego nie napisałam bo to kompletna bzdura.

No jak to? To dla Ciebie przyjaźń, zaufanie, seks i inne takie bzdury to
stanowczo za mało do stworzenia prawdziwej rodziny, bo trzeba jeszcze
pamiętać, że żona nie lubi majonezu, a córka herbaty z cytryną.

>>> Uważaj z tą wyobraźnią- bo zaprowadzi na manowce. Po co niby dzieci
>>> mają być wychowywane w związkach skoro tak wiele pełnych rodzin czeka
>>> na adopcję?
>>Słucham?
> O to właśnie chodzi- przeczytaj na głos to co piszesz i posłuchaj, najlepiej
> patrząc w lustro!

Czy możesz rozwinąć myśl? Jasno i w miarę zwięźle napisać, co miałaś na
myśli pisząc o mojej wyobraźni i dzieciach, zamiast odsyłać mnie do
lustra? Uczesałam się już dzisiaj, umyłam ząbki, wyglądam całkiem
nieźle, dziękuję, ale nie wiem, czy z mojego szałowego balejażu
wyczytam, co Kaszycha miała na myśli (o ile jeszcze sama wie).



Pozdrawiam,
Karola

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
13.11 Jacek
13.11 Karolina \"duszołap\" Matuszewska
13.11 Karolina \"duszołap\" Matuszewska
13.11 Jacek
13.11 Karolina \"duszołap\" Matuszewska
13.11 Jacek
13.11 Karolina \"duszołap\" Matuszewska
13.11 puchaty
13.11 Agnieszka Krawczyk
13.11 Jacek
13.11 Eulalka
13.11 krys
13.11 krys
13.11 krys
14.11 Eulalka
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem