Data: 2005-07-25 23:00:16
Temat: Re: ***Potrzebuję obiektywnej oceny***
Od: Old Rena <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
krys napisała:
> Podepnę się. Ciekawe, co by się stało, gdyby ta matka przeczytała
> "Rodzeństwo bez rywalizacji" i zastosowała opisuywane tam metody, zamiast
> opierać się na metodach które prawdopodobnie stosowano wobec niej?
Pomarzyć, dobra rzecz. Zaczęłaby wcielać w życie rady tam zawarte, co
jakiś czas wracając do utartych schematów...
Pewnie w każdym momencie tej sytuacji mogła zrobić coś inaczej. Albo i
ze dwa lata temu... Albo jeszcze wcześniej, żeby chłopiec nie stał się z
natury obrażalski, impulsywny i uparty.
Ja po takiej historii pewnie bym porozmawiała z synem przed snem. Bez
oskarżeń, bez pytań "dlaczego". O sobie, o tym jak się o niego bałam i o
jego siostrę, jak mi przykro, gdy się drażni z siostrą... Jak mi miło,
gdy się zgodnie bawią i jestem z niego wtedy dumna. I takie tam, byle
prawdziwe.
> Gdyby w
> momencie zrabowania butelki i wybuchu konfliktu rzuciła uwagę, że "widzi
> dwoje dzieci i jedną butelke, którą oboje chcą się bawić, no i co my teraz
> zrobimy?"
Raczej: wykrzyczała uwagę. Mała włączyła już syrenę.
Synek byłby kompletnie zaskoczony i pomyślał, że mu mamę zamienili.
No dobrze, zgryźliwa jestem na starość.
Masz rację, to był błąd krzyczeć na sześciolatka (skutek był do
przewidzenia, dziecko sie zacięło i już).
> Jest szansa, że dzieci znalazłyby sposób, żeby się pobawić,
> starsze dziecko nie pomyślałoby , że matka znowu broni młodszego, młodsze
> nie pomyślałoby, że jak zawrzeszczy, to wygra, no, historia mogłaby
> wyglądać inaczej.
Ano. Zdecydowanie.
Mama też, jeśli już lubi sobie pokrzyczeć czasem, mogła zamiast opcji
"oddaj jej!" zastosować opcję "bawcie się razem!, tak ładnie do tej pory
się bawiliście".[ Albo - bardziej zaskakująco - do córeczki "daj mu! nie
bądź taki sobek!" ;)] Czy coś. Też by się mogło inaczej potoczyć. Może
mniej dramatycznie.
To zadziwiające, swoją drogą... znamy nasze dzieci jak łyse konie
właściwie. Wiemy jak reagują w sprawdzonych już uprzednio sytuacjach...
i zdarza nam się tak idiotycznie zachować, że zamiast uspokoić atmosferę
doprowadzamy do burzy, jak w opisanej scenie.
IMO mamie przydała by się refleksja, spokojne spojrzenie na siebie i
swoje dzieci. Przemyślenie innych sposobów reakcji na przyszłość. Może
poświęcenie w ciągu dnia wyłącznej uwagi starszemu dziecku choćby przez
pół godziny... Może wieczorne czytanie jego ulubionych książek...
Mnie jest łatwo mówić, mam jedynaka.
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]
misiosite w przebudowie, robotnik na wakacjach
|