Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
From: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Problem dyskryminacji osób niepełnosprawnych na rynku pracy .
dyrektywy Unii Europejskiej
Date: Sat, 01 Jul 2006 12:31:51 +0200
Organization: Dialog Net
Lines: 81
Message-ID: <e85itn$jq3$1@news.dialog.net.pl>
References: <e835gj$518$1@atlantis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz>
<e838ah$d53$1@nemesis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz>
<e839m8$k3p$1@atlantis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz> <e858ij$2g9$1@inews.gazeta.pl>
<Y...@c...pbz>
NNTP-Posting-Host: xdsl-2942.bielsko.dialog.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.dialog.net.pl 1151749879 20291 84.40.210.126 (1 Jul 2006 10:31:19 GMT)
X-Complaints-To: a...@d...net.pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 1 Jul 2006 10:31:19 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 1.5 (X11/20060304)
In-Reply-To: <Y...@c...pbz>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:48299
Ukryj nagłówki
Adam Pietrasiewicz napisał(a):
> Wprowadzanie przepisów, o których mowa to tylko krok ku zwiększeniu
> HIPOKRYZJI.
Może i tak, ale to podobnie, jak z przepisami o mobbingu. Trudno
go udowodnić, ale on jest, i jest całkiem realny. I w niektórych
przypadkach udowodnić się da. A wtedy można zastosować przepisy.
> Wiara w to, że cokolwiek w kwestii pracy inwalidów da się załatwić
> przepisami jest ovjawem naiwności i niezrozumienia podstawowych
> mechanizmów myślenia.
Myślenie jest dosyć proste. Jeśli pracodawca nie będzie miał nad
sobą żadnego "bata" (np. przepisów o zakazie dyskryminacji) oraz
wielkiej "marchewki" przed nosem (np. dofinansowań do przystosowania
miejsca dla niepełnosprawnych), to prawdopodobieństwo, że zatrudni
inwalidę jest znikome.
> Problemem pracy inwalidów nie jest żadna niechęć pracodawców do
> zatrudniania kalek, tylko niechęć pracodawców do zatrudniania osób nie
> mających żadnych umiejętności. Poziom wykształcenia ludzi kalekich
> jest o wiele niższy niż reszty społeczeństwa i tu jest pies
> pogrzebany.
Oj, oj... Wielkie uogólnienie. Szukając pracy jeszcze w trakcie studiów,
a także i już po ukończeniu studiów często spotykałem się z dość
charakterystycznym podejściem pracodawców. Jestem inwalidą słuchu, więc
jeśli tylko stanowisko pracy wymagało kontaktu ze współpracownikami
lub rozmów przez telefon, to patrzono na mnie bardzo krzywo i nie
ukrywano, że właśnie mój słuch jest problemem. Wiem, że w paru
przypadkach zatrudniono osoby o gorszym przygotowaniu niż ja, ale
zdrowe. Nawet pomimo tego, że wyjaśniałem, że wystarczy dodatkowa pętla
indukcyjna do telefonu, i że to nie jest tak duży wydatek dla firmy.
Tak więc na Twoim miejscu, Adamie, powstrzymałbym się od takich
zdecydowanych twierdzeń. Możliwe, że Ty się nie spotkałeś z przejawami
niechęci, ale to nie znaczy, że ich nie ma.
> W ramach akcji, w której biorę udział mam regularny kontakt z
> przedstawicielami różnych środowisk i instytucji próbujących zmienić
> ten stan.
Hmmmm... W jaki sposób? Edukujesz ludzi kalekich, żeby podnieść ich
poziom wykształcenia? ;) Czy też starasz się przekonać ich do
podjęcia nauki, na którą często ich nie stać, równocześnie twierdząc,
że nie powinni korzystać z pomocy państwa, tylko sami starać się
zarobić pieniądze?
> I opinia wszystkich jest absolutnie jednoznaczna -
> zainteresowanie poprawą stanu wiedzy i umiejętności wśród inwalidów
> jest ZNIKOME. Wiem to od ludzi pracuyjących z niewidomymi, z
> inwalidami ruchu, z głuchymi.
Wyniki statystyczne zależą od tego, na kim wykonano badania :P
Z moich doświadczeń - większość znanych mi inwalidów ma całkiem
niezłe wykształcenie (często wyższe), a inni z kolei mogą pochwalić się
przygotowaniem praktycznym.
W przypadku osób głuchych rzeczywiście czasem jest to problem,
ale w dużej mierze jest to wina szkoły. Znam osoby głuche uczące się
w szkołach specjalnych i muszę powiedzieć, że nie są one przez
szkołę przygotowywane prawie wcale do życia w świecie poza środowiskiem
głuchych. Osoby dorosłe które znam, po takich szkołach mają wielkie
problemy z komunikowaniem swoich potrzeb, myśli - jeśli piszą, to słabo,
niegramatycznie. Jeśli mówią, to nieskładnie, a raczej mniej więcej
taką składnią, jaką migają. Tak więc opisywany przez Ciebie stan
rzeczy może w dużej mierze wynikać z "olewactwa" właśnie tych osób
pracujących z niewidomymi, inwalidami ruchu czy głuchymi.
> Ewentualnemu pracodawcy zależy na tym, by mieć FACHOWCA. W bardzo
> wielu przypadkach jest tak, że liczy się to, co człowiek ma w głowie.
> W przypadku inwalidów bardzo często tylko to mogą zaproponować. No i
> jeśli w tej głowie nie ma wystarczająco wiedzy, to nie ma co się
> dziwić, że pracodawcy takich pracowników nie chcą.
A jeśli w głowie jest wszystko, co trzeba, ale pracodawca i tak nie
chce zatrudnić? Bo np. nie chce mu się dostosować stanowiska,
bo współpracownicy będą krzywo patrzeć, bo miał przykre doświadczenia
z niepełnosprawnymi i jest uprzedzony, bo... tysiąc innych powodów?
To co wtedy? Skłonić głowę i iść szukać dalej?
Pozdrawiam,
Gerard
|