Data: 2003-08-07 16:00:45
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Halina <"halinab"@ sympatico.ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna Kulpa wrote:
> ja przepraszam, ale mnie sie Twoj wywod wydaje nieco zabawny. tzn.
> Twoj syn przeszedl na pizze z cola, poniewaz sie zakochal? a moze po
> prostu na tej obczyznie nie chcialo mu sie gotowac? :) no i to 'ukrywanie i
> zajadanie" to wybacz, ale brzmi smiesznie :) jakbys pisala o chlopcu, nie o
> doroslym mezczyznie.
Moje wnioskowanie próbujesz osmieszyć. Masz prawo.
A czy nie spotykasz mężczyzn, którzy nigdy nie przestają byż
"chłopcami".
To takie nagminne. Predzej dojrzewaja kobiety.
A wiek o niczym nie swiadczy. Dojrzałosc zdobywa się nie przez kalendarz
a przez ciężkie doswiadczenia.
>
> tak na marginesie: nasuwa mi to na mysl pewne zjawisko, z ktorym spotykam
> sie u rodzicow: uczucia i wybory doroslego potomka sa traktowane troche jak
> jakas zgubna fanaberia, ktora im szkodzi na zdrowie, stresuje, i w ogole ze
> wszech miar niepotrzebna jest. a przeciez najwazniejsze, ile synus zjadl,
> czy sie wyspal i kupke zrobil. przepraszam, nie twierdze ze ten opis pasuje
> do Ciebie, tak tylko mi sie skojarzylo a propos.
Dziewczyno, kobieto (do wyboru;-), to ,ze piszę tutaj o tym, jako o
jednym z tematow
swego zycia , to nie znaczy, ze siedze i tylko dumam o swoim
"dzieciątku".
Od 15 lat zyjemy kazde swoim zyciem . A to, ze relacja miedzy nami
odbiega od "sredniej krajowej", to sie tym z Wami dzielę, bo takie
tematy sa na tej grupie.
Na innych grupach, w innych srodowiskach , przezywam inne. Niech Wam
(młodym) sie nie wydaje, ze rodzice, to jakies monstery, ktore tylko
czyhaja, kiedy wtargnac w Wasze życie i Wam poprzestawiać. Oni
(rodzice) tez chca miec kiedys czas na _swoje_ życie.
> nie da sie szczesliwie
> zyc pod cudze dyktando, chocby byly to jak najzyczliwsze i najmadrzejsze
> rady. one nawet "po latach" moga okazac sie sluszne. jednak kazdy woli
> wybierac sam, bo szczesliwy moze byc tylko czlowiek wolny. rozumiem, ze bol,
> choroba, nieszczescie dziecka jest dla rodzicow czyms bardzo dotkliwym, ale
> uwazam, ze kazdy czlowiek ma prawo bywac nieszczesliwym, chorym, i ma prawo
> popelniac bledy. np. mnie zawsze denerwowala nadmierna troska matki o moje
> zdrowie, bo powodowala, ze prawie czulam sie winna z powodu kazdej swojej
> choroby, tak jakby to ja bolalo, nie mnie. daj mu prawo byc chorym, daj mu
> prawo do ryzyka i do bledow, bo tego nie da sie uniknac.
Absolutnie masz rację. Tylko, ze uswiadamianie sobie tego nie ustrzeze
Cię przed martwieniem sie , kiedy Twoje dziecko błądzi, czy jest chore,
bo to znaczyłoby, ze nie kochasz tego dziecka.
To tylko chodzi o to, zeby "dziecku" rzeczywiscie nie "dyktować".
Pozdrawiam Halina
|