Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Niezależność

Grupy

Szukaj w grupach

 

Niezależność

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 285


« poprzedni wątek następny wątek »

271. Data: 2002-12-16 09:09:18

Temat: Re: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <atk314$jac$1@news.onet.pl>, m...@s...pl says...
> > Prostytucja nie niszczy życia uczuciowego. Zawęża tylko możliwości
> jakie ma
> > się w tym zakresie - nie poprzez zawód jako taki ale odbiór społeczny.
> >
>
> Przy założeniu że, cytuję: "Dla nas w seksie nie liczy się intymność
> tylko satysfakcja wszystkich stron." Dla osoby z innym podejściem do tej
> sprawy fakt uprawiania prostytucji lub korzystania z prostytucji przez
> partnera jest bardzo niszczący.

Ale ja rozumiem, ze ktos moze miec inne poglady.
Apropos cytowania - zauwaz, ze w tym samym lub bardzo bliskim poscie
byla mowa rowniez o tym, ze najgorsze dla nas jest oszukiwanie partnera
i ze zrozumiec sie i nie robic nic zlego partnerowi jest najwazniejsze.
W tym kontekscie ani uprawianie ani korzystanie z prostytucji nie ma
racji bytu - jesli niszczy druga osobe.

> p.s. Proszę nie traktować tego postu jako napastliwego. Nie oceniam

Nie ma zadnego problemu.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


272. Data: 2002-12-16 10:11:22

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ewa Ressel"
> Prostytucja nikogo nie krzywdzi? Po pierwsze, czy nie krzywdzi samej
> prostytutki?
Dopóki robi to bo tak postanowiła to nie. A jeśli krzywdzi to tak samo
jak resztę ludzi pracujących którzy nienawidzą swojej pracy, są w niej
upokarzani, wykorzystywanie, przepracowani i częstokroć
te zawodowe sprawy kończą się szpitalem:( (Przykład: CAŁA nasza
rodzina do któregoś pokolenia z wyjątkiem Kuby).

>Czy nie krzywdzi żon mężczyzn, którzy z prostytucji korzystają?
TY tak poważnie???
A czy prostytucja jest stworzona specjalnie dla żonatych? Czy to nie jest
problem do rozwiazania między małżonkami? Wina i krzywda jest
ewidentnie od strony małżonków, to tylko usługa z której można nie
korzystać.
Miałabyś rację gdyby był jakiś obowiązek korzystania dla żonatych..

> A poza czysto fizycznym ryzykiem? Co z życiem uczuciowym, tworzeniem
> trwałych związków, wychowywaniem dzieci?
Tak jak napisałam - dopóki jej wykształcenie, zawód, życie uczuciowe i inne
są jej własnym wyborem to akceptuję je wszystkie do pewnych zasad (nie
krzywdzenie).
Jeżeli własnie tego będzie chciała to znaczy że przemyślała taką
sprawę czy chce mieć dzieci czy nie, czy ma partnera który
to akceptuje czy nie itd. Wiesz że nie wszyscy chcą zakladać rodziny i mieć
dzieci?
Nie wszyscy nie akceptują takiej przeszłości u partnerów? Nie dla wszystkich
sztuczne problemy są problemami?


>Weź pod uwagę, że prostytutka nie
> zawsze będzie miała dwadzieścia lat, ponętne ciało i mnóstwo klientów, w
> których można przebierać jak w ulęgałkach. Po trzydziestce jej wartość
> rynkowa gwałtownie spadnie
Widzisz, jedyna sprawa to uświadomić to tej kobiecie przed podjęciem decyzji
(mnie nie musisz, wiesz? ;))
Wydawało mi się ze cały czas rozmawiamy o akceptowaniu lub nie
czyjejś świadomie podjętej decyzji. Nie mówię o kobietach porwanych
i sprzedawanych wbrew woli, o torturowanych dzieciach itd.


> Dziwnie się z Tobą rozmawia, bo to trochę jak wyważanie otwartych drzwi.
> Wszyscy specjaliści - od kościelnych (których oczywiście możesz nie
uznawać)
> po feministki (jak wyżej) - są zgodni co do katastrofalnych skutków
> prostytucji dla życia kobiety (we wszelkich jego aspektach - fizycznym,
> uczuciowym, psychicznym), a Ty dostrzegasz tylko poziom niebezpieczeństwa
> fizycznego. Troszkę wyobraźni i spojrzenia dalej niż czubek Twojego
> młodziutkiego noska.
Przykro mi że znad pomarszczonego doświadczonego nosa nie wychodzi
nic co nie byłoby osobistym prztyczkiem lub argumentem którym nie możesz
podwazac nawet młodziutkiej ale przynajmniej przemyslanej sciezki myslenia;)
Racz zauwazyc ze skutki inne niz fizyczne dotyczą tych kobiet które
oceniają to negatywnie. W środowiskach akceptujących problem nie ma skąd
sie pojawic.

> A przy okazji robić coś ciekawego. Jacyś dziwni ci Twoi znajomi, naprawdę.
> Galernicy jacyś, czy co.
Fajnie ze twoje prztyczki nie mogą ominąć nawet mojej rodziny.
Kurcze, jakbym miala psa to pewnie musiałabyś także jego obrazic;)

>A tak BTW, co to jest "miejsce bytu"?
Możliwosc istnienia;) A co to lurkowanie?;)

> Chciałabyś wiedzieć, czy nie jestem molestowaną w dzieciństwie
prostytutką?
Nie, chciałabym wiedzieć skąd taka opinia.

> Statystyka, niestety. Zobacz choćby
> http://www.niebieskalinia.pl/pismo/1_20.html (prostytucja jako bezpośredni
> skutek molestowania w dzieciństwie)
Jakoś nie znalazłam tych danych;) ale mniejsza z tym, bo gdyby nawet były
to mówilyby o tym jaki procent wykorzystywanych dzieci zostaje
prostytutkami a nie jaki procent prostytutek to byle molestowane dzieci.
Widzisz zasadniczą różnicę? Możemy nawet założyć że 99% tych dzieci
prostytuuje się co nie oznacza że mogą stanowić 1% wszystkich
prostytuujących się.

> No więc dlaczego nie piszesz, że to JEDNA osoba
Bo wiem że jest ich więcej.

> Ha, wiedziałam, że padnie taki argument (ad rem się kończą, trzeba walić
ad
> personam). Nie ma jak otwarte horyzonty i TOLERANCJA. Czy ja w którymś
> miejscu napisałam, że prostytutka to_człowiek_niegodny_szacunku? Message
ID
> poproszę. Profesję potępiam
No i bez ID napisałaś że nie tolerujesz;)
--
Pozdrawiam
Asia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


273. Data: 2002-12-16 14:26:58

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):

> Weź pod uwagę, że np. policjant operacyjny, górnik, sportowiec, i kto tam
> jeszcze po kilkunastu latach też jest "wypalony" i nie może dalej wykonywać
> tego samego zawodu - i co ? po prostu zmienia się zawód. To taki problem
> zrozumieć że tak się dzieje w świecie?

Jak już przy zmianie zawodu jesteśmy - kumpel się przyjaźni z facetem, który
przez parę lat pracował jako męska prostytutka. Teraz ten facet ma żonę,
dziecko, dom pod miastem, baardzo fajny samochód i rozkręconą firmę, której
kapitał wziął się właśnie z poprzedniego zajęcia.

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


274. Data: 2002-12-16 14:42:35

Temat: Re: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <atknri$1i4$1@news.gazeta.pl>, j...@N...gazeta.pl says...
> Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):
>
> > Weź pod uwagę, że np. policjant operacyjny, górnik, sportowiec, i kto tam
> > jeszcze po kilkunastu latach też jest "wypalony" i nie może dalej wykonywać
> > tego samego zawodu - i co ? po prostu zmienia się zawód. To taki problem
> > zrozumieć że tak się dzieje w świecie?
>
> Jak już przy zmianie zawodu jesteśmy - kumpel się przyjaźni z facetem, który
> przez parę lat pracował jako męska prostytutka. Teraz ten facet ma żonę,
> dziecko, dom pod miastem, baardzo fajny samochód i rozkręconą firmę, której
> kapitał wziął się właśnie z poprzedniego zajęcia.

Ten przykład pragnę zadedykować E. Ressel :)

K.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


275. Data: 2002-12-18 21:34:40

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:atj5pi$ve$1@news.onet.pl...

> | Sorki, ale chyba trochę się zagalopowałeś. Ile młodych dziewczyn pragnie
> | zostać prostytutkami? Jakoś takich nie spotkałam. A osoby, które marzą o
> | zawodzie nauczyciela czy mechanika - owszem.
>
> Nie wiem -

No więc zanim zaczniesz argumentować, to się dowiedz.

> | > Problem molestowania a prostytucji jest problemem wydumanym.
> |
> | Świetnie, czy masz jakieś dowody poza własnymi szeeerokimi horyzontami?
>
> Tak - i wytaczałem je w poprzednim poście, ale jakoś nie chcesz ich
> zauważyć.

Patrzę, patrzę i nie zauważam. Napisałeś tylko to, co powyżej. Czekam na
argumenty.

> | > Dlatego legalizacja prostytucji, dom publiczny na każdym rogu to nic
> | > strasznego.
> |
> | Małe pytanko: jaki procent prostytutek chciałoby mieć w papierach, że
> | uprawiało ten zawód? Nie wiem, czy wiesz, ale La Strada (a kto jak nie
oni
> | może być ekspertem w tych kwestiach - no, oczywiście poza duetem Słocka
&
> | Słocki) właśnie z tego względu sprzeciwia się legalizacji prostytucji.
> Efekt
> | byłby taki, że ogromna większość kobiet nie dość, że pozostawałaby na
> | pastwie alfonsów, to jeszcze łamałaby prawo, nie chcąc się
zalegalizować.
>
> Nie wiem ile procent.

No to się DOWIEDZ. Podpowiadam: dużo, bardzo dużo. Weź również pod uwagę, że
znaczna część prostytutek to emigrantki nielegalnie podejmujące pracę, co z
góry wyłącza je spod ewentualnej opieki państwa.

Wiem tylko że w krajach pewnie strasznych dla Ciebie,
> ale nazwijmy to bardziej stonowanych w sądach o innych, legalna
prostytucja
> właśnie chroni kobiety i mężczyzn przed alfonsami.

Opowiedz mi proszę o tych wyspach szczęśliwości, chętnie posłucham.
Informuję przy okazji, bo wygląda na to, że tego także nie wiesz, iż w
naszym pięknym kraju prostytucja jest jak najbardziej LEGALNA, więc nie
rozumiem, o co Ci właściwie chodzi.

Dlatego że można
> realizować to legalnie a nie tylko na ulicy czy w bramie.

A jaki ma związek "miejsce realizacji" z "legalnością" prostytucji? A teraz
z ciekawości, gdybyś mógł wyjaśnić mi kilka kwestii dotyczących lansowanego
przez Ciebie pomysłu uznania prostytucji za zwykły zawód.
1. Prawo nakłada na państwo obowiązek kształcenia. Więc jeśli legalne
burdele, to i - szkoły prostytutek?
2. Oferta pracy w burdelu pojawia się w pośredniaku - kobieta musi
skorzystać, bo jak nie, to traci zasiłek, prawda?
3. Ponieważ okres wylęgania chorób wenerycznych wynosi kilka miesięcy,
prostytutka powinna po każdym kliencie przejść półroczną kwarantannę na
koszt podatnika oczywiście (rozważam także kwestię obowiązku okazywania
przez delikwenta aktualnego zaświadczenia lekarskiego)?

Byłabym wdzięczna, gdybyś mógł mi przedstawić odpowiedzi na powyższe
pytania.
ER

PS. Mi osobiście bardzo się podoba, że kiedy w US zapytają mnie, skąd miałam
pieniądze na jacht i rezydencję, zawsze mogę powiedzieć, że z prostytucji
:-DDD



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


276. Data: 2002-12-19 07:29:50

Temat: Re: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> >
> > Jak już przy zmianie zawodu jesteśmy - kumpel się przyjaźni z facetem,
który
> > przez parę lat pracował jako męska prostytutka. Teraz ten facet ma żonę,
> > dziecko, dom pod miastem, baardzo fajny samochód i rozkręconą firmę,
której
> > kapitał wziął się właśnie z poprzedniego zajęcia.
>
> Ten przykład pragnę zadedykować E. Ressel :)
>

No patrzcie, ja też mam dziecko (nawet dwoje), dom pod miastem, baaardzo
fajny samochód i rozkręconą firmę, a jakoś nie musiałam po drodze dawać d***
dziesiątkom facetów, spełniać zachcianek różnej maści zboków, dawać się
gwałcić alfonsom tudzież bać się, czy któryś z klientów nie poczęstuje mnie
HIV-em. Tak więc uprawianie prostytucji nie jest warunkiem koniecznym do
życia na poziomie (cokolwiek to znaczy), ani nawet wystarczającym. Fakt, ja
nie mam żony.
ER
PS. Wierzysz, Kubo, w opowieści o "kumplach moich kumpli"? Bo ja przestałam
już w podstawówce...



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


277. Data: 2002-12-19 09:03:11

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > A przy okazji robić coś ciekawego. Jacyś dziwni ci Twoi znajomi,
naprawdę.
> > Galernicy jacyś, czy co.
> Fajnie ze twoje prztyczki nie mogą ominąć nawet mojej rodziny.

Kobieto, wyluzuj. Napisałaś ZNAJOMI, co dla większości oznacza "osoby
niespokrewnione", "koledzy i przyjaciele". No tak, ale Ty masz twórcze
podejście do języka.
Abstrahując od tego, nie wierzę, że CAŁA Twoja rodzina przeżywa katusze w
związku z pracą zawodową (sorki, jak dla mnie w Twoich postach jest zbyt
dużo dramatycznych określeń - niemal każda opisywana przez Ciebie sytuacja
jest "naj").


> > Ha, wiedziałam, że padnie taki argument (ad rem się kończą, trzeba walić
> ad
> > personam). Nie ma jak otwarte horyzonty i TOLERANCJA. Czy ja w którymś
> > miejscu napisałam, że prostytutka to_człowiek_niegodny_szacunku? Message
> ID
> > poproszę. Profesję potępiam
> No i bez ID napisałaś że nie tolerujesz;)

Jeszcze raz specjalnie dla Ciebie, powoli i wyraźnie (patrz mi na usta): ja
potępiam_prostytucję_a_nie_potępiam_prostytutki_. Widzisz różnicę?
Ponownie zatem pytam: czy gdziekolwiek napisałam
o_braku_szacunku_dla_człowieka_, co usiłujesz mi wmówić?
BTW, trochę się dziwię, że masz kłopoty z przyswojeniem tego co piszę, bo
oddzielanie CZYNU od OSOBY to elementarz wychowania: umieć powiedzieć
dziecku, że zrobiło źle, nie przekazując komunikatu, że to ono jest złe.
ER





--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


278. Data: 2002-12-19 09:18:56

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ewa Ressel" <
> Kobieto, wyluzuj. Napisałaś ZNAJOMI, co dla większości oznacza "osoby
> niespokrewnione", "koledzy i przyjaciele". No tak, ale Ty masz twórcze
> podejście do języka.
Nie, ale zaznaczyłam "CAŁA nasza rodzina
do któregoś pokolenia z wyjątkiem Kuby)."

> Abstrahując od tego, nie wierzę, że CAŁA Twoja rodzina przeżywa katusze w
> związku z pracą zawodową
Ewo jasne że możemy sobie nie wierzyć ale taka dyskusja troche sie
wykoleja. Niestety taka jest prawda. I nie cała, mamy jeden chlubny wyjątek
w rodzinie o czym też napisałam. Może dlatego że jako jedyny wyjechał
do dużego miasta za pracą, jest wykształcony i może sam przebierać w
ofertach.
Reszta ma naprawde cięzką sytuację fizycznie i psychicznie wykańczającą
w zastraszającym tempie.

>(sorki, jak dla mnie w Twoich postach jest zbyt
> dużo dramatycznych określeń - niemal każda opisywana przez Ciebie sytuacja
> jest "naj").
Tak, bo jak się odzywam w jakimś wątku to wtedy kiedy mam coś do powiedzenia
na tak lub na nie, spektakularne przykłady na naj z jednej lub drugiej
strony
a jeśli nie to siedzę cicho. Poza tym ktoś kto w zyciu od urodzenia idzie na
całość
musi miec konkretne przezycia;)

> Jeszcze raz specjalnie dla Ciebie, powoli i wyraźnie (patrz mi na usta):
ja
> potępiam_prostytucję_a_nie_potępiam_prostytutki_. Widzisz różnicę?
Widzę ale jest to dla mnie kosmetyczną różnicą. Taką akurat żeby przypadkiem
nie przyznać się przed sobą kim się jest.

> BTW, trochę się dziwię, że masz kłopoty z przyswojeniem tego co piszę, bo
> oddzielanie CZYNU od OSOBY to elementarz wychowania: umieć powiedzieć
> dziecku, że zrobiło źle, nie przekazując komunikatu, że to ono jest złe.
Jeżeli czyn, który potępiasz u dziecka jest integralną częścią jego życia
to potępianie go na stałe jest także potępieniem osoby, nie rozumiesz tego
naprawdę? Jeżeli wmawia się dziecku że to że robi kupkę czy kocha tatę
jest takie bardzo złe że musi przestać a ono nie może fizycznie się tego
pozbyć to będzie także potępienie jego, bo to _jest_nim_.
--
Pozdrawiam
Asia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


279. Data: 2002-12-19 09:42:35

Temat: Re: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <ats1ti$kp6$1@news.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
> Tak więc uprawianie prostytucji nie jest warunkiem koniecznym do
> życia na poziomie (cokolwiek to znaczy), ani nawet wystarczającym. Fakt, ja
> nie mam żony.


I co z tego ? Ten przyklad pokazuje jedynie, ze teoria o niszczeniu
przez prostytucje to jednak teoria, a praktyka jest rozna. A to ze Ty
nie musialas nie zmienia tego. Nikt nie powiedzial ze to warunek
konieczny do zycia na poziomie. Ten przyklad pokazuje jedynie, ze mozna
sie prostytuowac, a potem "zmienic zawod".
Po raz kolejny wydaje mi sie ze nie rozumiesz tego co czytasz, no
niewazne.

> PS. Wierzysz, Kubo, w opowieści o "kumplach moich kumpli"? Bo ja przestałam
> już w podstawówce...

To mialas ciezkie zycie - niedowiarka, co zreszta widac teraz prawie w
kazdym poscie.

Ja nie mam podstaw zeby nie wierzyc, wiec przyjmuje to do wiadomosci
jako potencjalna prawde.
A jakbym ja napisal, ze nie znajomy znajomych, tylko moj kolega z
akademika tak robil to co? Nie napisalem, bo to wlasnie bylaby
nieprawda, ale pewnie byloby bardziej wiarygodnie no nie?

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


280. Data: 2002-12-19 10:00:15

Temat: Re: Prostytucja, normy społeczne (było: Niezależność)
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <atqpg7$r14$1@news.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
>
> Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
> news:atj5pi$ve$1@news.onet.pl...
>
> > | Sorki, ale chyba trochę się zagalopowałeś. Ile młodych dziewczyn pragnie
> > | zostać prostytutkami? Jakoś takich nie spotkałam. A osoby, które marzą o
> > | zawodzie nauczyciela czy mechanika - owszem.
> >
> > Nie wiem -
>
> No więc zanim zaczniesz argumentować, to się dowiedz.

Nie ma m srodkow na przeprowadzenie takich badan, wiec sie nie dowiem.

>
> > | > Problem molestowania a prostytucji jest problemem wydumanym.
> > |
> > | Świetnie, czy masz jakieś dowody poza własnymi szeeerokimi horyzontami?
> >
> > Tak - i wytaczałem je w poprzednim poście, ale jakoś nie chcesz ich
> > zauważyć.
>
> Patrzę, patrzę i nie zauważam. Napisałeś tylko to, co powyżej. Czekam na
> argumenty.


Prosze bardzo argumenty:

1. Zakazanie prostytucji nie tylko nie zmniejszy molestowania, ale je
zwiekszy - bo Ci ktorzy teraz moga znalez ujscie swoich potrzeb u
prostytutki beda realizowac to inaczej.
2. Molestowanie seksualne jest zlem, prostytucja nie jest zlem.
3. Molestowanie moze byc jedna z przyczyn pozniejszej prostytucji, ale
nie warunkuje prostytucji - tzn. jesli ktos jest molestowany to nie ma
automatyzmu ze bedzie sie prostytuowal, tak samo jak jesli ktos sie
prostytuuje nie oznacza ze byl molestowany. Pewien procent nie jest
"pewnoscia".

Poza tym zakazanie prostytucji (nie tylko streczycielstwa, ale
prostytucji jako takiej) sprowadzi jeszcze wieksze problemy -
"podziemnego" systemu takich uslug. I straca na tym przede wszystkim
osoby prostytuujace sie.


> > | > Dlatego legalizacja prostytucji, dom publiczny na każdym rogu to nic
> > | > strasznego.
> > |
> > | Małe pytanko: jaki procent prostytutek chciałoby mieć w papierach, że
> > | uprawiało ten zawód? Nie wiem, czy wiesz, ale La Strada (a kto jak nie
> oni
> > | może być ekspertem w tych kwestiach - no, oczywiście poza duetem Słocka
> &
> > | Słocki) właśnie z tego względu sprzeciwia się legalizacji prostytucji.
> > Efekt
> > | byłby taki, że ogromna większość kobiet nie dość, że pozostawałaby na
> > | pastwie alfonsów, to jeszcze łamałaby prawo, nie chcąc się
> zalegalizować.
> >
> > Nie wiem ile procent.
>
> No to się DOWIEDZ. Podpowiadam: dużo, bardzo dużo. Weź również pod uwagę, że
> znaczna część prostytutek to emigrantki nielegalnie podejmujące pracę, co z
> góry wyłącza je spod ewentualnej opieki państwa.

I co z tego ze duzy - zreszta sama nie podalas tego procenta.
Jesli 90% tego nie chce, to nie musi tego miec. To ze nie bedzie miec w
papierach zawodu czy miejsca pracy nie oznacza ze nie moze legalnie
pracowac, miec ochrony panstwa w zakresie bezpieczenstwa pracy, ochrony
przed "opieka" itp.

A co to za argument "emigrantki" ? Tak samo duzo emigrantow pracuje na
czarno na budowie. Zadna roznica. Zaden argument.

> Wiem tylko że w krajach pewnie strasznych dla Ciebie,
> > ale nazwijmy to bardziej stonowanych w sądach o innych, legalna
> prostytucja
> > właśnie chroni kobiety i mężczyzn przed alfonsami.
>
> Opowiedz mi proszę o tych wyspach szczęśliwości, chętnie posłucham.
> Informuję przy okazji, bo wygląda na to, że tego także nie wiesz, iż w
> naszym pięknym kraju prostytucja jest jak najbardziej LEGALNA, więc nie
> rozumiem, o co Ci właściwie chodzi.

Wiem ze jest legalna prostytucja, ale nie mozna "normalnie" jej
uprawiac. To jest po prostu szara strefa. Chodzi o taka legalnosc jaka
jest w kazdym zawodzie.
Co ja Ci bede opowiadal - pojedz, zobacz. Nie jest daleko.


> 1. Prawo nakłada na państwo obowiązek kształcenia. Więc jeśli legalne
> burdele, to i - szkoły prostytutek?

Obowiazek ksztalcenia w polsce jest wylacznie na poziomie ogolnym. Nie
ma obowiazku tworzenia wszystkich kierunkow we wszystkich zawodach.

Ale jesli bylby popyt - to czemu nie?

> 2. Oferta pracy w burdelu pojawia się w pośredniaku - kobieta musi
> skorzystać, bo jak nie, to traci zasiłek, prawda?

Nie. Tak jak jesli w posredniaku pojawi sie oferta pracy dla nauczyciela
religii - nie kazdy bezrobotny nauczyciel musi ja podjac. Do obowiazku
wykonania pracy nie wystarczy byc bezrobotnym, trzeba miec jeszcze
kwalifikacje. Zreszta czepiasz sie - mozna ustanowic takie przepisy,
zeby to akurat nie byl problem. Choc uwazam ze i tak go nie ma.

> 3. Ponieważ okres wylęgania chorób wenerycznych wynosi kilka miesięcy,
> prostytutka powinna po każdym kliencie przejść półroczną kwarantannę na
> koszt podatnika oczywiście (rozważam także kwestię obowiązku okazywania
> przez delikwenta aktualnego zaświadczenia lekarskiego)?

Zobacz jak to jest rozwiazane np. w Holandii


> PS. Mi osobiście bardzo się podoba, że kiedy w US zapytają mnie, skąd miałam
> pieniądze na jacht i rezydencję, zawsze mogę powiedzieć, że z prostytucji

Ale przeciez ja potepiasz!!!! To sie nazywa hipokryzja ?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 27 . [ 28 ] . 29


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

brat dłużnik
Andrzejki
jak powitać żone ?
stały repertuar awantur
LEGAL CABLE DESCRAMBLER mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmm 3636 [14/2]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »