Data: 2004-09-21 09:50:09
Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cinfmc$iok$1@news.onet.pl...
>
> Nikt sie pode mnie nie podszył, wiem jak cięzko jest teraz współpracować z
> rodzicami
> którzy uważają ze ich dzieci sa cudami świata i nie wolno nic powiedzieć,
> którzy gdy tylko powie się cokolwiek na ich dziecko atakują.
Rozumiem, że z mojego postu pod hasłem "nie mówcie na moje dziecko, że jest
nadpobudliwe" wyczytałeś informację, że nie pozwalam złego słowa na mojego
syna powiedzieć? Mam wrażenie, że Ty siedzisz u mnie w domu pod stołem, bo
wiesz rzeczy, których ja nigdy na grupie nie powiedziałam :D
> Jak widać emocja może być tak silna że mozna napisać na grupie:
> "Zastrzelić babcię" - zaraz dowiem się że tak się mówi, ale w moim domu
> dzieci nie bawią się nawet bronią i nawet na niby nie strzelają do nikogo.
Niestety się bawi, od miesiąca... Inna sprawa, że hasło "Ja się zastrzelę" w
róznych konfiguracjach jest u mnie na porządku dziennym.
Jacek, Ty też różne rzeczy pisałeś na grupie...
> Myślisz że kazdemu dziecku Pani mówi że jest nadpobudliwe.
> Sam byłem specyficznym dzieckiem, ale nie pamietam aby moja mama
> kiedykolwiek
> powiedziała tak o którejś z moich opiekunek, raczej wskazywała że miały ze
> mną
> problem. Moim zdaniem to duża różnica, ale może ja się nie znam.
Hhhhmmmm.... Miło, że sam to zasugerowałeś ;)
Nota bene 20 lat temu o "nadpobudliwości" mało kto słyszał, więc jak pani
mogła coś takiego mówić??
> Proszę nie ciągnijmy tego tematu, bo wbrew pozorom nie jest ważne jak to
> zrobił:
Dlaczego "nie ciągnijmy"? Bo okazało się, że ten temat wygląda zupełnie
inaczej, niż Ci się na początku "ubzdurzyło"?? Przecież na tym motywie
oparłeś całe swoje późniejsze wywody. Jeśli uznamy, że się pomyliłeś, to jak
Twoje późniejsze wywody mogą być prawdziwe ??
> mogło zdarzyc się wiele takich sobie rzeczy przy tej czyności
Tia... Mógł sputnik wlecieć do sali, przyciągnięty przelewaną zupą.... :D
Mogła łyżka uderzyć w stół ;) Mogła zupa (to był barszcz czerwony) poplamić
ubranko koleżanki ;) W sumie - same tragedie :D
> i raczej należy współpracować z nauczycielką aby ta sytuacja sie nie
> powtarzała
> niż pisać że nic by się nie stało bo zupa była zimna itd.
Oczywiście... A jak jedno da drugiemu do zjedzenia cukierka, to nie mówmy,
że nic się nie stało, bo przecież cukierek mógłbyć nafaszerowany
narkotykiem, arszenikiem itd :D
>
> Nie wiem czy to tak trudno sobie wyobrazić jak czuło by się dziecko
> oblane nawet zimna zupą, na przykład popchniete łokciem.
Oh! jej! Pewno byłoby w stresie! To byłoby dla niego traumatyczne przeżycie!
Albo mogłoby dostać zapalenia płuc i UMRZEĆ! :D A gdyby zupa była
zamarznięta, to mogłoby mieć siniak!
> > > 4. Rozpuszczasz swojego syna nie traktując go jak należy,
> >
> > SKĄD WIESZ?
>
> Napisałem to w poscie do Moniki, jej reakcje są nieadekwatne,
> jest gotowa uzasadniać postępowanie syna.
> Przedszkolanka przypina łatkę, należy zastrzelić babcię wszystko po to
> aby uzasadnić coś co jest tak oczywistego.
> Przepraszam jeśli w innych przypadkach Monika zajęła postawę dojrzało
> ale nie widać tego w emocjach jakie towarzyszą jej postom.
Czy ja w nich uzasadniam postępowanie syna czy uzasadniam swoje poglądy na
pewne sprawy? Uzasadnianie postępowania syna byłoby, gdybym poleciała z tym
do przedszkolanki...
Czy uzasadnianie swoich poglądów jest dowodem na rozpuszczanie syna i nie
traktowanie go jak należy?
> > on jest tylko
> > > dzieckiem
> > > a Ty wymagasz od niego aby samodzielnie rozróżniał co jest dobre a
> co
> > > nie.
> >
> > Gdzie to wyczytałeś?
>
> Podała tylko jeden przykład z zupą i tam właśnie.
> Może ma dwa światy jeden dla dziecka drugi dla nas.
Pokaż dokładnie palcem. Bo nie wiem, w którym momencie kazałam mu samemu
rozróżniać.
>
> > > jeśli Twoje dziecko słyszy któreś z przytaczanych tu prawd
> życiowych
> > > to ma kosmiczny problem jak postępować zgodnie z ideałem mamy
> > > i nie narażać sie na kłopoty, wybiera to co mu przychodzi do głowy
> > > ale ma spokój bo Ty i tak go rozgrzeszysz bo przecież jest
> > > nadpobudliwy.
> >
> > Szklana kula, rozumiem
>
> Jeśli nie słyszy to sprawy nie ma.
> Wiem że zdanie jest dośc skomplikowane, to nawyk z pracy.
> Ale nie napisałem co dzieje sie gdy nie słyszy, a jak domniemam moje
> przypuszczenia są nietrafne
> więc sprawy nie ma.
Ale jakie prawdy! Bo widzę, że tu również nie powiedziałeś o jakie prawdy
życiowe chodzi.... Czyżbyś nie zdążył żadnej wymyślić ? :D
> Nie użyłem słowa "smarkacz", wręcz na odwrót napisałem "malec" zabarwienie
> tych słow jak dla mnie
> jest zupełnie inne. Ale chyba wygodnie jest mi włożyć negatywną emocję do
> syna, nawet wtedy gdy
> on tu niewiele zawinił.
Współczuję Twojemu dziecku, jesli w domu stosujesz tę samą zasadę.
Wiem, że wiele dorosłych ludzi stosuje taką zasadę i dlatego właśnie, jak
napisała Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
(choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)
> > Wiesz, przedszkola
> > są dla dzieci, także nadpobudliwych, to niewydarzone przedszkolanki
> powinno
> > się wymieniać na takie, które się nadają do zawodu. A mama powinna stać
> > murem za dzieckiem, bo kto, jak nie ona?( nie jest to równoznaczne z
> > pochwalaniem każdego zachowania)
>
> Nie wiem ale czy Ty sugerujesz że nalezy mieć dwa systemy wartości,
> jeden zewnętrzny a drugi domowy wewnętrzny?
Myślę, że mam dwa systemy wartości - jeden własny, a drugi, który istnieje w
wyobrażeniu Jacka....
> Myślisz że dziecko potrafi zrozumieć zawiłośc takiego sposobu myślenia.
> Jak dla mnie taka postawa skutkuje w tak zwanym braku wychowania,
> przekaz do dziecka jest niejasny. Z jednej storny uzasadnienie (tak zwane
> stanie murem)
> a z drugiej strony nie pochwalanie takiego postępowania.
Ale to dla Ciebie ten przekaz jest niejasny, bo wyszedłeś od błędnych
założeń (i nie pytaj mnie, dlaczego- może rzeczywiście nie potrafisz
zrozumieć co czytasz albo po prostu na samym początku nie chciało Ci się
doczytać, a teraz brniesz po prostu w to dalej, bo głupio Ci powiedzieć
"pomyliłem się, myślałem, że jest inaczej")
> Rodzić powinien stac za prawdą.
> Każde dziecko ma prawo popełniać błędy, ale nie należy w imie jakieś
dziwnje
> zasady je osłaniać.
> Jak wtedy możemy chcieć aby wtedy gdy to jemu przytrafiła się jakaś
krzywda
> ze strony innego dziecka
> chcieć aby drudzy rodzice, powiedzieli fakt nasz syn/córka zrobiło coś
> złego.
A co jest prawdą ? Każda sprawa wygląda inaczej z punktu widzenia dziecka i
nauczyciela. Która prawdę ma wybrać? Ma zakładać, że nauczyciel zawsze jest
fair?
> Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć (gdy
> zrozumią)
> traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
Czyli jak ??
>
> > > Powinnaś udać sie na rozmowę do przedszkola i wysłuchać co ma Ci do
> > > powiedzenia pani nauczycielka,
> >
> > Ciekawe, po co? Pani nauczycielka powinna dać sobie radę z takimi
> > błahostkami. Druga jakoś wytrzymuje?
>
> Nie potrafię tego skomentowac.
> Osobiście chłonę wiedzę o moich dzieciach ale to chyba przez te książki.
Chłoń ją również z dzieci, nie tylko z książek i nauczycieli.
Nauczyciel jest tylko człowiekiem (który często trafia do zawodu w wyniku
negatywnej selekcji) - też ma prawo się mylić.
> > Za co Idiom ma przepraszać mamę? Za to, że pani przedszkolanka
> powiedziała?
>
> Za to, że nie zajęła się tym co powiedziła nauczycielka,.
A co powiedziała nauczycielka ?? Bardzo jestem ciekawa, bo ani ja, ani moja
mama nie wiemy, jakie były zalecenia nauczycielki (bo ona nie zaleca, ona
się tylko mojej mamie żaliła) ale widocznie Ty wiesz :D
> A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy gdy
> omawiana babcie tego nie wie.
Więc może lepiej niech nie wie dalej, co?
> Znowu wkładasz mi w usta to co nie powiedziałem. Tym razem słowa są
> szczególnie obrzydliwe.
> Są specjalne ćwiczenia służace zwiekszenu koncentracji dziecka.
A skąd wiesz, że moje dziecko jest nieskoncentrowane? Ty się przyznaj od
razu, że zadzwoniłeś do przedszkola i zasięgnąłeś języka :D
> Moim zdaniem są jej potrzebne.
> Ale jak sama napisała jest głupi, to że jest to niegrzeczne piszą w
> książkach ale przecież one są dla takich jak ja.
Jasne, jasne, ktoś na grupie wciska mi nie moje poglądy (mijając się z
prawdą w kilku sprawach - teraz już nie wiem, z głupoty czy z premedytacją)
a ja powinnam z uśmiechem przyjmować wszystko, bo tak jest grzecznie. Nie
żartuj :)
Wolę być niegrzeczna niż być naiwną frajerką :)
Monika
|