Data: 2004-09-21 18:57:42
Temat: Re: Przeproś babcię
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cipc0k$k7f$1@localhost.localdomain...
> Od takiej postawy broń całego świata nagle nie zniknie - ja wolę pokazać,
że
> jest, powiedzieć, że jest niebezpieczna, oświadczyć, że sobie nie życzę...
> Ale wiem, że jak dziecko zapragnie pobawić się w wojnę, to sobie z patyka
> Kałasza wystruga.
Ale też jej nie przybędzie.
> Właśnie sęk w tym, że od stawiania takiej diagnozy jest lekarz, psycholog,
> ale na pewno nie pani przedszkolanka po kilku dniach znajomości z
> dzieckiem.
Więc może warto do niego pójśc.
> Ależ jest ważne: mógł przelać łyżkę zupy do talerza koleżanki, żeby się
> podzielić, a mógł wziąć talerz w obie ręce i ze złością w nią cisnąć.
> >
> > Nie wiem czy to tak trudno sobie wyobrazić jak czuło by się dziecko
> > oblane nawet zimna zupą, na przykład popchniete łokciem.
> No proszę, to już z przelewania wyewoluowało oblewanie...
Przecież właśnie o wyobraźnie chodzi w życiu.
Ile trzeba aby mały chłopiec przecenil swoje umiejetności, albo gdy jest
ciasno popchnłą kogoś.
> Ja większą wagę przywiązuję do informacji pozawerbalnych;-) Przez ekran
się
> nie da odczytać tonu wypowiedzi, więc przyjmuję, że niewiadome działają na
> korzyść oskarżonego.
Zgadza się.
> Monika wkurzyła się po pierwsze, o przypinanie łatki na przedszkolankę, po
> drugie, na matkę, bo ta zamiast powiedzieć przedszkolance, żeby poszła
> poskarżyć matce na dziecko, a w ogóle to jej to nie obchodzi, bo nie ona
> odpowiada za wychowanie syna Moniki - ta matka staje po stronie
> przedszkolanki. A każda matka powinna być ostatnią osobą, która zwróci się
> przeciw własnemu dziecku.
Pisałem już o tym może matka ma dość olewającej świat postawy Moniki.
> >> > jeśli Twoje dziecko słyszy któreś z przytaczanych tu prawd
> > życiowych
> >> > to ma kosmiczny problem jak postępować zgodnie z ideałem mamy
> >> > i nie narażać sie na kłopoty, wybiera to co mu przychodzi do
głowy
> >> > ale ma spokój bo Ty i tak go rozgrzeszysz bo przecież jest
> >> > nadpobudliwy.
> >>
> >> Szklana kula, rozumiem
> >
> > Jeśli nie słyszy to sprawy nie ma.
> > Wiem że zdanie jest dość skomplikowane, to nawyk z pracy.
> > Ale nie napisałem co dzieje sie gdy nie słyszy, a jak domniemam moje
> > przypuszczenia są nietrafne
> > więc sprawy nie ma.
>
> Ale tam jest czarno na białym - już osądziłeś Monikę.
Naprawdo nie rozumiesz pojęcia imlplikacji, weź dowolną ksiązkę do logiki i
tam jest napisane
że jesli A -> B to nie znaczy że A<-B ani tym, bardziej
nie A - > nie B
> > Wciąż tylko zastanawia mnie taka reakcja mamy Moniki (ale może
faktycznie
> > jest przewrażliwiona
> > na punkcie tego co ludzie powiedzą)
>
> To jej problem, jak postrzega świat.
fakt
> Ale ja użyłam, skoro Ty chcesz usuwać z przedszkola na tak marnych
> podstawach, to ja mogę iść o krok dalej, i "rozwydrzonego" nazwać
> "smarkaczem".
Jeśli to tylko zupa to nie ma podstaw to jakichkolwiek spekulacji.
> >> Wiesz, przedszkola
> >> są dla dzieci, także nadpobudliwych, to niewydarzone przedszkolanki
> > powinno
> >> się wymieniać na takie, które się nadają do zawodu. A mama powinna stać
> >> murem za dzieckiem, bo kto, jak nie ona?( nie jest to równoznaczne z
> >> pochwalaniem każdego zachowania)
> >
> > Nie wiem ale czy Ty sugerujesz że nalezy mieć dwa systemy wartości,
> > jeden zewnętrzny a drugi domowy wewnętrzny?
>
> Nie, sugeruję, że matka powinna stać murem za dzieckiem, nie osądzać go na
> podstawie słów kogokolwiek, a dać prawo do obrony własnego stanowiska -
> przeciw całemu światu.
Napisałaś wczesniej trochę co innego, ale cieszy mnie że z tym zdaniem miło
jest się zgodzić.
O to właśnie chodzi.
> W domu, na spokojnie może porozmawiać z dzieckiem,
> że pani się wkurzyła, bo przelewanie zupy jest nieakceptowane społecznie,
> bo jest niehigieniczne, nieestetyczne etc.
A gdzie jest napisane że Pani się wkurzyła ?
> A mamie jest przykro, kiedy ktoś
> mówi niedobre rzeczy o jej dziecku. IMHO lepszy to odniesie skutek na
> przyszłość , niż ustawienie się w jednym rządku z panią i "huzia na Józia"
> - ja Ci dam przelewania zupy, smarkaczu, jak dostaniesz w d.., to
> popamiętasz.
Reakcja Moniki jest na drugim końcu spektrum rozwiązań, ona woli
utrzymywać że to nauczycielka jest temu winna. Zamiast spokojnej analizy
faktów.
> Nie - ja mam na myśli tylko nie przyjmowanie relacji jednej strony (
> pani)jako pewnik. Bo zazwyczaj jest tak, że z punktu widzenia winowajcy
> sprawa wygląda zupełnie inaczej. A głupio byłoby na skutek nie przyjęcia
do
> wiadomości drugiej strony medalu ukarać dziecko za dobre chęci.
Kto napisał o karaniu ?
Mówimy raczej o zwróceniu uwagi.
> > Rodzić powinien stac za prawdą.
>
> No, właśnie. A prawda to niekoniecznie zawsze to, co mówi nauczyciel.
Tyle że ta zupa to fakt.
> > Każde dziecko ma prawo popełniać błędy, ale nie należy w imie jakieś
> > dziwnje zasady je osłaniać.
>
> Każdy oskarżony ma prawo do obrony.
Po co obrona jak nikt nikogo nie skazuje.
> > Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć (gdy
> > zrozumią)
> > traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
>
> Akcja budzi reakcję, ja się więc nie dziwię. Są nauczyciele, którzy są
> uwielbiani przez dzieci, i takim nikt świństw nie robi, a są i inni,
którym
> te same dzieci bez oporów świnie podkładają.
Robi, robi.
> To nie jest wiedza, tylko OPINIE.
Naprawdę umiem czytać nie musisz krzyczeć.
Opinia to też wiedza.
> Nie rozumiem tego zdania. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego miałaby
> przepraszać.
Za brak szacunku
>
> > A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy gdy
> > omawiana babcie tego nie wie.
>
> Skąd wiesz, czy Monika i jej matka na co dzień nie wyrażają miłości w
> słowach, które ktoś z zewnątrz mógłby wziąć za epitety? Może więc
> "zastrzelić babcię" nie jest nawoływaniem do eksterminacji, tylko wyrazem
> "ręce i nogi opadają, babci zachowanie wbiło mnie w grunt, załamana
jestem"
Dla mnie ta granica jest w innym miejscu,
to reakcja agresywna, zamiast rozsądnej.
Należy takich reakcji unikać bo przynoszą same szkody.
> > Są specjalne ćwiczenia służace zwiekszenu koncentracji dziecka.
> > Psycholog jest w stanie wskazać metody takiej pracy.
> > Są też ksiązki z ciekawymi zabawami.
>
> Problem w tym, że jak twierdzi Monika, jej syn nie jest wg. opinii osób go
> znających nadpobudliwy - co więc leczyć?
napisałem o zwiększeniu koncentracji nie o leczeniu.
> > Ale jak sama napisała jest głupi, to że jest to niegrzeczne piszą w
> > książkach ale przecież one są dla takich jak ja.
>
> No i teraz nie wiem, czy to ja napisałam, czy Monika, to pewnie przez zbyt
> złożone zdanie, pozbawione przecinków.
Nie ważne
Jacek
|