Data: 2003-09-14 05:42:58
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Arek" <a...@e...net> wrote in message news:bjvgqq$s4o$1@news.onet.pl...
Ma dziewczyna chłopak, jutro go nie ma.
> Takie jest życie.
Nie zupelnie, ale widac zyjesz zbyt krotko aby o tym wiedziec. Pogadamy za
jakies 30 lat - ok?
Pocierpi i znajdzie sobie inną, z którą będzie szczęśliwy.
No co ty??? Chcesz facetowi z l a m a c z y c i e??? A co tobie on
zrobil?!
>
> I zauważ, że równie dobrze koleś może działać na dwa fronty.
?????????????????????????? To on bisex? Skad wiesz?
> Jemu? Żeby wziął się za restaurację związku.
Zycie to nie jadlodajnia, nie wystarczy pozmywac talerze. ( to w ramach
kontynuowania nieatpliwie blyskotliwych powiedzonek
>
> > Jezeli tamten zwiazek ma pasc, do - dla dobra wszystkich - najlepiej
byloby
> > aby on w to nie byl bezposrednio zamieszany. Nie rozumiesz tego?
>
> Absolutnie nie! On w to w żaden sposób NIE JEST zamieszany!
> Cały czas mieszasz i nie rozumiesz, że za związek dwóch osób są
odpowiedzialne
> TYLKO I WYŁĄCZNIE ONE.
Jestes w bledzie. Przyjdzie czas, ze sie o tym przekonasz.
> Oczywiście mówię o normalnym życiu, pomijam wywózki na Sybir, fałszywe
dowody
> zdrady itp. itd.
O! Zdrady pomijasz? A dlaczego?
>
> > A ty? Jak bys wolal? Byc zostawionym, bo nie wyszlo, czy aby twoja
partnerka
> > odszybowala prosto w ramiona innego?
>
> Ja zawsze wolałem by partnerka nie cierpiała z powodu rozstania, więc i
pewnie
> aby poszybowała prosto w ramiona innego.
Duzo tych partnerek co poszybowalo, czy po prostu masz jedna i to juz do
konca zycia?
Kaska
|