Data: 2003-09-13 16:32:33
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: Arek <a...@e...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pyzol rzecze:
> Alez ta kochana kobieta nigdzie nie odchodzi! Ona w tym zwiazku juz jest
To, że jest w związku nic nie znaczy
Dziś jest, jutro nie jest, a po jutrze może być z kim innym bo jakiś
gościu, który ma szanse, zawala je debilnymi "zasadami".
O tym właśnie mówię.
> NIe lubie tego slowa. Ma bardzo parszywa etymologie.
Przykro mi, ale jest najtrafniejsze.
> Czy nie uwazasz, ze czlowiek, ktory raz okazal sie nielojalny, moze sie
> okazac takim powtornie?
Ale o jakiej nielojalności gadasz!? Ma dziewczyna chłopak, jutro go nie ma.
Takie jest życie. Człowiek to nie pieczywo raz dotknięte to sprzedane.
> Postaw sie w sytuacji chlopaka tej dziewczyny.
> Moze on tez ja bardzo kocha i w tej chwili rozpacza,
> czujac, ze grozi mu rozstanie?
No i co z tego? Będzie zaklinał rzeczywistość? Jeśli mając takie ogromne
fory, że dziewczyna JEST Z NIM, nie potrafił jej do siebie przekonać, to
o czym my mówimy? Pocierpi i znajdzie sobie inną, z którą będzie szczęśliwy.
I zauważ, że równie dobrze koleś może działać na dwa fronty.
> Co j e m u bys doradzil?
> Przeciez ten nasz tutaj to nawet jeszcze dokladnie nie wie czego chce.
Jemu? Żeby wziął się za restaurację związku.
> Jezeli tamten zwiazek ma pasc, do - dla dobra wszystkich - najlepiej byloby
> aby on w to nie byl bezposrednio zamieszany. Nie rozumiesz tego?
Absolutnie nie! On w to w żaden sposób NIE JEST zamieszany!
Cały czas mieszasz i nie rozumiesz, że za związek dwóch osób są odpowiedzialne
TYLKO I WYŁĄCZNIE ONE.
Oczywiście mówię o normalnym życiu, pomijam wywózki na Sybir, fałszywe dowody
zdrady itp. itd.
> A ty? Jak bys wolal? Byc zostawionym, bo nie wyszlo, czy aby twoja partnerka
> odszybowala prosto w ramiona innego?
Ja zawsze wolałem by partnerka nie cierpiała z powodu rozstania, więc i pewnie
aby poszybowała prosto w ramiona innego.
Arek
--
http://www.hipnoza.info
|