Data: 2003-09-13 16:19:35
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Arek" <a...@e...net> wrote in message news:bjusjl$dnf$1@news.onet.pl...
> A nie ma nic głupszego i boleśniejszego niż stać i patrzyć jak kochana
kobieta
> odchodzi do innego bo się miało debilne "zasady" i nie okazało jej miłości
w czas,
> bo się było lojalnym wobec jakiegoś obcego faceta a nie siebie i jej.
Alez ta kochana kobieta nigdzie nie odchodzi! Ona w tym zwiazku juz j e s
t. Odejsc to ew. mialaby wlasnie do "cierpiacego" Mysl logicznie.
>
> > A teraz zalozmy ze ci "wyjdzie" i ta twoja dziewczyna spotka jakiegos
innego
> > znajomego z dziecinstwa.....
> > Przyjaciela, rzecz jasna, to bedzie tylko przyjazn!
>
> No i... ? Po co to judzenie
NIe lubie tego slowa. Ma bardzo parszywa etymologie.
Z zasady, zanim czlowiek wykona jakis ruch, powinien przemyslec
konsekwencje. Nie?
Czy nie uwazasz, ze czlowiek, ktory raz okazal sie nielojalny, moze sie
okazac takim powtornie?
Postaw sie w sytuacji chlopaka tej dziewczyny. Moze on tez ja bardzo kocha i
w tej chwili rozpacza, czujac, ze grozi mu rozstanie? Co j e m u bys
doradzil? Przeciez ten nasz tutaj to nawet jeszcze dokladnie nie wie czego
chce.
Jezeli tamten zwiazek ma pasc, do - dla dobra wszystkich - najlepiej byloby
aby on w to nie byl bezposrednio zamieszany. Nie rozumiesz tego?
A ty? Jak bys wolal? Byc zostawionym, bo nie wyszlo, czy aby twoja partnerka
odszybowala prosto w ramiona innego?
Kaska
|