Data: 2001-11-19 19:36:25
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"
Od: "Piotr \"StarEd\" Migdał" <s...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> No to jest ciekawe podejscie i poniekad o tym mowie dalej - ze nie dziwi
> mnie, ze jednosktki "bezrefleksyjne" sa wierzace (statystycznie w polskim
> spoleczenstwie wiecej) czy tez pozostaja obok wiary.
{}Niestety, w naszym społeczeństwie chrzest (czyli przystąpienie do
kościoła) jest raczej zwyczajem niż prawdziwą przysięgą rodziców, że
wychowają dziecko w religji chrześcijańskiej.
> ale wezmy osobe, "nie j.w." :-) tylko taka ktora powaznie to przemyslala
> np. Ciebie :-) - dlaczego potrafisz znalezc argumenty przemawiajace za
> istnieniem Boga i jakie to sa - ja ich nie widze.
{}Kiedyś dyskutowałem (przez maile :) i próbowałem przekonać pewną osobę, że
Bóg istnieje, ale moje argumenty były bardzo skutecznie zbijane. On z kolei
próbował przekonać mnie, że nie istnieje Bóg i też równie skutecznie
zbijałem jego argumenty. Wynik 0:0.
IMO trudno jest przekazać wiarę za pomocą nauki, jeżeli wogóle jest to
możliwe.
> > {}A ja jestem wierzący i jestem z tego dumny.
>
> I chyba bardzo dobrze?
{}Z punktu psychologicznego - tak. :)
> [ciahc]
>
> Moze napisz cos szerzej - jak wyobrazasz sobie Boga(ow) i dlaczego
doszedles
> do konkluzji, ze istnieje?
{}Napiszę w skrócie, bo w pełnym wydaniu to mógłbym napisać książkę :)
Według mnie Bóg jest synonimem Dobra i nie należy personalizować Boga
(oczywiście oprócz Jezusa, który był człowiekiem posiadającym duszę Boga
tzn. nie było w nim ani trochę Zła). Obok Boga istnieje jeszcze Zło (którego
też nie lubię uosabiać z postacią jakiegoś demona). Gdy w nas jest choć
trochę Dobra to po śmierci jednoczymy się z Bogiem (Niebo), oddzielając
wcześniej od siebie Zło (Czyściec), jednak gdy jesteśmy samym Złem
pozostajemy z dala od Dobra (Piekło).
Dlaczego uważam, że istnieje? Między innymi dlatego, że świat materialny
(Wszechświat a może i coś więcej) musiał się od czegoś zacząć. Jeżeli
wierzysz w Wielki Wybuch, to WW musiał mieć jakąś przyczynę.
> Czy wypicie do dna oznacza ugruntowanie ateizmu czy znalezienie nadzienia
> w paczku :-) ?
{}To zależy tylko od Ciebie. Możesz być "fanatycznym" ateistą po zostawieniu
na dnie tylko kropelki i możesz umocnić się w wierze (lub zacząć wierzyć) po
wypiciu kropelki.
> OK - tego nie neguje - doceniam kulturotworcza czy etyczna role wszystkich
> wlasciwie religii. Jestem za dobrem, miloscia i sprawiedliwoscia co
znajduje
> odbicie w nauce chrzesciajanskiej ale dlaczego mam w tym szukac sily
> nadprzyrodzonej?
{}Może nie nadprzyrodzonaj ale raczej niematerialnej, tak jak idee czy
wartości są niematerialne - są ponad materią.
Co do cudów / objawień to ich nie neguję ani specjalnie ich nie szukam.
Zresztą Jezus wiele razy powtarzał "twoja wiara cię uzdrowiła" - może dzięki
temu, że zaczął ktoś wierzyć w nieskończoną potęgę Dobra ten ktoś uzdrowił
się psychicznie.
> Dla mnie wszystko jest tylko i wylacznie utylitarnym
> (a jakze!) konstruktem stworzonym przez czlowieka na swoje potrzeby -
> znalezienia odpowiedzi na pytanie o sens zycia, wytlumaczenia sobie
krzywdy,
> marnosci (w skali kosmosu) naszej egzystencji i ogolnie wszystkiego co
> przerasta nasze umysly (zauwaz, ze im dalej w rozwoju cywilizacji tym
mniej
> jest tych rzeczy do wyjasniania "bogiem").
{}Niestety, wiele ludzi sprowadza religię do czegoś, gdzie można dać
wszystkie jeszcze nie poznane przez naukę rzeczy i wierzyć, że jak sobie
ktoś powiesi ileśtam obrazów religijnych w domu, to nikomu z jego rodziny
nic się nie stanie.
Jaki jest według mnie sens modlitwy?
Napewno nie taki, żeby wyklepać co iteśtamdziesiąt razy i powiedzieć "Boże,
daj mi to, tamto i jeszcze to, spraw, żebym wygrał zakład itd.". Ale żeby
szukać Dobra, Miłości, Sprawiedliwości (czyli Boga) w innych i w sobie
samym. Szczerą modlitwą umacniamy swoją wiarę w najwyższe wartości i stajemy
się lepsi.
Czasami popadam w skrajność i myślę "a co jak Boga nie ma? co z wartościami
w które wierzę? co z moimi wyrzeczeniami na rzecz Dobra?", a czasami w drugą
skrajność: "miękkie ziemskie istoty boją się tego, że po śmierci już nic nie
ma i żeby dać sobie złudną nadzieję wymyślili sobie Boga".
Ale ogólnie jestem wierzący, a przynajmniej dążę do tego, żebym takim być.
--
Pozdrawiam!
Piotr "StarEd" Migdał
"There is no shame in defeat
so long as the spirit is unconquered"
Preator of the Protoss Defence
Fenix
|