Data: 2001-11-09 01:32:50
Temat: Re: Pytanie do kobiet
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Widzę że jesteś bardzo zaawansowany w temacie;)
a wiesz , sam uwazam sie za bardzo ograniczonego, kwestia do kogo czlowiek
sie porownuje
i nie mogę z Tobą polemizować jako przeciętna
> kobieta
fajnie napisalas przecietna kobieta, podoba mi sie ze ktos nie uwaza sie za
nadprzecietnego.....
poza tym nie chodzilo mi o jakakolwiek polemike, tylko o wypowiedzenie
swojego zdania
ale jeśli jest tak jak napisałeś , to zastanawia mnie autorstwo Twoje w tym
topiku;) - no bo
> jednak temat "kobieta" spokoju Ci chyba nie daje...;)
ja nie twierdze ze duzo wiem,choc cos tam troche wiem, ale ten temat w
topicu ma dla mnie ostatnio pewne znaczenie, dlatego poprosilem o
wypowiedzenie sie aby skrygowac lub uzupelnic swoje przemyslenia
> /.../bo tu nie mowiny o jakis
sektach ktore szukaja czlonkow, tylko o czym gdzie dostac sie mozna dopiero
bedac tego godnym(ja nie jestem), swoja droga jest sie pozniej okreslanym
masomem dzilajacym w tajnych organizacjach, dysponujacych pieniedzmi i
wladza i robiacymi rozne dziwne rzeczy....o ktorych sie straszy w
telewizji....
> A jeszcze widzę drugą sprzeczność w Twoim podejściu do oświecenia -
prawdziwy *oświecony* ponoć
pieniądze ma za nic
no bo ma, sadzac po mistrzach zen
> a Ty mówisz o eksperymentach totolotkowych;)
a kto mowil ze to robily osoby oswiecone w znaczeniu, takim jak napisalas
powyzej, poza tym zreszta to byl jak napisalem eksperyment, a eksperymenty
maja to do siebie ze maja jakies cele , w tym przypadku inne niz wygranie
samych pieniedzy.
Zreszta kwestia oswiecenia umyslu jest taka jak oswiecenia pokoju: mozna to
byc oswiecenienie jedna swieczka jak i setka swieczek- jest widno, rozni sie
stopniem lumenow poprzez analogie do lacinskiego slowa iluminacji
i tu wyżej też o władzy i
> pieniądzach.
to byla taka dygresja wzgledem "Iluminatow", lub tego jak kto pojmuje
oswiecenie i czy jest ono rzeczywistwe
> Chyba jednak za słabo się angażujesz w osiągnięcie tego wymarzonego ( jak
dla mnie ) stanu, kiedy
już nic do szczęścia nie jest potrzebne;) ani miłość ani pieniądze ani
władza...
ja tez sie nie angazuje, tak jakby to mialo byc jedyne co robie, tyle tylko
ze autentyczne rozumienie rzeczywistosci(nie tylko pozory rozumienia)
zaczyna zycie ukazywac w troche innym swietle, zmieniaja sie cele i motywy
postepowania, troche cos jak z piramida potrzeb Maslowa
> A swoją drogą jak odróżnić Twoim zdaniem sektę od nie-sekty, gdy chodzi o
sprawy duchowe;) ?
> Masz jakiąś własną definicję ?
Przeciez nie ma nic prostszego, sekta jest taka grupa, ktora rosci sobie
przywilej posiadania Prawdy, wg niej wszyscy inni sa w bledzie tylko
czlonkowie sekty sa w posiadaniu tej jednej Prawdy i na nia staraja sie
innych nawracac. Sekciarstwo zaczyna sie wtedy kiedy mowisz komus ze to co
wierzy jest bledne, bo ty masz inne przemyslenia i takie sa dobre, a
wszystki inne zle...a jak jeszcze dodasz ze Duch Bozy Ci objawil(znam takie
przypadki), to juz wiecej chyba nic dodawac nie trzeba.
Mimir
|