Data: 2004-03-12 22:26:08
Temat: Re: Pytanie, praca niepełnosprawnych w normalnych warunkach
Od: "Eduardo Pereira" <N...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jacek Kruszniewski" <j...@p...nospam.pl> napisał w
wiadomości news:c2s8aa$2r6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A ja miałbym !!!
>
> Tak się składa, że mi bliżej do pracodawcy (kupującego czyjąś pracę) niż
do
> pracownika (sprzedającego swoją pracę). Bo dla pracodawcy nie jest tylko
> jakość wykonywania pracy ważna, ale też dyspozycyjność. Jeżeli ktoś ukrywa
> chorobę i potem (odpukać) z powodu tego nagle mi odpada bo się pogorszyło,
> musiał pojechać na badania bo cos tam. To ja jako pracodawca chciałbym
> wiedzieć o tym.
>
> Dla mnie byłoby to zatajenie faktu, który ma wpływ (pozytywny lub
negatywny)
> na zatrudnienie, ulgi, oraz organizację pracy. Interes to nie jest coś dla
> idei zatrudniania kogokolwiek, tylko jest to czerpane zysku ze swojej oraz
z
> pracy pracowników.
>
>
> Z pozdrowieniami
>
> Jacek Kruszniewski
Zgadzam się z powyższym ale tylko częściowo, gdybym był pracodawcą też
wolałbym wiedzieć - płaciłbym wtedy mniejszy ZUS.... , może wziąłbym
kilkanaście tysięcy dotacji na miejsce pracy....
Trzeba jednak pamiętać że nie każdy pracodawca jest otwarty na sprawy ON, a
już bardzo niewielu jest ON.
W krainie białych kołnieżyków raczej nie ma miejsca na słabości, a
niepełnosprawność jest słabością (czasem ciała, czasem umysłu ale zawsze
słabością).
Poza tym, czerpanie zysków z pracowników w pracy ma miejsce również gdy
pracuje się na normalnych warunkach, gdyby było inaczej, każdy
niepełnosprawny w tym kraju miałby pracę, bo tylko takie stanowiska były by
opłacalne. Większość "zdrowych" była by bezrobotna :)
Jeżeli ktoś (w tym przypadku moja skromna osoba) daje sobie dobrze radę
pracując na "normalnych" warunkach to chyba dobrze, gdybym był nieefektywny,
już by się mnie pozbyli... Zresztą Mirkat i Sylwi@ także dawali/dają sobie
dobrze radę i są dowodem na to że wartość ON jako pracownika kształtują jego
umiejętności i zaangarzowanie a nie poziom dotacji PFRON.
Poza tym, pragnę nadmienić, że podczas zatrudniania "zdrowych" również
istnieje niebezpieczeństwo tego że pracownik przestanie być dyspozycyjny,
mogą zdarzyć się rzeczy których nie można przewidzieć. Patrząc z tej strony
zatrudnianie kobiet jest równie niebezpieczne jak zatrudnianie
niepełnosprawnych, niepełnosprawny może podupaść na zdrowiu, kobieta może
zajść w ciążę.
Przy wyższym poziomie kwalifikacji dla mnie przestaje być zagadnieniem
kwestia niepełnosprawności, głównie płacone mam za koncepcję, analizę i
innowacyjność. Na to stać nie tylko "zdrowych" ale również ON.
Jednakże istnieje (tu się chyba zgodzisz) społeczna bariera odbierająca
możliwości ambitnej pracy dla ON. Niepełnosprawnych zatrudnia się w
ZPCHRach, w Policji do wpisywania danych, itp itd. Szukalem kiedys pracy
jako ON, w urzedzie pracy i w posrednictwie (a mowa tu o warszawie) nie bylo
pracy w ktorej bym mogl wykorzystywac moje kwalifikacje, Poszukiwano osoby
do ochrony, do call center, do biura na najnizsze stanowiska.
Nie bylo ofert dla wykwalifikowanych, myslacych mlodych ludzi.
Dlaczego ogloszenia w gazecie wyborczej praca, te duze korporacyjne, dotycza
tylko zdrowych?
Bo ON spycha sie na margines, spoleczenstwo ma wizje ON jako najslabszych
jednostek (fizycznie i psychicznie), ktore nie moga wykonywac
odpowiedzialnej pracy.
Wystarczy juz moich wywodow, rozpisalem sie i unioslem lekko.
Cieplo Pozdrawiam Wszystkich grupowiczow.
Edu.
|