Data: 2001-08-05 20:34:43
Temat: Re: RE: RE: trójkąt życia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka sprowokowała mnie do myślenia:
> Niestety bezczelnie upieram się ze przy potencjale, jako czynniku majacym
> silny wpływ na trzy pozostałe.
Wiesz co? Ja wcale nie twierdzę inaczej. Potencjał ma silny wpływ na
trzy pozostałe (i wcale się nie podlizuję! :)). Powiem jeszcze coś
ciekawego: potencjał JUŻ występuje w trójkącie. Już tłumaczę.
Powiedzmy, że każdy element trójkąta da się włączyć lub wyłączyć
(chyba zrobię z tego stronę www, na razie jednak musi wystarczyć
wyobraźnia). Każdy z elementów obdarzony jest potencjałem o jakiejś
wartości (przykładowo: 1p na każdy element).
Powiedzmy, że najpierw włączamy PRACĘ - skoro pracujemy, mamy strzałki
od pracy w kierunku dwóch pozostałych czynników. Wykorzystujemy swój
1p do pracy a strzałki mówią nam, że w ten sposób wysyłamy dodatkowo
po 0.5p do NAUKI i RELACJI (nie przekazujemy tego potencjału, tylko
stwierdzamy, że ma on wpływ na podwyższenie potencjału drugiego elementu).
Gdy włączymy teraz RELACJE, okaże się że nasz związek ma 1.5p, gdyż
zasilany jest dodatkowo przez PRACĘ. W dodatku pracuje nam się teraz
jakoś lepiej - także z potencjałem 1.5p. Włączając NAUKĘ wszystkie
elementy mają po 2p - a więc wszystko idzie nam dwa razy lepiej, niż
wtedy, gdybyśmy poświęcili się w całości pracy, nauce, lub relacjom.
Same elementy trójkąta są punktami w których potencjał zamienia się w
pracę (nie tą w trójkącie, tylko pojęcie fizyczne). Potencjał jest
więc "krwią" w "narządach" i "żyłach" trójkąta.
> Podam ci przykład:
> domojego LO chodził kiedyś chłopak, który miał wypadek samochodowy- został
> praktycznie całkowicie sparaliżowany.
> Stracił zdrowie- i jakie sa tego skutki?
> Nauka- koniec- jest przykuty do łóżka, przestał sie uczyć- z resza poco -
> pracy i tak nie dostanie
> Praca- patrz wyżej... na zawsze będzie uzalezniony od otoczenia
> Relacje- ilu przyjaciół mozna znaleźć leżąc w łóżku
> wszystko sie dla niego skończyło
> wiesz co robi?
> pali całymi dniami blanty
To smutne, ale niczego nie udowadnia - nawet wpływu potencjału na w.w.
czynniki. I co - chcesz powiedzieć, że ten chłopak stracił cały
potencjał? Nie - on MÓGŁBY pracować, uczyć się i zawierać przyjaźnie.
A gdyby miał pracę - bo z tym chyba praktycznie jest w tym przypadku
najtrudniej - z innymi rzeczami poszło by mu łatwiej i miałby lepszy
sposób na życie niż skubanie trawki. Niepełnosprawni też pracują.
W żadnym wypadku nie chcę sugerować, że miałbym dla niego jakieś
rozwiązanie. Ja sam nie mam pracy a jestem w pełni władz cielesnych.
Jednakże gdyby nie miał żadnych możliwości pracy (zero kontaktu, czyli
roślina, lub równie drastyczny przypadek) wtedy jego wyjściowy
potencjał do PRACY wynosi zero i nie da się go zwiększyć (gdyż
potencjały mnożą się przez siebie) i wtedy MASZ ABSOLUTNĄ RACJĘ. Nie
można wtedy włączyć PRACY i układ nie działa.
Teraz już wiem, po co trafiłem na tą grupę :).
>>Szkoła za mało mi dawała a zbyt dużo zabierała.
>>
> a teraz co masz z tego wyłamania?
> czy było aby warto?
> czy wtedy byłes swiadomy konsekwencji owego wyłamywania się?
Sęk w tym, że nie było żadnych konsekwencji - szkołę podstawową
przecież skończyłem (choć chadzałem do niej z rzadka)! I co z tego? To
nie było tylko "wyłamywanie się". To był strach, to była gorycz, to
był szereg innych EMOCJI. EMOCJE są w głównej mierze odpowiedzialne za
to, co człowiek robi. Mogłem być świadom lub nie a to i tak nie miało
znaczenia. Można być świadomym szkodliwości palenia a palić i tak.
> życie to również obowiązki
> rzeczy które musimy robić choć wydają się bez sensu
> po co codziennie ścielić łóżko?
> wieczorem trzeba je rozkładać!
> bez sensu prawda?
> ty pewnie nie ścielisz...
Demagogia, złotko. Niektóre rzeczy - jak sugerujesz - mogą wydawać się
bez sensu takim młotkom jak ja - np. ścielenie łóżka. Dobrze mnie
przejrzałaś, co? Otóż powiem Ci, że jestem zwykle sam na gospodarstwie
i - choć może będzie Ci trudno w to uwierzyć - znam takie bezsensowne
pojęcia jak porządek.
A rzeczy bez sensu nie robię dlatego że po to mam mózg. I nie
przekonują mnie argumenty typu: życie to również obowiązki. Dla mnie
wyjście na spacer z psem, żeby się załatwił ma sens, nie ma go zaś
czyszczenie kibla szczoteczką do zębów - co też w niektórych kręgach
wojskowych uchodzi poniekąd za "obowiązek".
Głupota rodzi głupotę, patologia patologię. Kiedyś trzeba przerwać ten
łańcuszek. Ktoś taki jak Ty przyjmuje świat jakim jest. Ja sądzę, że
świat jest taki, jakim ludzie go tworzą. Czyli ja też.
> ale tak nie da sie przeżyc całego zycia
> czasem trzeba sie zmusić... i ... zrobić coś bez sensu
Nie lubię takich gadek... pachnie konformizmem.
Pozdrawiam i dzięki za sugestie
--
miau
|