Data: 2014-10-26 12:20:11
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Alek napisał:
>> To nie jest wariactwo. Chyba, ze używasz tego słowa metaforycznie.
>
> Dlaczego metaforycznie? Wariacja to odmienność, odchylenie od
> przeciętnej, od normy, typu.
Wariancja. Miara tej odmienności. Statystyczna.
>> A jaką szkodliwość czynu widzisz? Poza tym, że najmniejszą?
[...]
> Mojej mamie osoba tego typu zrobiła kiedyś niemałą przykrość. Goście
> zaproszeni, gospodyni urobiona po łokcie, stół się ugina od różności,
> wszyscy wcinają aż miło a jedna osoba siedzi przy szklance wody,
Gdyby tak szanowna mama złożyła wcześniej zapytanie na pl.rec.kuchnia,
to by mogła tej przykrości nie dostąpić.
> dosłownie. Tego nie zje bo w tym jest coś, a innego nie ruszy bo jest
> w nim coś innego. Niby błahostka, ale jednak przykrość.
A może mamie wcale przykro nie było? Lub wręcz przeciwnie, przewrażliwiona
jakaś? Może tej osobie nic ponad szkalnkę wody nie było trzeba? Trudno mi
sobie wyobrazić, że w przeciętnej kuchni nie ma czegoś, co by zadowoliło
każdego, z najdziwniejszymi nawet ograniczeniami żywieniowymi. Chyba że
u mamy kuchnia jakaś nieprzeciętna.
Jarek
--
Chodzi po wiosce odmieniec istny | Może to bez te nawozy śtucne,
Żadnej ci z niego ni mo korzyści | może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
Ani nie sprzedo ani nie kupi | może to wszyćko bez te atomy,
Tylko się śmieje, waryjot głupi | że waryjota... momy!
|