Data: 2014-10-26 23:40:12
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Justyna Vicky S. napisała:
>> A na gorąco też! Świetnie nam się ta kalarepa na przykład trafiła.
>> Leży często nieboga na straganie, nie do końca wiadomo w jakim
>> charakterze, może dla towarzystwa. Czasem ktoś ją kupi. Nie zawsze
>> nawet wie po co. Na stole wśród porcelanowej zastawy trudno ją
>> spotkać. Najczęściej ktoś ją po prostu schrupie ukucnąwszy gdzieś
>> cichutko w kąciku.
> [...]
>> Łodyga od kalafiora również kalarepie bliska. Zwykle wzgardzana
>> i wyrzucana. A można pociąć na plasterki lub półplasterki.
>> Byle zdrewniała nie była.
>
> Oj tam od razu w kąciku... Ja sobie kalarepkę obieram i jak jabłuszko
> wcinam ;)
Czasem lepiej w kąciku, żeby nie wzbudzać zazdrości. Albo żeby po prostu
nie wyrwali z ręki.
> Na ciepło nie próbowałam, bo i zbyt szybko ten rarytas znika w domu ;)
No to trzeba spróbować. Wszystkiego trzeba próbować. Również, a może
szczególnie tego, co zwyczajni nudziarze zwykli jadać na zimno. Jako
to kalarepa, albo też rzodkiewka.
> A i łodygą kalafiora, tudzież brokuła, nie gardzę, ba wręcz uwielbiam
> na surowo :)
Co tam łodyga, łodyga dobra, ale i sam kwiat na surowo niezgorszy.
Jarek
--
Rzecze na to kalarepka:
"Spójrz na rzepę -- ta jest krzepka!"
Groch po brzuszku rzepę klepie:
"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"
|