« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2014-10-23 22:08:53
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaPani Basia napisała:
> Proszę praktyków o pomoc, ponieważ w tym nie mam żadnego doświadczenia.
Praktykę, choć ograniczoną, mam. Przychodzą do mnie różni tacy. I jedzą.
Ograniczoną, bo sami mnie często z kuchni wurzucają i gotują. A potem
nawet częstują. Na ogół to dobre bywa. Praktykę zaś dlatego, że czasem
nie wyrzucą i gotować każą. Więc mam też certyfikat -- bo też uznają, że
dobre.
> W planach kolacja, jeden z gości to weganin. A więc nic, co żyło,
> ani nic z wytworów zwierzęcych, żadnego nabiału, ani miodu.
> Chcę, by nie czuł się gorzej potraktowany od pozostałych.
> Przystawka, zupa, danie główne i deser.
> Ma być smacznie i atrakcyjnie.
Ten uogólniony ratatuj, co był tu w formie powieści w odcinkach drukowany,
może się nadać. Jak ma być wystawniej niż codziennie, mogą być dwa --
jeden czerwony, drugi zielony. Zagęścić można też rozgotowaną i gniecioną
soczewicą. Z białym ryżem może być. Z kaszą też. Smażone tofu nie jest złe.
Po prostu smażone i tyle. W połączeniu z tymi warzywami -- ale dopiero po
przyrządzeniu jednego i drugiego.
Zupy, to w ogóle praktykujemy w większości wegańskie, więc przyzwyczaiłem
się. Z zaskakująco prostych, to jest zupa z pora ("chcesz zupy sporej" --
tak to brzmi w dopełniaczu). Nieprzecierana. Tylko por w plasterki cięty
i ziemniak w kostkę. Przyprawiona czarnym pieprzem w zasadzie tylko. Por
najlepiej podsmażony i podduszony wstępnie na tłuszczu roślinnym, potem
zalany wodą lub jakimś wywarem ogólnowarzywnym i dogotowany do postaci
zupy. Ziemniaki mają się rozpaść, ale nie całkiem.
Jest jeszcze po prostu spaghetti -- możliwe do wykonania jako całkiem
bezmięsne. W sumie to jak ktoś o ratatuju zampomni i mu się on rozgotuje,
to po rozdziamdzianiu niewiele trzeba, by stał się z tego sos do spaghetti.
Dalej idą inspiracje wigilijne. Jako to gołąbki z grzybami. Znakomite.
Służą im też rodzynki, ale nie każdy je lubi w tej postaci. Jeszcze można
nadzieniem kaszowo-grzybnym napełnić papryki i zapiec jak gołąbki. Też dobre.
> Deser?
Ostatnio kazali mi upiec ciasto na deser. Drożdżowe. Drożdże widać u tych
moich dopuszczone. No to pytam, jak to bez jaj? Ano bez jaj -- jaja to mit,
mówią. Więc zrobiłem, z jabłkami. Dało się zjeść. W sumie chleb taki, albo
buła.
Jarek
--
Przychodzą do mnie różni ludzie
i patrzą tak jak na raroga.
Chcą mnie wyleczyć albo pognać,
dać aspirynę bo gorączka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2014-10-23 22:16:28
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Thu, 23 Oct 2014 21:53:46 +0200, FEniks napisał(a):
> W dniu 2014-10-23 21:48, XL pisze:
>> Dnia Thu, 23 Oct 2014 21:44:25 +0200, XL napisał(a):
>>
>>> Dnia Thu, 23 Oct 2014 21:28:27 +0200, ja napisał(a):
>>>
>>>>> W dniu 23.10.2014 o 21:11, XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 23 Oct 2014 16:54:09 +0200, Stefan napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> A buraki nie krzyczą, jak wyrywa się je z Matki Ziemi?
>>>>>> Tak właśnie jest z weganami i tymi, co ich goszczą - jedni i drudzy
>>>>>> doskonale wiedzą, że cała ta "ideologia" się kupy nie trzyma, ale uparcie
>>>>>> oszukują siebie samych i siebie wzajemnie.
>>>>> =
>>>>>
>>>> o rany!
>>>>
>>>> Skad u Ciebie taki brak szacunku do innych ludzi???
>>>> Nie rozumiem wielokrotnie powoływałas się tu na religię, na swoja
>>>> wiarę,,, a przecież kościół mówi.. nie oceniaj
>>>> !
>>>> Co Cie obchodzi ich ideologia, nie mozesz tego po prostu uszanowac?
>>>> po prostu!
>>>>
>>>> "Jeden lubi sliwki, drugi ..."
>>>>
>>>> jeden nie jada koperku, inny sledzi a inny miesa!
>>>>
>>>> Ja nie jadam np. krewetek i nie ma w tym zadnej ideologii
>>>> po prostu nie jadam
>>>> a nawet jakby byla, to bylaby MOJA ideologia nie Twoja.
>>>>
>>>> Wege to NORMALNI ludzie, ktorzy nie agituja do swojej ideologii jak ją
>>>> nazwalas więc odczep się od ludzi, ktorzy "odważają się" jeść nie to co
>>>> Ty!
>>>>
>>>> sory ale wkurzyłam się!
>>> Tup!...tusiu, odpowiem ci, bo mnie bawisz: wszelkie "wege" itp mnie po
>>> prostu śmieszą - nie dlatego, że jedno jedzą, a drugiego nie, lecz dlatego,
>>> że do swych preferencji dorabiają durne ideologie, nie trzymajace się kupy,
>>> jak np ta o jedzeniu tylko tego, "co nigdy nie żyło". I kierują się tym
>>> kryterium bez podstawowej wiedzy przyrodniczej, z czego wychodzą
>>> monstrualne pierdoły, bo gdyby się rozumnie go trzymać, to naprawdę
>>> pozostawałby tylko plastik, szkło i niektóre (niektóre!) skały.
>>>
>>> Twoje menu bezkrewetkowe mnie obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg, ale
>>> jeślibyś twierdziła, że nie jesz krewetek, bo wśród nich możesz trafić na
>>> szóste wcielenie twojej zmarłej cioci, no to już byś ode mnie po łbie
>>> obrywała.
>> [wysłało mi sięza wcześnie, kliknęłam niechcący] ..a w każdym razie gdybyś
>> dorabiała do swych "smaków" ideologie wzięte z Księżyca - jak np ta, że
>> rośliny można jeść, bo nie żyją! Trzeba być kompletnym matołem, żeby tak
>> twierdzić.
>>
>
> Diety urabiane pod ideologie (lub ideologie pod diety)
A nie nie, ta kolejność nie jest taka znowu hop siup i "lub".
Poza tym są ideologie i "ideologie" - te drugie to "prawdy" w rodzaju tej,
że rośliny "nie żyją". Litości! Skoro już się na coś powoływać, to na
poziomie jakimś przynajmniej.
> nie są chyba obce
> żadnym wyznawcom. Także i Tobie.
>
A cóż to za wyznanie "wege"?
Nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. Chociaż... wszystko możliwe, może i
Ty przyznajesz prawo do życia jedynie kręgowcom... Byłoby to przeurocze.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2014-10-23 22:18:28
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Thu, 23 Oct 2014 22:08:53 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pani Basia napisała:
>
>> Proszę praktyków o pomoc, ponieważ w tym nie mam żadnego doświadczenia.
>
> Praktykę, choć ograniczoną, mam. Przychodzą do mnie różni tacy. I jedzą.
> Ograniczoną, bo sami mnie często z kuchni wurzucają i gotują. A potem
> nawet częstują. Na ogół to dobre bywa. Praktykę zaś dlatego, że czasem
> nie wyrzucą i gotować każą. Więc mam też certyfikat -- bo też uznają, że
> dobre.
>
>> W planach kolacja, jeden z gości to weganin. A więc nic, co żyło,
>> ani nic z wytworów zwierzęcych, żadnego nabiału, ani miodu.
>> Chcę, by nie czuł się gorzej potraktowany od pozostałych.
>> Przystawka, zupa, danie główne i deser.
>> Ma być smacznie i atrakcyjnie.
>
> Ten uogólniony ratatuj, co był tu w formie powieści w odcinkach drukowany,
> może się nadać. Jak ma być wystawniej niż codziennie, mogą być dwa --
> jeden czerwony, drugi zielony. Zagęścić można też rozgotowaną i gniecioną
> soczewicą. Z białym ryżem może być. Z kaszą też. Smażone tofu nie jest złe.
> Po prostu smażone i tyle. W połączeniu z tymi warzywami -- ale dopiero po
> przyrządzeniu jednego i drugiego.
>
> Zupy, to w ogóle praktykujemy w większości wegańskie, więc przyzwyczaiłem
> się. Z zaskakująco prostych, to jest zupa z pora ("chcesz zupy sporej" --
> tak to brzmi w dopełniaczu). Nieprzecierana. Tylko por w plasterki cięty
> i ziemniak w kostkę. Przyprawiona czarnym pieprzem w zasadzie tylko. Por
> najlepiej podsmażony i podduszony wstępnie na tłuszczu roślinnym, potem
> zalany wodą lub jakimś wywarem ogólnowarzywnym i dogotowany do postaci
> zupy. Ziemniaki mają się rozpaść, ale nie całkiem.
>
> Jest jeszcze po prostu spaghetti -- możliwe do wykonania jako całkiem
> bezmięsne. W sumie to jak ktoś o ratatuju zampomni i mu się on rozgotuje,
> to po rozdziamdzianiu niewiele trzeba, by stał się z tego sos do spaghetti.
>
> Dalej idą inspiracje wigilijne. Jako to gołąbki z grzybami. Znakomite.
> Służą im też rodzynki, ale nie każdy je lubi w tej postaci. Jeszcze można
> nadzieniem kaszowo-grzybnym napełnić papryki i zapiec jak gołąbki. Też dobre.
>
>> Deser?
>
> Ostatnio kazali mi upiec ciasto na deser. Drożdżowe. Drożdże widać u tych
> moich dopuszczone. No to pytam, jak to bez jaj? Ano bez jaj -- jaja to mit,
> mówią. Więc zrobiłem, z jabłkami. Dało się zjeść. W sumie chleb taki, albo
> buła.
>
Wszystko to jednak kiedyś "żyło"...
33333-D
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2014-10-23 22:21:19
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-23 22:16, XL pisze:
> Dnia Thu, 23 Oct 2014 21:53:46 +0200, FEniks napisał(a):
>
>> nie są chyba obce
>> żadnym wyznawcom. Także i Tobie.
>>
> A cóż to za wyznanie "wege"?
Głupie pytanie. To tak jakbym spytała - a cóż to za wyznanie post w piątek?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2014-10-23 22:29:14
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-23 22:08, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ten uogólniony ratatuj, co był tu w formie powieści w odcinkach
> drukowany, może się nadać. Jak ma być wystawniej niż codziennie, mogą
> być dwa -- jeden czerwony, drugi zielony. Zagęścić można też
> rozgotowaną i gniecioną soczewicą.
A' propos zagęszczania ratatuja - zapomniałam wtedy zdać relację z
mojego. Zrobiłam oczywiście po swojemu, kierując się tylko częściowo
wskazówkami. Najpierw w szerokim i płaskim garnku odparowałam pomidory
razem z cebulą, a na patelni osobno podsmażyłam szybko paprykę, cukinię,
bakłażana. Wszystko przerzuciłam do tych rozciapanych ale gęstych
pomidorów i jeszcze chwilę podusiłam, żeby smaki się przegryzły. I
wyszło świetne! Takie jak lubię - warzywa chrupiące (oprócz pomidorów,
ale te nie chrupią w żadnej postaci) i kolorowe, ale nie pływające w
wodnistym soku. W takiej wersji nie trzeba dodawać mąki.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2014-10-23 22:37:41
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Thu, 23 Oct 2014 22:21:19 +0200, FEniks napisał(a):
> W dniu 2014-10-23 22:16, XL pisze:
>> Dnia Thu, 23 Oct 2014 21:53:46 +0200, FEniks napisał(a):
>>
>>> nie są chyba obce
>>> żadnym wyznawcom. Także i Tobie.
>>>
>> A cóż to za wyznanie "wege"?
>
> Głupie pytanie. To tak jakbym spytała - a cóż to za wyznanie post w piątek?
>
Jeśli znajdę się u Eskimosów, to ze względu na nich nie będę oczekiwała, że
mi świeżą sałatę na ryżu podadzą, tylko spokojnie zjem tę fokę, którą
własnie upolowali, żeby swoją wizytą nie robić gospodarzom kłopotu, z
powodu którego w panice będą buszować w necie. A post mój piątkowy
"odprawię" np odmawiając sobie choćby wieczornego netu (o ile mają go owi
Eskimosi w domu) albo deseru, jedno i drugie to dla mnie spore wyrzeczenie.
Ponadto popisujesz się UMYŚLNYM mieszaniem motywacji tych dwóch rzeczy -
piątkowego postu u katolika oraz "niejedzenia żywego" u weganina. Motywacje
są tu zasadniczo różne - u pierwszego głęboko religijna i oparta na...
http://mateusz.pl/pow/020213.htm
, a u drugiego wynikająca tylko i wyłącznie z nieumiejętności odróżnienia
materii żywej od nieożywionej... Przy czym ja w swojej piątkowej postnej
diecie wiem na pewno, co jest mięsem, a co nim nie jest :->
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2014-10-23 22:40:04
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Thu, 23 Oct 2014 22:29:14 +0200, FEniks napisał(a):
> A' propos zagęszczania ratatuja - zapomniałam wtedy zdać relację z
> mojego. Zrobiłam oczywiście po swojemu, kierując się tylko częściowo
> wskazówkami. Najpierw w szerokim i płaskim garnku odparowałam pomidory
Pomidorów.
> razem z cebulą, a na patelni osobno podsmażyłam szybko paprykę, cukinię,
> bakłażana.
Jesli już, to papryki, cukinii - skoro "bakłażana". No bądź konsekwentna
3333-]
> Wszystko
Wszystkiego.
> przerzuciłam do tych rozciapanych ale gęstych
> pomidorów i jeszcze chwilę podusiłam, żeby smaki
Smaków.
> się przegryzły. I
> wyszło świetne! Takie jak lubię - warzywa chrupiące (oprócz pomidorów,
> ale te nie chrupią w żadnej postaci) i kolorowe, ale nie pływające w
> wodnistym soku. W takiej wersji nie trzeba dodawać mąki.
>
Itd.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2014-10-23 22:40:35
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-23 20:28, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-23 20:16, GalAnonim pisze:
>>> Bez przesady... Może woda się nada?
>>> Zawsze można się nią napełnić :)
>>>
>> tylko musi być destylowana, bo jakieś żyjątka mogą w niej być...
>
> Śmiejta się chłopcy, śmiejta, a tymczasem to całkiem niezła zabawa. Nie
> lubicie nowych wyzwań? Ja bardzo lubię. Czytam sobie te przepisy z
> linków Qry i kombinuję. Pewnie zrobię wcześniej niektóre z planowanych
> dań próbnie, by sprawdzić smak i wygląd.
Nie wiem, jak w tej chwili u Ciebie, ale u mnie do szaleństwa doprowadza
nas zapach pasztetów z soczewicy oraz z ciecierzycy i pieczarek, jaki
wydobywa się z piekarnika. A spróbować mogę dopiero rano, jak
wystygną... ach...
Ale to nie wegańszczyzna jest, zwykłe jarstwo.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2014-10-23 22:43:44
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia 2014-10-23 22:18, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Thu, 23 Oct 2014 22:08:53 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
>
>> Pani Basia napisała:
>>
>>> Proszę praktyków o pomoc, ponieważ w tym nie mam żadnego doświadczenia.
>>
>> Praktykę, choć ograniczoną, mam. Przychodzą do mnie różni tacy. I jedzą.
>> Ograniczoną, bo sami mnie często z kuchni wurzucają i gotują. A potem
>> nawet częstują. Na ogół to dobre bywa. Praktykę zaś dlatego, że czasem
>> nie wyrzucą i gotować każą. Więc mam też certyfikat -- bo też uznają, że
>> dobre.
>>
>>> W planach kolacja, jeden z gości to weganin. A więc nic, co żyło,
>>> ani nic z wytworów zwierzęcych, żadnego nabiału, ani miodu.
>>> Chcę, by nie czuł się gorzej potraktowany od pozostałych.
>>> Przystawka, zupa, danie główne i deser.
>>> Ma być smacznie i atrakcyjnie.
>>
>> Ten uogólniony ratatuj, co był tu w formie powieści w odcinkach drukowany,
>> może się nadać. Jak ma być wystawniej niż codziennie, mogą być dwa --
>> jeden czerwony, drugi zielony. Zagęścić można też rozgotowaną i gniecioną
>> soczewicą. Z białym ryżem może być. Z kaszą też. Smażone tofu nie jest złe.
>> Po prostu smażone i tyle. W połączeniu z tymi warzywami -- ale dopiero po
>> przyrządzeniu jednego i drugiego.
>>
>> Zupy, to w ogóle praktykujemy w większości wegańskie, więc przyzwyczaiłem
>> się. Z zaskakująco prostych, to jest zupa z pora ("chcesz zupy sporej" --
>> tak to brzmi w dopełniaczu). Nieprzecierana. Tylko por w plasterki cięty
>> i ziemniak w kostkę. Przyprawiona czarnym pieprzem w zasadzie tylko. Por
>> najlepiej podsmażony i podduszony wstępnie na tłuszczu roślinnym, potem
>> zalany wodą lub jakimś wywarem ogólnowarzywnym i dogotowany do postaci
>> zupy. Ziemniaki mają się rozpaść, ale nie całkiem.
>>
>> Jest jeszcze po prostu spaghetti -- możliwe do wykonania jako całkiem
>> bezmięsne. W sumie to jak ktoś o ratatuju zampomni i mu się on rozgotuje,
>> to po rozdziamdzianiu niewiele trzeba, by stał się z tego sos do spaghetti.
>>
>> Dalej idą inspiracje wigilijne. Jako to gołąbki z grzybami. Znakomite.
>> Służą im też rodzynki, ale nie każdy je lubi w tej postaci. Jeszcze można
>> nadzieniem kaszowo-grzybnym napełnić papryki i zapiec jak gołąbki. Też dobre.
>>
>>> Deser?
>>
>> Ostatnio kazali mi upiec ciasto na deser. Drożdżowe. Drożdże widać u tych
>> moich dopuszczone. No to pytam, jak to bez jaj? Ano bez jaj -- jaja to mit,
>> mówią. Więc zrobiłem, z jabłkami. Dało się zjeść. W sumie chleb taki, albo
>> buła.
>>
>
> Wszystko to jednak kiedyś "żyło"...
> 33333-D
Ty też kiedyś będziesz "żyła"
"33333-D"
Q cyctata
--
Pana Jarosława nie wycinam, bo smakowicie prawyi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2014-10-23 22:45:06
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Thu, 23 Oct 2014 22:40:35 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2014-10-23 20:28, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
>> W dniu 2014-10-23 20:16, GalAnonim pisze:
>>>> Bez przesady... Może woda się nada?
>>>> Zawsze można się nią napełnić :)
>>>>
>>> tylko musi być destylowana, bo jakieś żyjątka mogą w niej być...
>>
>> Śmiejta się chłopcy, śmiejta, a tymczasem to całkiem niezła zabawa. Nie
>> lubicie nowych wyzwań? Ja bardzo lubię. Czytam sobie te przepisy z
>> linków Qry i kombinuję. Pewnie zrobię wcześniej niektóre z planowanych
>> dań próbnie, by sprawdzić smak i wygląd.
>
> Nie wiem, jak w tej chwili u Ciebie, ale u mnie do szaleństwa doprowadza
> nas zapach pasztetów z soczewicy oraz z ciecierzycy i pieczarek, jaki
> wydobywa się z piekarnika. A spróbować mogę dopiero rano, jak
> wystygną... ach...
> Ale to nie wegańszczyzna jest, zwykłe jarstwo.
>
PASZTECJARSTWO 3-)
PS. A bo tam! Zapiekanki pieczesz, a jakie tam pasztety 3-)
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |