Data: 2002-05-19 08:26:57
Temat: Re: Rodzina
Od: Marzena Fenert <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 19 May 2002 09:49:15 +0200, podpisując się jako Michas
<m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>Pewnego slonecznego dnia Marzena Fenert napisal/a:
>
>> Znów mocne słowa.....czy Ty ją kochasz?
>Powiem szczerze ze diabli wiedza, kocham ja a zarazem nienawidze
Nie chcę Cię osądzać.....ale moim skromniutkim zdaniem - to nie
wygląda dobrze. Porozmawiaj z nią koniecznie, powiedz co czujesz, co
CIędrażni, denerwuje i...........bądź przygotowany, że z drugiej
strony też możesz usłyszeć coś podobnego.
Ją także może denerwować jakieś zachwanie Twoje itp.
Jeśli rozmowa nie pomoże i nic w Twoich uczuciach sięnie zmieni -
idzcie do specjalisty - on najlepiej Wam pomoże - o ile oczywiście
masz ochotę walczyć o to abyście byli razem.
Sytuacja siękomplikuje gdy macie dzieci......
Macie dzieci?
>> Nie rozumiem tego zdania....
>> CO znaczy, że nie może zareagować na coś normalnie?
>> Może podaj przykład?
>> Bo załóżmy, że nie wracasz do domu na noc a rankiem dostajesz frunącym
>> wazonem między oczy (tak sobie wymyśliłam taką sytuację - nie traktuj
>> tego do siebie) - to ja bym tego nie nazwała nienormalną reakcją ;))))
>kurde jak ja bym chcal tak wazonem dostac, to jest wlasnie normalna
>reakcja, TZ poprostu reaguje w taki o inny sposob nie da sie tego opisac,
>jest obrazliwa okropnie nawet w towarzystwie, czasem sobie ktos zazartuje a
>ta od razu glupia mine zrobi jakby chciala kogos zabic, i pozniej musze
>wysluchiwac: a co jej se stalo, czemu sie obrazila......?
To chyba taki typ - nie powinnam tutaj własnej rodziny obmawiać więc
napiszę ogólnikowo - mam w rodzinie eż jednątaką Panią:)
CIężko się z nią dogadać.....obraża sięo wszystko, potrafiła ( i nadal
potrafi) wyjśc z domu na 4 dni do matki i zostawić pracującego męża z
2 miesięcznym niemowlęciem bez słowa gdzie idzie...kiedy wróci.....
Ale mimo jej wad, tego, że najlepsza matka z niej nie jest i ogolnie
chyba ma narąbane w głowie - on ją kocha, ona kocha jego i..........
rozmawiają ze sobą. Pracująnad swoim zrwiązkiem - teraz są już z 10
lat po ślubie - i ona coraz lepiej postępuje.
Gdy zdarzy jej sięjakiśwyskok spokojnie on z niąrozmawia, raz, drugi,
trzeci - kiedyś wkońcu dotrze do niej co zrobła źle. I dociera.
I dogadują się, sa szczesliwym malzenstwem choc przyznam wykonuja
oboje ciezka codzienna fizyczna prace aby non stop sie nie klocic,
zeby nie bylo spiec itp.
Wazne jest aby w takim procesie - nie wtracala sie rodzina - matki,
tesciowie - nikt.
U nich na poczatku tesciowa sie wtracala - ale przestala widzac ze jej
wtracanie sie do nieczego dobrego nie doprowadzi.
Moze i Ty sprobuj z nia rozmawiac, mowic do niej, sluchaj jej......
>> No a tego to już nie rozumiem - to po kiego grzyba brałeś ślub jak
>> musisz od własnej żony odpoczywać?
>gdybym sie nie ozenil to nie wiedzial ze jest taka meczaca
Trzeby bylo od razu przed oltarz nie leciec tylko razem pomieszkac.
>Bylem swiadom odpowiedzialnosci, jednak czasy sie zmienily, ja w wieku
>17-lat zarabialem powyzej 10.000 zl, nie mialem pojecia ze to wszystko sie
>zmieni, teraz lewo wiaze koniec z koncem.
Jak kazdy, jak kazdy - jednak trzeba sie starac dojsc w zyciu do
kompromisow - mozna 2 tygodnie jesc chleb z serkiem zeby wystarczylo
do pierwszego a kochac sie szalenie.
Mam wrazenie, ze u Was pieniadze sa numerem jeden.
Zauwaz ze nie pieniadze daja szczescie - banal nie? ale jakze
prawdziwy......mom zdaniem najwazniejsze aby partnerzy sie kochali,
ufali sobie....reszta sie ulozy - trzeba w to wierzyc i nie przejmowac
sie, ze sie wcina kasze z warzywami bez mieska 4 dzien - grunt, ze sie
kochacie.
Pozatym kasza jest zdrowa :)))))))))
--
Marzenka i Kuba ==> http://jakub.fenert.net <==
Rodziny to nie cieplarnie - to place zabaw.
|