Data: 2004-11-04 14:53:28
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
idiom wrote:
>>No wlasnie, skad sie wziela ta mania, ze trzeba sie przyjaznic ze
>>wspolpracownikami ?
>
> W mojej firmie wzięła się ze wspólnego imprezowania. Z ludźmi z firmy
> spotykamy się w celach alkoholowo-tanecznych raz w miesiącu, raz na dwa
> miesiące, więc się "przyjaźnimy", co potem nie przeszkadza niektórym wbijać
> noże w plecy sobie nawzajem.
Piękny przykład tego, co warte są takie przyjaźnie zawierane na siłę. Ja
unikam jak tylko mogę imprez integracyjnych, i w pracy i w szkole, bo
raz, że nie umiem się dobrze bawić, kiedy ktoś (lub sytuacja) tak mi
nakazuje; dwa -- wychodzę z założenia, że jak mam się z kimś
zaprzyjaźnić, to stanie się to tak czy siak, a jeśli nie jest to nam
pisane, to i setka imprez integracyjnych nie pomoże. Ze
współpracownikami czy kolegami z uczelni mam się dobrze porozumiewać na
płaszczyźnie oficjalnej, na piwo nie muszę z nimi chodzić. Wspólna praca
czy studia nie implikują wspólnych zainteresowań[*] i tematów do rozmowy.
[*] Tak to jest na kierunku, na którym 95% osób znalazło się przypadkiem
i sporo osób uważa, że "horyzont zdarzeń" to tylko taki film. :>
Pozdrawiam,
Karola
|