Data: 2004-01-02 12:01:08
Temat: Re: Rozej?cie i 6-latek
Od: Andrzej Garapich <n...@...nie.bedzie>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 2 Jan 2004 11:12:12 +0100, "Mrowka" <m...@o...pl> wrote:
>
>Tak jest niestety u mnie ja mieszkam z corka i ja wychowuje,tata zabiera
>ja czasami do siebie i na wszystko jej pozwala.Nie trudno zgadnac ze ja
>jestem na tej gorszej pozycji.
Czesc Mrowka.
Ja wiem, ze to nikłe pocieszenie, ale zawsze jakieś. Nie jesteś na
straconej, ani gorszej pozycji. Nawet jak teraz Ci sie wydaje, to
kiedyś to się zmieni. Kiedyś, kiedy dziecko dorosnie i samo będzie
miało wlasne dzieci. Wtedy doceni, co było prawdziwym wychowaniem,
a co pustym dostarczaniem przyjemności. Kiedyś poczuje prawdziwy i
głeboki szacunek do rodzica, który zachował klasę. Wtedy pojmie, że
okazjonalne zabieranie wlasnego dziecka do kina z wychowaniem nie
miało wiele wspólnego. Nie musisz robić nic specjalnego, wystaczy że
jesteś po prostu mamą. Twoje dziecko kiedyś to doceni. Zapewniam
Cię - jako ofiara takich właśnie działań własnych rodziców.
Jeżeli faktycznie związku nie da się uratować, to najgorsze, co
mogą zrobić rodzice swoim dzieciom to (to są uwagi do Bogdana
inicjującegpo wątek):
- buntowanie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Jakoś tak się
składa, że buntującym jest najczęściej rodzic bardziej "winny"
- przekupywanie dziecka słodyczami, zabawkami, a potem pieniędzmi.
To prosta droga do wychowania drania, bezwzględnie rozgrywającego
uczucia i słabostki innych.
- opowiadania dziecku szczegłów ze swojego związku z tatusiem/mamusią
Dziecko to przeżywa dziesięc razy bardziej, niż Wam się wydaje.
- czynienia czegokolwiek, co sugerowałoby, że to dziecko jest winne
rozpadowi związku. Ono i tak będzie miało takie poczucie, ale nie
musicie go w tym utwierdzać.
Wydaje mi się, że najrozsądniejszą postawą, uwzględniającą dobro
dziecka, to postawa taka:
"Twoja mama/tata jest cudownym człowiekiem, ma same zalety.
Czasami tak jest, że dorośli się rozchodzą, ale nie jest to wina
dzieci. Jest wiele dzieci, które mają tylko jedno z rodziców
i nie jest to nic złego. Oboje rodzice bardzo Cię kochają i chcą
twojego dobra"
pozdrawiam serdecznie,
Andrzej Garapich
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|