Data: 2000-07-06 07:37:10
Temat: Re: Rozstanie a samopoczucie.
Od: Krzysztof Frańczak <K...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Powód rozstania - coraz częściej powracające rozmowy o rozwodzie w kłótniach
straszenie się tym na wzajem. Niechęć jej do pracy od trzech lat niepracowała bo
ja mogę utrzymać dom. Pretensję że dużo czasu spędzam przed komputerem i tak
dalej. Ale albo chcę zarabiać i być doceniany w pracy i mieć możliwość
utrzymania domu samochodu jej psa muszę niestety sporo pracować. Trafiły do mnie
chyba je oszczerstwa rzucane w moją stronę. I tak wszystko się zbierało przez
jakieś dwa lata. A ostatnie dwa miesiące to prawie codzienność. Aż wkońcu coś
się we mnie złamało powiedziałem sobie że dosyć mam takiego życia i po dwóch
dniach rozmów postanowienie było silne nadal wyprowadziłem się.
Obawiam się również trochę jej reakcji bo jest adoptowana i żeby mnie nie
stracić może chyba robić różne rzeczy.
Dzieci nie mamy. Do knajp nie pójdę bo nie widzę sensu siedzenia samemu z kuflem
piwa w ręku. Upijać się nie będę bo nielubię i uważam że nie należy sięgać po
alkohol z myślą że rozwiąze problemy lub spowoduje się zapomnienie o sprawie. W
nowe zwiąski ? - nikogo niemam raczej kolegów tylko i koleżanki z którymi
czasami idziemy po pracy na obiad i piwo. Niechcę nikogo chyba poznawać zawieść
się sprawiać ponownie komuś i sobie ból.
Apropo mojej psychiki. Wierzę w astrologiczny opis charakteru a jestem spod
znaku Lwa. Wydaje mi się że jestem twardy konsekwentny, ale nie minę żebraka
żeby niedać mu pieniędzy i ptaka lub innego zwierzęcia które może potrzebować
pomocy. Raczej w swojej psychice jestem dramaturgiem i tego się trochę obawiam.
Jest jedna osoba której ufam na tyle że jak niemogę dać sobie rady dzwonie i
wiem że przynajmniej się wygadam.
Ale czy jeździć do żony jak mnie na rozmowę zaprosi ?
> Nie piszesz czy macie dzieci, to b. wazne. 8 lat to dlugo. Sama bylam w
> zwiazku (nie malzenskim) gdzies kolo tego, z czego ostatnie (na
> szczescie!!!!) 1,5 roku mieszkalismy razem. Jak jest po rozstaniu? To jest
> uzaleznione od b. wielu czynnikow. Co bylo powodem rozstania, jaka jest
> Twoja konstrukcja psychiczna, na ile bylo to przywiazanie na ile rzeczywista
> bliskosc, jak bedzie reagowac zona, czy bedzie Cie "bombardowac" czy da
> sobie spokoj? Na pewno w pierwszym okresie odczuwanie "bezdomnosci" i pustki
> to naturalne. Ale wykorzystaj ten czas jak najlepiej (bynajmniej nie mam na
> mysli ladowanie sie w nowe zwiazki czy przesiadywanie w knajpach), a raczej
> na bycie ze soba i swoimi uczuciami. Przygladaj sie im i pozwol im istniec.
> Pozdrawiam, O.
|