Data: 2017-04-22 17:53:00
Temat: Re: Rozwiązywanie konfliktów
Od: Aiua40 <s...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-04-22 o 17:21, LeoTar Gnostyk pisze:
> Aiua40 pisze:
>> W dniu 2017-04-22 o 16:06, LeoTar Gnostyk pisze:
>>> Aiua40 pisze:
>>>> W dniu 2017-04-22 o 08:14, LeoTar Gnostyk pisze:
>
>>>>>> co człowiek sieje... sam rozumiesz. na cudzej krzywdzie
>>>>>> jeszcze się nikt nie pożywił. jakoś wierzę, że zło
>>>>>> wyrządzone powraca. kto kogo odbił?
>
>>>>> Teresa M. odbiła mnie mojej pierwszej żonie a ja się na to
>>>>> zgodziłem.
>
>>>> dlaczego dałeś się uwieść? była ładniejsza...mądrzejsza...?
>>>> domyślam się że młodsza/świeża krew. ;-)
>
>>> Nie, po prostu była bliżej i była błyskotliwa.
>
>> błyskotliwa rozumiem, ale co to znaczy że była bliżej? ciała czy
>> ducha?
>
> Na początku mnie fascynowała inteligencją a potem przyciągnęła mnie
> ciałem...
typowe
>>>>> W okresie przejściowym od poznania się do pełnego związania się
>>>>> zaszła w ciążę, której się pozbyła nie czując jednoznaczności w
>>>>> moim zachowaniu w stosunku do niej.
>
>>>> jej przeczucia były trafione?
>
>>> Tak. Nie chciałem zostawić mojej pierworodnej córki, ale czułem się
>>> również zobowiązany wobec Teresy.
>
>> po ile lat wtedy mieliście?
>
> Ja jakieś 22, Teresa jest o pół roku ode mnie młodsza.
(za)wcześnie zacząłeś. w tamtych czasach takie scysje istotnie należały
chyba do rzadkości. futurysta pełną gębą ;-)
>>>>>> zaiste, wstrętne, ale nie żal się dla mnie nie ja cię
>>>>>> osądzę.
>
>>>>> Moim jedynym sędzią jest i będzie moje sumienie.
>
>>>> i ten w niebie...
>
>>> Tam nie ma nikogo poza Świadomością.
>
>> nie ma świadomości bez ciała.
>
> Nie ma potwierdzenia istnienia Świadomości bez materialnego, cielesnego
> doświadczenia. Nie ma spełnienia bez wzajemnej konsumpcji Świadomości i
> Materii.
nie słyszałam o funkcjonującej świadomości bez nakreślonego ciała.
dla mnie Bóg-Stwórca ma ciało niematerialne/niewidzialne.
co to znaczy wzajemna konsumpcja świadomości?
>>>>>>>>> I nie ma przy tym znaczenia fakt, że domagający się
>>>>>>>>> ujawnienia prawdy nie chce obciążać manipulanta
>>>>>>>>> poczuciem winy. Bo poczucie winy siedzi w głowie
>>>>>>>>> manipulanta, gdyż on sam wie, że manipulował.
>
>>>>>>>> nigdy tak o tym nie myślałam, ale faktycznie poczuci
>>>>>>>> krzywdy bywa subiektywne.
>
>>>>>>> Tak, szczególnie wówczas gdy człowiek pozostaje sam z
>>>>>>> problemem a chce koniecznie przetrwać.
>
>>>>>> ty byleś tym manipulantem?
>
>>>>> Nie, moja żona.
>
>>>> która?
>
>>> Druga. Wtedy jeszcze tylko konkubina.
>
>> w sumie porzucenie żony i dziecka to ty też masz swoje za
>> paznokciami.
>
> Ale ja nigdy tego nie ukrywałem. Możesz sprawdzić w moich starych tekstach.
widzę że jesteś ekshibicjonistą emocjonalnym :-)
>> tylko wiadomo, jak to w twojej mniemanologii stosowanej wszystko co
>> złe z kobiety wyssałeś więc summarum i tak nawet o własne głupstwa
>> życiowe obwinisz tylko kobiety. i co tu z tobą gadać jak ty mizogin
>> jesteś :-)
>
> Widać jednostronność i babskie zaślepienie w Twoim podejściu do moich
> wyznań. Nigdzie nie zauważyłaś, że jestem wdzięczny kobietom za przemoc,
> której się w stosunku do mnie dopuszczały gdyż dzięki tejże przemocy
> dotarłem tutaj gdzie teraz jestem i mogę spłacić dług, który u was
> zaciągnąłem. Zarówno w stosunku do moich obydwu żon jak i pomniejszych i
> przelotnych znajomości. Dzięki tym doświadczeniom z kobietami mogłem
> rozpracować waszą psychikę i pomóc wam uwolnić się od "klątwy pokoleń".
skoro jestem kobietą to sam rozumiesz... permanentnie zobligowana ;-)
> Bierzesz mnie ciągle za kogoś innego niż w rzeczywistości jestem.
gdyby nie te twoje kazirodczo-pedofilskie nauki to byłbyś jak JA, czyli
bardzo fajny, miły, ciekawy i grzeczny gość ;-)
>>>>> Chociaż ja również manipulowałem by się obronić przed jej
>>>>> agresją. Moja manipulacja była jednak zbyt słaba w stosunku do
>>>>> jej manipulacji opartej na manipulacji moim poczuciem wartości
>>>>> do czego wykorzystywała seks.
>
>
>>>>>>> Trudno jest zapomnieć o zabiciu dziecka.
>
>>>>>> czemuście to dziecko zabili?
>
>>>>> Ja nie mogłem się zdecydować czy odejść od mojej pierwszej żony
>>>>> gdyż wiązało się to z porzuceniem mojej pierworodnej córki. A
>>>>> Teresa M. w jej przekonaniu (brak zaufania) nie mogła liczyć na
>>>>> wyrozumiałość jej rodziców, którzy - również w jej przekonaniu
>>>>> - nie przyjęliby pod swój dach panny z dzieckiem, gdyż
>>>>> zhańbiłaby katolicką i szlachecką rodzinę.
>
>>>> rzeczywiście iście katolicka obłuda, bękarta przyprowadzić do
>>>> domu wstyd ale wyskrobać to już nie. (u mówię o twojej żonie)
>>>> /grrr/
>
>>> Ale jakże to prawdziwe... I powszechne...
>
>> jakie drzewo takie owoce. :-)
>
> Jakie ziarno takie owoce Jeżeli ziarno jest fałszywe to i owoce z niego
> wyrosłe będą cierpkie. Czas więc by by ziarno fałszywe zamienić na
> ziarno prawdziwe przez wyeliminowanie fałszu z życia rodziny. Do tej
> operacji trzeba jednak zgodnej woli obojga udziałowców, i kobiety i
> mężczyzny. Spowiedz tylko jednego z nich, gdy drugie tkwi w dumnej i
> wyniosłej upartości oraz przekonaniu o swej wyższości, niczego nie
> załatwi. Poza tym być może to drugie chce skorygować wyznania
> pierwszego. Milczący nie mają racji.
chciałbyś naprawić twoje stosunki z żoną nr2?
>>>>>>>>> Bzdury. Drobne sprzeczki są przejawem istnienia grubej
>>>>>>>>> nieuczciwości z przeszłości, niekoniecznie z
>>>>>>>>> bezpośredniej przeszłości gdy kobieta i mężczyzna byli
>>>>>>>>> już parą. Głupotkami, jak to nazwałaś, próbuje się
>>>>>>>>> ukrywać, omijać sedno problemu.
>
>>>>>>>> czym jest taka grubsza nieuczciwość na którą składają się
>>>>>>>> drobne sprzeczki? :-D to jakiś pleonazm czy coś? :-O
>
>>>>>>> Przeczytaj jeszcze raz co napisałem i co odpowiedziałem
>>>>>>> Chironowi.
>
>>>>>> albo tłumaczysz _dla mnie_ albo spadaj :-)
>
>>>>> Staram się jak mogę.
>
>>>> to jeszcze możesz?! :-D
>
>>> Chcesz sprawdzić?! :-D
>
>> manipu-handlujesz obietnicami?
>
> Nie, odpowiadam na pytania. :-D
tsaaaa, wstrętna kokietka! ;-)
>> czyżby włączyła się twoja kobieta? :-D
>
> Próbuje ją wywołać, ale ona wyniośle milczy.
ot małpa jedna ;-) utrzyj jej nosa, w świetle obecnej wiedzy! ;-)
>> poskrom ją! ;-)
>
> Nie zamierzam. Musi tego dokonać sama.
czyli kuleje twoja yin? :-D zacznij naprawianie od niej
>>>>> Myślę, że wyżej zawarte wyjaśnienia rozchmurzą Twoją twarz.
>>>>> :-)
>
>>>> twoja wyobraźnia mnie powala ;-)
>
>>> Twojej wyobrazni może braknąć... ;-)
>
>> nie wątpię, od wyrazu twarzy począwszy... :-D
>
> A jaki jest teraz?
:-P
|