Data: 2007-01-05 00:38:09
Temat: Re: Rozwód
Od: "Kropelkaa" <k...@u...gmail.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa W" <e...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:enjtth$el9$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Bardzo Ci współczuję, ale mam tylko jedną radę: poszukaj naprawdę dobrego
> prawnika.
> No i w tym układzie wszystkie umowy, zobowiązania żony (i te finansowe, i
te
> dotyczące kontaktów z dzieckiem etc.) MIEJ NA PIŚMIE.
> Jak to czasami mówi mój doświadczony przez życie znajomy - "nic na gębę"
> (wiem, mało elegancko brzmi, ale nie o elegancję tu chodzi).
A poza tym kup maly dyktafon. Nagrywaj na wszelki wypadek wszelkie spotkania
z zona. Wez pod uwage ze ona pewnie na wszystkie swoje zeznania bedzie miala
swiadka w postaci matki.
Szantażowanie Cie ograniczeniem kontaktow z dzieckiem na pewno na dobre jej
nie wyjdzie jesli bedziesz w stanie to udowodnic. Dziecko to nie zabawka i
karta przetargowa podczas rozwodu, a z tego co piszesz w taki sposob zona je
traktuje. Kontakty córki z ojcem sa bardzo wazne dla rozwoju dziecka i zonie
powinno rowniez na tym zalezec.
Tak wiec dyktafon do kieszeni i na spotkanie. Ja bym wrecz podsycala rozmowy
wlasnie w tym kierunku.... cos w stylu a co bedzie jesli nie zrzekne sie
prawa do mieszkania/domu/pieniedzy... Jesli na takie pytanie odpowie ze
zabroni sie spotykac z dzieckiem to sama siebie pograza.
Mysle ze powinienes skontaktowac sie tez z organizacjami chroniacymi prawa
ojca. Jest ich kilka z tego co sie orietuje. Warto skorzystac z
doswiadczenia innych tatusiow bo niestety prawo stoi slepo po stronie
kobiety (mowie to mimo ze jestem kobieta, ale chyba nie kazda z nas
zasluguje na bycie matka)
Pozdrawiam
Agnieszka
|