Data: 2007-01-09 08:22:39
Temat: Re: Rozwód
Od: " Nixe" <n...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:envio1$433$1@atlantis.news.tpi.pl>
Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
> Ależ ja _doskonale_ o tym wiem. Mimo to nadal uważam, że nagrywane
> pokątnie taśmy nie są tu dobrym argumentem
Pierwotny cel nagrania taśmy to_dowód_do sądu.
I tu doprawdy nie wiem jak można potępiać człowieka, któremu tylko taki
sposób obrony pozostał.
Zwłaszcza w opisanej sytuacji.
> I naprawdę trzeba mieć pecha, żeby
> trafić na takie otoczenie, które jednym głosem z matką przemawia,
> zwłaszcza gdy ta mija się z prawdą.
Nie trzeba mieć żadnego pecha.
Takie sytuacje zdarzają się częściej, niż możesz to sobie wyobrazić.
Wystarczy, że matka wyjedzie z dzieckiem w zupełnie inne miejsce i
przestanie kontaktować się z "gorszą" (dla niej) częścią rodziny. Wystarczy,
że zrobi wodę z mózgu całemu otoczeniu i poprze to stwierdzeniem "skoro sąd
mi przyznał dziecko, to chyba jasne, kto w tym wszystkim ma czyste konto"
> A co dziecko zrobi z tą zbieraną
> przez lata wiedzą, to już inna sprawa.
Cały czas zakładasz, że sytuacja będzie jasna i klarowna, że dziecko będzie
miało sposobność poznania obiektywnie całej sytuacji i dokonania właściwej
oceny. A tak być nie musi. I stąd właśnie pomysł, by w razie czego, zostawić
te nagrania na przyszłość. Gdyby zaszła potrzeba udowodnienia
zmanipulowanemu dziecku, że to NIE tatuś był tym złym potworem.
--
Nixe
|