« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2011-08-09 19:10:54
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "Stokrotka" <o...@a...pl> napisał
> Po takim śniadaniu
> 1. - była bym zawsze głodna;
> 2. - do drugiego śniadania biegała bym ciągle, ale do ubikacji.
> Dystans pewnie by wyszedł ten sam.
>
> Śniadanie powinno być łatwo pszyswajalne, lekkostrawne
> kaloryczne i zawierać sporo białka,
> a w okresie jesienno zimowym dodatkowo w miarę możliwości ciepłe.
> To co zaproponowałeś jest rozdymające, i nie jest łatwo pszyswajalne,
> zawiera też zbyt mało białka zwłaszcza zwieżęcego,
> i nie nadaje się do polskiego kilmatu umiarkowanego.
>
Ja tego nie proponuję, ja to jem. I nie robię po tym błędów ortograficznych,
a na tym mi najbardziej zależy:D
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2011-08-09 19:18:28
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
> Za te 0% każdy dietetyk Cię skrytykuje :-) W ten sposób pozbawiasz się
> przyswajania witamin.
A myślisz, że oni tak do samego końca pozbawili ten twaróg tłuszczu? Bo ja
jakoś nie wierzę na 100%, że tłuszczu jest tam dokładnie 0% :D
> Mam też sporo obaw odnośnie (suszonych) owoców. One
> faktycznie dostarczają węglowodanów lecz są szybko wchłanialne.
> Bezpośrednio po treningu to jest pożądane a w dni międzytreningowe będą
> powodem tycia. Słyszałem w paru miejscach identyczne opinie: lepiej jadać
> często małe porcje niż raz dużą - nie chodzi tu o gabaryty lecz o ładunek
> energii a także szybkości jej wchłaniania. Te same kalorie węglowodanowe
> zaczerpnięte z moreli zadziałają zupełnie inaczej niż przyswojone z
> makaronu.
>
Toteż nie wsypuj wagonu moreli, tylko pokrój ze 3 sztuki na 250 g twarogu. A
z makaronem też można jeść twaróg.
W ogóle jakoś z nadmiarem kalorii nie mam problemu, nie wiem, jak to może
być problem zjeść 2500 kcal dziennie. Przecież to nawet krygować się
trzeba:D
Pozdrawiam
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2011-08-09 20:19:21
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
>> Po takim śniadaniu
>> 1. - była bym zawsze głodna;
>> 2. - do drugiego śniadania biegała bym ciągle, ale do ubikacji.
>> Dystans pewnie by wyszedł ten sam.
>>
>> Śniadanie powinno być łatwo pszyswajalne, lekkostrawne
>> kaloryczne i zawierać sporo białka,
>> a w okresie jesienno zimowym dodatkowo w miarę możliwości ciepłe.
>> To co zaproponowałeś jest rozdymające, i nie jest łatwo pszyswajalne,
>> zawiera też zbyt mało białka zwłaszcza zwieżęcego,
>> i nie nadaje się do polskiego kilmatu umiarkowanego.
>>
> Ja tego nie proponuję, ja to jem. I nie robię po tym błędów
> ortograficznych, a na tym mi najbardziej zależy:D
Mamy inną hirarhię wartości.
Ja wolę być zdrowa i robić błędy ortograficzne- w twoim mniemaniu.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2011-08-09 20:20:51
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "ffiona" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:j1s163$d1h$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
>
>> Za te 0% każdy dietetyk Cię skrytykuje :-) W ten sposób pozbawiasz się
>> przyswajania witamin.
>
> A myślisz, że oni tak do samego końca pozbawili ten twaróg tłuszczu? Bo ja
> jakoś nie wierzę na 100%, że tłuszczu jest tam dokładnie 0% :D
>
>> Mam też sporo obaw odnośnie (suszonych) owoców. One
>> faktycznie dostarczają węglowodanów lecz są szybko wchłanialne.
>> Bezpośrednio po treningu to jest pożądane a w dni międzytreningowe będą
>> powodem tycia. Słyszałem w paru miejscach identyczne opinie: lepiej jadać
>> często małe porcje niż raz dużą - nie chodzi tu o gabaryty lecz o ładunek
>> energii a także szybkości jej wchłaniania. Te same kalorie węglowodanowe
>> zaczerpnięte z moreli zadziałają zupełnie inaczej niż przyswojone z
>> makaronu.
>>
> Toteż nie wsypuj wagonu moreli, tylko pokrój ze 3 sztuki na 250 g twarogu.
> A z makaronem też można jeść twaróg.
> W ogóle jakoś z nadmiarem kalorii nie mam problemu, nie wiem, jak to może
> być problem zjeść 2500 kcal dziennie. Przecież to nawet krygować się
> trzeba:D
A ja go rozumiem.
On po prostu ma zbyt duży wydatek energi.
--
Nie jestem medykiem. (tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub
sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2011-08-09 21:08:49
Temat: Re: Skąd brać kalorie?Dnia Tue, 9 Aug 2011 21:18:28 +0200, ffiona napisał(a):
> Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
>
>> Za te 0% każdy dietetyk Cię skrytykuje :-) W ten sposób pozbawiasz się
>> przyswajania witamin.
>
> A myślisz, że oni tak do samego końca pozbawili ten twaróg tłuszczu? Bo ja
> jakoś nie wierzę na 100%, że tłuszczu jest tam dokładnie 0% :D
Szczerze mówiąc - nie wiem. Jednakże kiedyś korzystałem z konsultacji
dietetyka. Stanowczo odradzał wszelkie 0%-tówki. Cytowałem więc jego słowa
:-) Własnego zdania na ten temat nie posiadam.
> Toteż nie wsypuj wagonu moreli, tylko pokrój ze 3 sztuki na 250 g twarogu. A
> z makaronem też można jeść twaróg.
> W ogóle jakoś z nadmiarem kalorii nie mam problemu, nie wiem, jak to może
> być problem zjeść 2500 kcal dziennie. Przecież to nawet krygować się
> trzeba:D
Wiesz... kiedyś (zanim dowiedziałem się, że mam problem) jadłem normalnie w
swoim przekonaniu i tylko wtedy gdy byłem głodny. Czyli tak jak w TV i
gazetach kazali. :-) Były to ze 4 posiłki dziennie. Nie stosowałem żadnej
diety specjalne - jadłem to na co miałem ochotę. Nie za dużo tłuszczu,
warzywa, owoce, wędliny i sporo nabiału. Okazało się, że daje to
1100-1200kcal dziennie. Faktem jest, że wtedy siedziałem za biurkiem -
niewiele ruchu. Jeśli sądzisz, że chudy byłem - to wcale nie: 76 - 78kg
przy 175cm. Zjadłem więcej z łakomstwa (a nie potrzeby) - łapałem kolejne
kg. No i jak z tym krygowaniem się? :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2011-08-10 05:41:57
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
>
> Wiesz... kiedyś (zanim dowiedziałem się, że mam problem) jadłem normalnie
> w
> swoim przekonaniu i tylko wtedy gdy byłem głodny. Czyli tak jak w TV i
> gazetach kazali. :-) Były to ze 4 posiłki dziennie. Nie stosowałem żadnej
> diety specjalne - jadłem to na co miałem ochotę. Nie za dużo tłuszczu,
> warzywa, owoce, wędliny i sporo nabiału. Okazało się, że daje to
> 1100-1200kcal dziennie. Faktem jest, że wtedy siedziałem za biurkiem -
> niewiele ruchu. Jeśli sądzisz, że chudy byłem - to wcale nie: 76 - 78kg
> przy 175cm. Zjadłem więcej z łakomstwa (a nie potrzeby) - łapałem kolejne
> kg. No i jak z tym krygowaniem się? :-)
No to ciekawe jest, ja jedząc tyle kcal dziennie chyba bym znikła:) Czyli
jak to jest wg Ciebie? Proporcje BTW, tak? Ja osobiście raczej przestrzegam
zasad Montignaca, czyli łączę węglowodany o wyższym IG z białkami, a wtedy
wyłączam tłuszcze, natomiast jedząc tłuszcze w połączeniu z białkami,
wykluczam węglowodany o wysokim IG.
Wszystko to po to, żeby nie tyć. Natomiast Twoja teza jest taka, że jedząc
źle zbilansowane posiłki nawet o niskiej kaloryczności, człowiek (każdy?)
tyje, tak?
Pozdr.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2011-08-11 07:49:10
Temat: Re: Skąd brać kalorie?Dnia Wed, 10 Aug 2011 07:41:57 +0200, ffiona napisał(a):
> No to ciekawe jest, ja jedząc tyle kcal dziennie chyba bym znikła:)
No więc dlatego zastanawiałem się jak to inni robią, że przeginają z
kaloriami w drugą stronę gdyż osobiście nie potrafiłbym tego zrobić przy
spożywaniu zdrowych (i właściwych) składników spożywczych. W chwili obecnej
muszę wspomagać się odżywkami, które nie są tak wydajne jak zwykłe
jedzenie.
> Czyli
> jak to jest wg Ciebie? Proporcje BTW, tak?
Nie mam zdania na ten temat - tylko zacytowałem czyjąś opinię.
> Ja osobiście raczej przestrzegam
> zasad Montignaca, czyli łączę węglowodany o wyższym IG z białkami, a wtedy
> wyłączam tłuszcze,
Coś takiego stosuję wyłącznie po treningu. Taka mieszanka wykazuje o 30%
lepsze działanie antykataboliczne niż obie te substancje spożyte
oddzielnie. Jednakże w pozostałe dni trener, pod okiem kórego trenuję
odradza stosowania wysokiego IG. Dietetyk też raczej sugeruje wysokie IG
wyłącznie po treningu bezpośrednio.
> natomiast jedząc tłuszcze w połączeniu z białkami,
> wykluczam węglowodany o wysokim IG.
> Wszystko to po to, żeby nie tyć. Natomiast Twoja teza jest taka, że jedząc
> źle zbilansowane posiłki nawet o niskiej kaloryczności, człowiek (każdy?)
> tyje, tak?
Nie wiem czy każdy ale na sobie przetestowałem - przy przekroczeniu
1500kcal i braku ruchu (no może zbyt małym ruchu) tyłem. W chwili obecnej
jestem w stanie fizycznie spożyć, nie licząc odżywek, max 2000kcal i jest w
miarę ok. Faktem jest, że 3x w tygodniu mam treningi ale niewiele
kaloreyczne - ok 500-600kcal + ew. rower 2x w tygodniu po 400kcal.
Zauważyłem też różnicę: jedząc tyle samo kcal w węglowodanach lecz
pozyskane z owoców (suszonych również) kontra z makaronów/kasz wykazuję
dużo mniejszą tendencję do tycia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2011-08-11 15:29:00
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
> No więc dlatego zastanawiałem się jak to inni robią, że przeginają z
> kaloriami w drugą stronę gdyż osobiście nie potrafiłbym tego zrobić przy
> spożywaniu zdrowych (i właściwych) składników spożywczych. W chwili
> obecnej
> muszę wspomagać się odżywkami, które nie są tak wydajne jak zwykłe
> jedzenie.
>
Musisz w takim razie dorzucać do jedzenia to, co ja wyrzucam ze względu na
wysoką kaloryczność, mimo że jest zalecane jako produkty zdrowe. I tak jak
wcześniej pisałam: orzechy do musli własnej produkcji, ale też do sałatek
typu włoska (papryka, jabłko lub ananas, kurczak, seler naciowy + orzechy
włoskie i sos czosnkowy, do którego możesz spokojnie uzywać nie jogurtu 0%,
ale jakiegoś ze 3%), fasola do wszelkiego typu sałatek, soja, bób -
wszystkie strączki są niebywale kaloryczne i zdrowe ze względu na zawartość
błonnika. Zielony groszek do zupy! Poza tym przecież pieczywo razowe też
jest zdrowe, a kaloryczne. Pudełko 500 g serka wiejskiego 3% potrafię zjeść
za jednym zamachem, a gdyby tak zjadać ten 5% i do tego 100 gram makaronu
razowego to wyjdzie masa kilokalorii! Makrela, wszystkie tłuste ryby
morskie. Nie zjesz makreli 300 gram za jednym zamachem? Przeciez to kopalnia
kalorii... Jezu, żebym ja miała taki problem, to bym zjadała ze 3 tys. kcal
dziennie:-) Co nieraz i czynię, ale to jak oprócz 9 km biegu zaliczę z 60 km
na rowerze. Może jednak dodaj jakis trening aerobowy, on wzmaga apetyt i
bardzo przyspiesza metabolizm.
> Zauważyłem też różnicę: jedząc tyle samo kcal w węglowodanach lecz
> pozyskane z owoców (suszonych również) kontra z makaronów/kasz wykazuję
> dużo mniejszą tendencję do tycia.
A to dziwne, bo owoce zawierają cukry proste, natomiast makarony razowe i
kasze - złozone, powinny więc dłużej się trawić i dawać uczucie sytości. No
jeszcze zależy, jakie Ty owoce jesz, bo jak jabłka, to ok, one wręcz
odchudzają, przynajmniej mnie, ale jak banany i winogrona, to mozna na tym
się utuczyć.
Pozdrawiam
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2011-08-11 21:17:24
Temat: Re: Skąd brać kalorie?Dnia Thu, 11 Aug 2011 17:29:00 +0200, ffiona napisał(a):
> Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
>
>> No więc dlatego zastanawiałem się jak to inni robią, że przeginają z
>> kaloriami w drugą stronę gdyż osobiście nie potrafiłbym tego zrobić przy
> Musisz w takim razie dorzucać do jedzenia to, co ja wyrzucam ze względu na
> wysoką kaloryczność,
Tak, tu przyznaję Ci rację. Wymyślę jakąś surówkę posypaną orzechami. To
dobry pomysł.
> wszystkie strączki są niebywale kaloryczne i zdrowe ze względu na zawartość
> błonnika.
Kaloryczne? Fasola ma 87kcal zaledwie, szparagowa 42, po bretońsku 156,
groch ok 100kcal. To trochę mało.
> Zielony groszek do zupy! Poza tym przecież pieczywo razowe też
> jest zdrowe, a kaloryczne.
Sam je wypiekam :-) A tu masz rację. Zjadam na śniadanie ok 100g co daje
200kcal. Nawet nie wiedziałem, że aż tyle.
> Nie zjesz makreli 300 gram za jednym zamachem? Przeciez to kopalnia
> kalorii...
A właśnie - niestety nie jestem rybożerny. Poza tuńczykiem z puszki nie
ruszam ryb :-(
> Jezu, żebym ja miała taki problem, to bym zjadała ze 3 tys. kcal
> dziennie:-) Co nieraz i czynię, ale to jak oprócz 9 km biegu zaliczę z 60 km
> na rowerze.
Niestety życie mnie ogranicza. I tak ledwo z czasem się wyrabiam już w tej
chwili :-(
> Może jednak dodaj jakis trening aerobowy, on wzmaga apetyt i
> bardzo przyspiesza metabolizm.
Aeroby są stałym elementem treningu kulturystycznego. Na początku jako
rozgrzewka a potem jako spalacz tłuszczu. Tego nie przeoczyłbym. Jednakże
tak czy owak w sumie to jakieś 600-700 kcal na trening.
>
>> Zauważyłem też różnicę: jedząc tyle samo kcal w węglowodanach lecz
>> pozyskane z owoców (suszonych również) kontra z makaronów/kasz wykazuję
>> dużo mniejszą tendencję do tycia.
> A to dziwne, bo owoce zawierają cukry proste, natomiast makarony razowe i
> kasze - złozone, powinny więc dłużej się trawić i dawać uczucie sytości.
Dociekałem dlaczego tak jest i dokładnie o to chodzi, co opisałaś - w/g
tego co dowiedziałem się. Tyjemy gdy dostarczymy organizmowi dużo kalorii
szybkoprzyswajalnych w posiłku. Organizm ich nadmiar odkłada sobie na
zapas. Jeśli organizm dostanie inny posiłek - tak samo kaloryczny lecz
ciężej strawny (czyli niski IG), to te kalorie dostarczane są powoli,
systematycznie. Nie występuje zjawisko "przesycenia" kalorycznego.
> No
> jeszcze zależy, jakie Ty owoce jesz, bo jak jabłka, to ok, one wręcz
> odchudzają, przynajmniej mnie, ale jak banany i winogrona, to mozna na tym
> się utuczyć.
Winogrona są odradzane z uwagi na wysoki IG. Banany natomiast tylko po
treningu. Ich zasadowość przyspiesza neutralizację zakwasów i tym samym
buduje środowisko anaboliczne. Zaleca się nawet 3szt. choć ja tego nie
praktykuję. Rzadko je jadam.
Natomiast stosowałem morele suszone, figi gdyż ich IG jest stosunkowo
niski: ok 30. Bezpośrednio po treningu sałatka owocowa: daktyle (4szt),
kiwi (2 szt), orzechy (łyżka), miód (łyżka). W dni pozostałe nie stosuję
takich bomb kalorycznych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2011-08-12 07:31:44
Temat: Re: Skąd brać kalorie?
Użytkownik "Marek" <p...@s...com> napisał
>
> Kaloryczne? Fasola ma 87kcal zaledwie, szparagowa 42, po bretońsku 156,
> groch ok 100kcal. To trochę mało.
>
Jakich Ty tabel używasz? Fasola 100 gram suchej ma 288 kcal, po bretońsku to
ma tyle, jak sobie ją przyrządzisz, mówimy o suchym ziarnie. Groch łuskany
coś z 350 kcal. Soja 382 kcal! Chyba, że Ty jesz fasolę z puszki (puszkowana
ma wysoki IG) i tam podają już kaloryczność gotowej fasoli, przez nich
przyrządzonej i zakonserwowanej zresztą. Ja gotuję sama ziarno, nawet całe
500 gram, ono podwaja swoją objętość i ze 100 gram masz 200 gram. No ale to
i tak wychodzi Ci 144 kcal gotowej fasoli bez dodatków. Potem dzielę to na
porcje 100 gramowe, zamrażam i jak potrzebuje do sałatki, to zalewam tylko
wrzątkiem i mam gotową.
Pozdr.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |