Data: 2001-08-13 07:56:58
Temat: Re: Slawni kucharze
Od: <n...@m...ch>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> > W przypadku kuchni najzwyklejszy smiertelnik potrafi skonsumowac dzielo
> > artysty-kucharza (o ile pozwoli mu na to portfel, ale to juz inna
> > historia).
>
> Skonsumowac tak, ale czy docenic?
>
> > Nie mozna tego powiedziec o innych sztukach - malarstwie czy muzyce.
>
> Tu akurat systuacja jest podobna -- co innego zobaczyc, czy uslyszec, co
> innego wlasciwie ocenic.
> Ze sztuka jest natomiast jeszcze inna sprawa -- wlasciwy odbior wielkiej
> sztuki wymaga wyjscia poza czysto zmyslowe doznanie.
W l a s c i w y odbor... Co to jest wedlug ciebie?
Potrzbne jest
> wlasciwe przezycie dziela, zrozumienie jego glebszego znaczenia. A tego
> w brak sztuce kuchennej.
Jak wyzej - stawiasz nacisk na "wlasciwosc" odbioru. Moim zdaniem cos takiego
nie istnieje, a jezeli sa tacy, ktorzy chcieliby narzucic jakies kanony odbioru
sztuki, to chyba przyczyniloby sie to do jej zubozenia.
"Wyzszosc" sztuki kuchennej polega na tym, ze kazdy smiertelnik potrafi stanac
z nia "twarza w twarz" i bez kompleksow. Pozatym, tak dla zabawy, moglabym
posunac sie dalej i zapytac cie, czy znasz inny rodzaj "sztuki" (od ciaglego
uzywania to slowo zaczyna brzmiec naprawde glupio), ktory mozna nie tylko
zobaczyc, dotknac, powachac, w zasadzie takze uslyszec (skwierczenie na ogniu?)
i w dodatku jeszcze zjesc??
Pozdrawiam
Kalina
>
>
> Wladyslaw
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|